Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dostali szlaban na „złoty” pociąg (ZDJĘCIA)

Artur Szałkowski
Delegacja Muzeum Wojska Polskiego i ekipa programu telewizyjnego „Było, nie minęło” chciała zbadać georadarem miejsce ukrycia „złotego” pociągu. Dostali szlaban, bo nie posiadali zgód wejścia na teren i prowadzenia tam jakichkolwiek prac
Delegacja Muzeum Wojska Polskiego i ekipa programu telewizyjnego „Było, nie minęło” chciała zbadać georadarem miejsce ukrycia „złotego” pociągu. Dostali szlaban, bo nie posiadali zgód wejścia na teren i prowadzenia tam jakichkolwiek prac Paweł Relikowski
Dostali szlaban na „złoty” pociąg. Członkowie delegacji Muzeum Wojska Polskiego i ekipy programu „Było, nie minęło” chcieli zbadać miejsce rzekomego ukrycia pociągu georadarem, ale nie mieli na to zgody.

Dostali szlaban na „złoty” pociąg. W okolicach 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha, czyli rzekomym miejscu ukrycia „złotego” pociągu, pojawił się wczoraj (15 września) umundurowany oficer Wojska Polskiego z grupą cywili. Natychmiast wzbudzili zainteresowanie przedstawicieli mediów oraz gapiów, którzy od kilkunastu dni przychodzą na wiadukt przy ul. Uczniowskiej. Widać z niego miejsce, gdzie podobno został ukryty „złoty” pociąg.

Szybko okazało się, że nie jest to grupa specjalistów Wojska Polskiego, która ma się zająć weryfikacją rzekomego odkrycia, tylko delegacja Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Ciekawostką jest to, że w 2014 r. m.in. do tego muzeum miała dotrzeć osoba reprezentująca oficjalnych znalazców „złotego pociągu”. Przedstawicielom placówki przekazała informacje na temat znaleziska oraz słynne „zdjęcia georadarowe”, na których podobno został utrwalony pociąg pancerny.

– Potwierdzam, że poza ujawnionym już wydrukiem, na którym ma być utrwalony pociąg pancerny, posiadamy jeszcze cztery związane z tym znaleziskiem – mówi Michał Mackiewicz, kustosz z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. – Przyjechaliśmy zweryfikować informacje dotyczące znaleziska z wykorzystaniem metod bezinwazyjnych.

Delegacja Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie zaprosiła do udziału w przedsięwzięciu Adama Sikorskiego, autora programu telewizyjnego „Było, nie minęło” oraz współpracującego z nim Roberta Kmiecia, który uznawany jest za eksperta od georadarów.

– Przywiozłem ze sobą georadar Mala Ramac X3M Proex System. Wykorzystamy go do zbadania terenu, gdzie podobno ma być ukryty pociąg – wyjaśnia Robert Kmieć.

Odniósł się także do urządzenia KS-700, którego mieli używać Piotr Koper i Andreas Richter do odkrycia „złotego” pociągu. Kmieć stwierdził, że nazywanie tego urządzenia georadarem to obelga. Podważył także wiarygodność słynnych „zdjęć georadarowych”. Stwierdził, że nie ma obecnie technologi, która umożliwiałaby pokazywanie przedmiotów ukrytych pod ziemią w postaci brył przestrzennych.

Niestety członkowie delegacji Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie i towarzyszący im członkowie ekipy programu telewizyjnego „Było, nie minęło”, dostali szlaban na „złoty” pociąg. Nie wpuszczono ich nawet na teren jego rzekomego ukrycia, bo przed przyjazdem do Wałbrzycha nie zadbali o załatwienie stosownych zezwoleń na prowadzenie jakichkolwiek prac na tym terenie. Również tych bezinwazyjnych. Wojewoda dolnośląski był zaskoczony przyjazdem delegacji do Wałbrzycha i wyjaśniał, że na prowadzenie prac z użyciem georadaru trzeba mieć zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków.

– W poniedziałek telefonował do mnie dyrektor TVP Historia, ale nie było z mojej strony zgody, by na terenie, który jest obecnie pilnowany przez strażników ochrony kolei i policjantów, były prowadzone jakiekolwiek badania – wyjaśnia Tomasz Smolarz, wojewoda dolnośląski. – Nadal postępujemy zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Obecnie trwa przygotowywanie terenu, by mogli na nim prowadzić dalsze prace specjaliści wojskowi.

Wojewoda dodaje, że przekazał już do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych projekt umowy dotyczącej pobytu i działań specjalistów wojskowych w Wałbrzychu. Z ustaleń wynika, że pobyt i prace prowadzone m.in. z udziałem saperów i przedstawicieli wojsk chemicznych będą kosztowały około 70 tys. zł. Z tego około 30 tys. zł pochłonie zakwaterowanie i wyżywienie żołnierzy. Miałaby za to zapłacić gmina Wałbrzych. Natomiast pozostałe 40 tys. będzie prawdopodobnie przekazane ze środków Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu.

Trwa przygotowanie terenu wskazanego przez wojsko, o powierzchni około 160 mkw. Od dwóch dni jeździ tam traktor z przyczepą, na której umieszczono urządzenie do rozdrabniania krzaków i gałęzi, wycinanych przez kilku pracowników. Chociaż nikt jeszcze nie widział „złotego” pociągu, już przynosi wpływy do budżetu państwa. Strażnicy ochrony kolei codziennie wystawiają mandaty w wysokości 200 zł dla osób, które chcą zobaczyć miejsce ukrycia „złotego” pociągu i spacerują, a nawet jeżdżą rowerami po torowiskach linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha. Problem gapiów i poszukiwaczy na torach nasila się zwłaszcza w trakcie weekendów. Dlatego rozważane jest zwiększenie wysokości mandatów do 500 zł.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto