Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dariusz Gustab, prywatny przedsiębiorca odtworzył kolejny trunek regionalny - „Kminkówkę wrocławską” (ZDJĘCIA)

Artur Szałkowski
Historia „Kminkówki wrocławskiej” sięga 1762 roku. Zdobyła uznanie koronowanych głów i była pijana na dworach m.in.: w Berlinie, Moskwie, Wiedniu, a nawet Konstantynopolu
Historia „Kminkówki wrocławskiej” sięga 1762 roku. Zdobyła uznanie koronowanych głów i była pijana na dworach m.in.: w Berlinie, Moskwie, Wiedniu, a nawet Konstantynopolu Dariusz Gdesz
Wrocław, to kolejne po Wałbrzychu i Jeleniej Górze miasto Dolnego Ślaska, które ma swój alkohol regionalny. „Kminkówkę wrocławską” odtworzono na podstawie informacji zawartych w starych księgach i archiwalnych zapiskach.

Historia „Kminkówki wrocławskiej” (niem. „Breslauer Kümmel” lub „Breslauer Karbe”), która zdobyła uznanie koronowanych głów i była pijana na dworach m.in.: w Berlinie, Moskwie, Wiedniu, a nawet Konstantynopolu sięga 1762 roku. Obecnie trunek, który w przeszłości przyniósł Wrocławiowi sławę, jest większości mieszkańców stolicy Dolnego Śląska nieznany. Niebawem powinno się to zmienić za sprawą Dariusza Gustaba, prywatnego przedsiębiorcy z Wałbrzycha.

Bazując na informacjach zawartych w starych księgach i archiwalnych zapiskach, wspomagany przez współpracującego z nim technologa, podjął się żmudnej, ale zakończonej sukcesem próby odtworzenia „Kminkówki wrocławskiej”, która jest bliska oryginału. Receptura „Kminkówki wrocławskiej” produkowanej przez przedsiębiorcę z Wałbrzycha jest jego pilnie strzeżoną i opatentowaną tajemnicą. Dlatego uchylił nam zaledwie jej rąbek. Podobnie jak inne alkohole regionalne produkowane przez Gustaba, wytwarzana jest na bazie wysokiej jakości spirytusu, który jest kilkakrotnie destylowany i oczyszczany z toksyn. To powoduje wzrost kosztów produkcji, ale równocześnie daje gwarancję najlepszej jakości. Pozostałe składniki są naturalne. Nie ma w nich żadnych sztucznych chemicznych barwników, czy polepszaczy smaku.

– Mogę ujawnić, że ten alkohol nie jest robiony na jednym kompozycie. Spirytus przenika przez poszczególne składniki i wydobywa z nich naturalne aromaty. Zdradzę, że jednym ze składników używanych do jego produkcji poza kminkiem, są skórki pomarańczy – wyjaśnia Dariusz Gustab. – Alkohol jest długo leżakowany i ręcznie rozlewany do butelek z naklejona specjalnie zaprojektowana etykietą, której głównym elementem jest wrocławski ratusz - najbardziej znany i rozpoznawalny obiekt stolicy Dolnego Śląska. Butelka z alkoholem jest umieszczana w efektownym kartoniku z symbolami Wrocławia i stylizowanym logo mojej firmy. Ich autorami są współpracujący ze mną graficy. W takiej formie alkohol regionalny może być wręczany jako ekskluzywny prezent.

Od pomysłu przedsiębiorcy na wyprodukowanie „Kminkówki wrocławskiej” do uzyskania produktu finalnego minął rok. Dariusz Gustab nie ukrywa, że decydując się na produkcję alkoholu podjął ryzyko. Zrobił to świadomie, by przełamać stereotypy.

– Wiele osób po prostu nie lubi kminku i już przed degustacją alkoholu wyprodukowanego na jego bazie są negatywnie nastawieni. Mam dowód na to, że negatywne nastawienie to efekt stereotypów – wyjaśnia Dariusz Gustab. – Każdy produkowany przeze mnie alkohol regionalny, w fazie końcowej jest poddawany degustacji. Nie informujemy degustatorów o rodzaju alkoholu, który mają skosztować i ocenić, ani o jego składzie. Po degustacji mają po prostu wystawić ocenę w skali od 1 do 10. W przeprowadzonych przez nas testach „Kminkówka wrocławska” otrzymywała oceny 7-8. Kiedy później informowaliśmy degustatorów, że próbowali alkoholu na bazie kminku, byli pozytywnie zaskoczeni. Większość tłumaczyła, że nie lubi kminku, a ten trunek im smakował.

