Fundacja Edukacji Europejskiej zabiega o „Hostel dla Młodych Gniewnych", dać im szansę na przyszlość

Fundacja Edukacji Europejskiej z Wałbrzycha stara się o kontynuowanie projektu „Młodzi Gniewni”. Projekt polega na skutecznym wspieraniu wychowanków opuszczających Młodzieżowe Ośrodki Wychowawcze, Młodzieżowe Ośrodki Socjoterapii, Domy Dziecka i Zakłady Poprawcze z powiatu wałbrzyskiego. Dla 12 chętnych, młodych ludzi wynajęto trzy mieszkania, tworząc tzw. hostele. Dostali też. m.in. wsparcie umożliwiające im kontynuowanie nauki, zapewniono zawodowe kursy i szkolenia. Pomagano przy znalezieniu pracy. Dostali do tego pieniądze na utrzymanie. Mieli przygotowywać się do samodzielnego życia, ale każdy z hosteli miał też swojego opiekuna, który był do dyspozycji młodych ludzi przez cała dobę. Chodziło o to, żeby opuszczający placówki nie wracali do domów rodzinnych i tamtego środowiska, żeby zmienili swoje życie. Partnerem FEE w projekcie były: Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wałbrzychu i Michael Tiffernus Instytut, Freiburg (Niemcy). W Niemczech bowiem podobne rozwiązania stosuje się od lat.
– Nasz pomysł sprawdził się, bardzo go chwalono, ale był finansowany ze środków unijnych. Te mają to do siebie, że kiedyś się kończą i w grudniu hostele przestały istnieć – mówi Grzegorz Kruszyński, wiceprezes zarządu FEE. Fundacja chce teraz stworzyć rodzaj partnerstwa różnych instytucji, które pozwoliłoby na ciągłe funkcjonowanie hosteli.
Kruszyński wyjaśnia, że takie instytucje jak m.in. : PCPR, Powiatowy Urząd Pracy, Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne, różni pracodawcy, placówki oświatowe mogą wspomóc projekt, większość w ramach swoich statutowych obowiązków. Pieniądze nie muszą być wcale duże. Ale „Młodzi Gniewni” nie byliby uzależnieni od środków unijnych.
Fundacja organizuje zatem spotkania - seminaria w różnych miejscowościach regionu. Przekonuje na nich do swojego projektu. – Odbiór jest bardzo dobry. Pojawił się nawet całkiem realny pomysł stworzenia 29 hosteli w każdym z powiatów Dolnego Śląska. Podopieczny placówki z Wałbrzycha byłby zatem wyrywany ze środowiska i trafiałby np. do Bolesławca. A chłopcy z Bolesławca np. do Góry – tłumaczy Grzegorz Kruszyński.