Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzylesie: Jeździec bez głowy pojawia się w zamku Szczerba jesienią

Elżbieta Węgrzyn
Elżbieta Węgrzyn
W Lasówce, koło Zieleńca, na kościele św. Antoniego można zobaczyć rzeźbę jeźdźca
W Lasówce, koło Zieleńca, na kościele św. Antoniego można zobaczyć rzeźbę jeźdźca Dariusz Gdesz
W okolicach zamku Szczerba koło Międzylesia można spotkać ducha młodzieńca i jego ukochanej. Są tacy, którzy ich spotkali. Mało kto wie, że to na tej właśnie historii powstała opowieść, której ekranizacje opowiadają o konnym upiorze bez głowy.

Spis treści

Jeździec bez głowy - to opowieść o okolicach Międzylesia

- Jakieś dziesięć lat temu spotkałem go pierwszy raz - wspomina Piotr Knesicki, wiceburmistrz Międzylesia. - Wówczas nie wiedziałem, że w tych okolicach pojawia się duch. Zadziwiające było, że zjawa przemówiła do mnie, choć nie miała głowy - dodaje samorządowiec.

Opowieść ta brzmi jak fragment "Legendy o Sennej Kotlinie" Washingtona Irvinga, na podstawie której Tim Burton nakręcił film "Jeździec bez głowy". Ale zdarzyła się ona na Dolnym Śląsku, w Górach Bystrzyckich, nieopodal Różanki koło Międzylesia.

Legenda głosi, że upiorna bezgłowa postać pędząca konno wieczorową porą przez las jest związana z ruinami zamku Szczerba. Ruiny tej średniowiecznej warowni stoją na wzgórzu, w widłach dwóch potoków. Dziś pozostały z niej wyłącznie mury. Kiedy dokładnie powstał ten gród i dlaczego został przeklęty - nie wiadomo. Przypuszczalnie istniał już w XI wieku. Legendarnemu możnowładcy, który go budował, przeszkadzały piekielne moce. Głazy, jakie robotnicy w dzień mozolnie wtoczyli na wzgórze, nocą diabły staczały w przepaść. Dopiero modlitwa sprawiła, że kolejny raz zrzucone kamienie przygniotły wysłanników księcia ciemności.

Opowieść wprost z mroku średniowiecza

Gdyby zamek nie powstał, nie doszłoby do wielkiej tragedii, jaka wydarzyła się tu w mrokach średniowiecza. W 1323 roku komes pochodzący z możnego rodu z Miśni, znany na Dolnym Śląsku jako Jan ze Szczerby, Głębosz lub z niemiecka von Glaubitz, wykupił okoliczne ziemie od cystersów. Rycerz Głębosz słynął z okrucieństwa, nie bez powodu bronił pogrążonego w chaosie pogranicza i prowadził gospodarstwo żelazną ręką. Możny pan miał piękną córkę, którą zamierzał korzystnie wydać za mąż. Po długim namyśle Jan zdecydował się oddać jedyną latorośl swojemu rówieśnikowi i sąsiadowi - rycerzowi Tyczko Panowicy. Nie był on młody ani przystojny, ale jego ziemie graniczyły z domeną Jana. Ojciec, szukając godnego zięcia, nie dostrzegł, że tuż obok kwitnie w najlepsze romans jego córki.

Nieszczęsna dziewczyna drżała na myśl o zbliżającym się mariażu, bo swoje serce, a może i cnotę, oddała młodzieńcowi pochodzącemu z Różanki. Młodzian widywał ją zatem regularnie, a na wieść o zbliżającym się ślubie ukochanej postanowił działać. Młodzi doskonale wiedzieli, że przekonywanie ojca do rezygnacji z połączenia losu córki z Panowicą nie ma najmniejszego sensu, dlatego postanowili uciec przez Góry Bystrzyckie do przyjaciół i pobrać się w sekrecie.

Przedstawienie bezgłowej postaci znajdziecie na świątyni w Lasówce.