Z przekazów historycznych wynika, że „Kminkówkę wrocławską” lubiła pić caryca Rosji Katarzyna II Wielka. Natomiast król Prus Fryderyk II Wielki stosował ją jako lekarstwo na dolegliwości żołądkowe. Kminek działa bowiem w układzie pokarmowym przeciwskurczowo i poprawia trawienie. Poza tym pobudza wydzielanie soku żołądkowego i laktację, działa bakteriobójczo i wiatropędnie.

– Dlatego wskazane jest picie kminkówki przed spożywaniem potraw tłustych i ciężkostrawnych. Najlepiej, by spożywany alkohol miał temperaturę w przedziale 10-14 stopni – tłumaczy Dariusz Gustab. – Obecnie „Kminkówkę wrocławską” oraz inne produkowane przeze mnie alkohole regionalne można kupić w moim sklepie „Raj zdrowia” przy ul. Niepodległości 114 w Wałbrzychu.

Wśród klientów sklepu, którzy odwiedzają go, by nabyć regionalne trunki, jest wiele osób z innych regionów Polski oraz liczni obcokrajowcy. Po regionalne trunki przyjeżdżało do sklepu również wiele znanych osób: aktorów, filmowców, artystów.

– Zapytania o trunki napływają z polonijnych sklepów z Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, ale podjąłem decyzję, że w pierwszej kolejności będą sprzedawane w ekskluzywnych sklepach na terenie całego Dolnego Śląska. Mam nadzieję, że niedługo uda się sfinalizować związane z tym formalności – mówi Dariusz Gustab.

Pierwszym alkoholem regionalnym produkowanym przez Dariusza Gustaba, który trafił do sprzedaży w 2014 roku, była „Sztygarówka wałbrzyska” (obecnie „Sztygarówka” - dop. red.) - wódka czarna jak węgiel, która jest nawiązaniem do ponad 500-letnich tradycji górniczych w regionie wałbrzyskim. Czerń alkoholu jest uzyskiwana za pomocą naturalnego barwnika, który producent pozyskuje z węgla roślinnego. W 2015 roku do sprzedaży trafiła „Księżna Daisy”. To likier o smaku pomarańczy stworzony z myślą o paniach. Nawiązuje do postaci księżnej Marii Teresy Oliwii Hochberg von Pless, pani na zamku Książ nazywanej pieszczotliwie Daisy. Żyła w latach 1873-1943 i zyskała popularność urodą i działalnością charytatywną. W 2016 roku Dariusz Gustab wprowadził do sprzedaży „Złotą wałbrzyską” - nawiązuje do słynnego „złotego pociągu”, z którym Wałbrzych jest obecnie kojarzony na całym świecie oraz aury tajemniczości miasta.

– Wypuściliśmy ostatnią partię „Złotej wałbrzyskiej”. Dostępność tego trunku będzie tylko do wyczerpania stanów magazynowych. Nie będzie już wznawiana jej produkcja, więc jest to ostatnia okazja aby nabyć pamiątkę z Wałbrzycha – wyjaśnia Dariusz Gustab.

Receptura „Złotej wałbrzyskiej” została oparta na recepturze staropolskiej przepalanki. W składzie alkoholu znalazła się m.in. odrobina śliwki i orzecha włoskiego, tarnina oraz płatki 24-karatowego złota, które jest zdatne do spożycia i nadaje mu efektowny wygląd. Także w 2016 roku do sprzedaży trafiła „Muflonówka sudecka”, która nawiązuje do symbolu południa Dolnego Śląska - muflonów żyjących w Sudetach, m.in. na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego. Powstała na bazie m.in.: jagody górskiej, korzenia arcydzięgla, tarniny, jałowca i maliny moroszki. Ta ostatnia jest w Polsce pod ścisłą ochroną. Dlatego do produkcji wykorzystywana jest malina moroszka ze Skandynawii. Wszystkie trunki zdobyły uznanie klientów i stały się pożądanym produktem regionalnym, który turyści zabierają ze sobą w świat. Najdalej alkohole regionalne z Dolnego Śląska dotarły na Alaskę i do Afryki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto