W poniedziałek prokurator rejonowy w Dzierżoniowie postawił nauczycielowi zarzut pięciokrotnego doprowadzenia do obcowania płciowego osoby małoletniej w zamian za korzyść majątkową przez nadużycie stosunku zależności. Chodzi o 17-letniego licealistę, który pobierał u niego korepetycje.
- Sprawa jest rozwojowa, obecnie sprawdzamy, czy podejrzany nie wykorzystywał w ten sposób innych swoich uczniów - mówi Emil Wojtyra, szef wydziału śledczego dzierżoniowskiej prokuratury. I zaznacza, że dla dobra śledztwa na razie nie będzie mówił o szczegółach.
Nam udało się nieoficjalnie ustalić, że sprawa wyszła na jaw kilka tygodni temu. Matka licealisty znalazła w telefonie komórkowym syna dwuznaczne esemesy. Była to korespondencja z korepetytorem, która bardzo ją zaniepokoiła. Zapytała syna wprost, o co chodzi. Kiedy ten nie chciał z nią rozmawiać, poszła na policję.
Wezwany na przesłuchanie do prokuratury nastolatek początkowo milczał, ale w końcu złamał się i opowiedział śledczym, co go spotkało. Nie potrafił wyjaśniać, ani dlaczego się na to godził, ani dlaczego to ukrywał. Został już przebadany przez psychologa.
- Biegły jednoznacznie stwierdził, że zeznania chłopaka są wiarygodne - potwierdza prokurator Emil Wojtyra. Policja znalazła w mieszkaniu nauczyciela notes, w którym zapisał nazwiska swoich kilkudziesięciu uczniów. Każdy z nich zostanie teraz przesłuchany. Pedagog nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to wymysły.
- Masakra! Właśnie legł w gruzach mój ostatni szkolny autorytet - komentuje sprawę jeden z policjantów, który w szkole średniej był uczniem podejrzanego nauczyciela.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?