Tak wedle legendy wyglądał jeździec bez głowyDariusz Gdesz

Tragedia przeklętych kochanków

Głębosz, gdy zaczął podejrzewać zdradę dziecka, postanowił wysłać krnąbrną córkę do klasztoru. Butny pan nie wierzył, że ktokolwiek może mu się sprzeciwić. Ufny w posłuszeństwo domowników, Jan ze Szczerby wyjechał na polowanie razem ze swoim przyszłym zięciem. Podczas wędrówek po lesie licho szepnęło mu do ucha, że jest głupcem i powinien lepiej pilnować domu. Rozgniewany pan ruszył co koń wyskoczy ku szlakowi wiodącemu do zamku i zaczaił się razem z sąsiadem w oczekiwaniu na pojawienie się zbiegów. Młoda para wyjechała z warowni dopiero pod osłoną nocy i trafiła wprost w pułapkę. Głębosz w napadzie furii chciał zabić giermka, więc rzucił w stronę nadjeżdżających oszczepem. W ciemnościach uśmiercił jednak córkę. Gdy dostrzegł, jaką popełnił zbrodnię, w szale pognał za giermkiem. Jan dopadł nieszczęśnika w gęstym lesie, pod wysokim świerkiem, a dogoniwszy go, jednym cięciem miecza skrócił młodzieńca o głowę.

Tak oto wymarł ród dzikiego Jana, który oszalał i potem został rozbójnikiem. Jego dom został spalony podczas wojen husyckich i zamku nigdy nie odbudowano, choć Szczerba kryje przeklęte bogactwa zbójnika. Od śmierci kochanków w okolicy zamkowych ruin dzieją się dziwne rzeczy. Każdej nocy słychać tam tętent konia, a z mgieł wyłania się bezgłowy jeździec.

- Ci, którzy nie znają legendy, myślą, że słyszeli biegnącego jelenia - wyjaśnia Piotr Knesicki, który spotkał jeźdźca trzykrotnie, zawsze późną jesienią. - Jak upiór przystaje, aby nakarmić lub napoić konia, można się mu przyjrzeć i wysłuchać jego opowieści - dodaje pan Piotr.

W Lasówce, koło Zieleńca, na kościele św. Antoniego można zobaczyć rzeźbę jeźdźca Dariusz Gdesz

Tędy do zamku

Do zamku można dojechać, kierując się z Bystrzycy Kłodzkiej do Różanki drogą nr 33, a następnie na Kudowę-Zdrój drogą wojewódzką nr 389. Zamek jest położony na południe od Gniewo-szowa. Można też ruszyć do Gniewoszowa od strony Międzylesia. Ruiny znajdują się ok. 8 km od centrum miasta. W lesie jest niewielki parking i drogowskaz, a do ruin wiedzie niebieski szlak turystyczny.

Postać jeźdźca bez głowy zdobi też urokliwy kościółek św. Antoniego we wsi Lasówka koło Zieleńca. Na jednej ze ścian wmurowano kamienną podobiznę upiora.
W okolicy Szczerby są też ruiny zamków: Karpień, Homole, oraz warownia w Bardzie Śląskim.

Na nocleg można się zatrzymać w zamku w Międzylesiu, który jest odrestaurowany i przystosowywany do przyjęcia gości. W samym miasteczku również można zobaczyć kilka zabytkowych obiektów, w tym domy
tkaczy.

Odczaruj moce

- Jeźdźca można odczarować - twierdzi Bogusław Stecki, który od 30 lat pracuje jako lokalny przewodnik.

- Wystarczy za nim podążyć pod wysoki świerk, gdzie młodzieniec zginął. Moc wyzwalającą ducha z przekleństwa będzie miała osoba, która wychowa się w kołysce z drewna tego świerku - wyjaśnia.

Również córka Jana pojawia się w ruinach zamku. Wedle legendy pani ukazała się kiedyś młodzieńcowi z Różanki i poprosiła go o modlitwę, która mogła ją wyzwolić. Modlący się musiał być jednak osobą uczciwą. Wieśniak żarliwie modlił się za panią w klasztorze, ale niestety po drodze zerwał owoce, które nie były jego własnością.

W Lasówce, koło Zieleńca, na kościele św. Antoniego można zobaczyć rzeźbę jeźdźca

Międzylesie: Jeździec bez głowy pojawia się w zamku Szczerba jesienią

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto