Skrzynie miała ukryć Erika Böhm z rodziny byłych właścicieli pałacu oraz jej służąca. Działo się to na początku 1945 roku, kiedy do Jedlinki zbliżały się wojska radzieckie. Później Erika Böhm uciekła z Jedlinki i ostatecznie dotarła do swojego brata Reinharda, który mieszkał od 1925 roku w Namibii. Tam opisała historię z ukrytymi skrzyniami w rodzinnej kronice, którą prowadzono od XIX wieku.
W 2008 roku członkowie rodziny Böhm, przekazali oryginał kroniki do zbiorów pałacu Jedlinka. Po jej przetłumaczeniu na język polski, światło dzienne ujrzała historia ze skrzyniami. Tematem zainteresowali się twórców programu „Było… nie minęło” Telewizji Polskiej. Wyposażeni w nowoczesny georadar przyjechali do Jedlinki i prawdopodobnie potwierdzili istnienie ukrytych skrzyń. W pobliżu obiektu zlokalizowano bowiem zakopane spore przedmioty o regularnych kształtach, które przypominają skrzynie.
Teraz organizatorzy poszukiwań zamierzają wystąpić do konserwatora zabytków o zgodę na przeprowadzenie wykopalisk. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że nie powinno być z tym problemów. Wykopaliska będą jednak musieli nadzorować archeolog oraz... saper. Sprawa dotyczy czegoś co miało zostać ukryte podczas II wojny światowej. Nie można więc wykluczyć, że eksploratorzy natrafią np. na miny bądź niewypały.
W ramach prac poszukiwawczych, które prowadzono w pałacu Jedlinka, wykonano również kilka odwiertów. Potwierdziły one istnienie w obiekcie niedostępnych części piwnic. Na razie nie wiadomo, czy cokolwiek zostało w nich ukryte.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?