Po drodze chyba zorientował się, co zrobił żonie i... postanowił się powiesić na kablu od anteny. Przewód okazał się za słaby i sprawca spadł z dachu... wprost na radiowóz policji. Ze złamaną noga trafił do wałbrzyskiego szpitala i leżał na tym samym oddziale, co pobita przez niego żona. To scenariusz jak z filmu, ale niestety, historia przydarzyła się naprawdę, w ubiegłym roku w sierpniu, w Wałbrzychu.
- Rafał Z. został zatrzymany przez policję, a z uwagi na fakt, że upadając na dach radiowozu doznał złamania kości udowej, został przewieziony do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy medycznej. Podejrzany w chwili zdarzenia był pod wpływem alkoholu wynoszącym 0, 39 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu - wyjaśnia Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. - W dniu 09.08.2013r. na wniosek prokuratora, Sąd Rejonowy w Wałbrzychu zastosował wobec podejrzanego tymczasowe aresztowania, przy czym z uwagi na stan jego zdrowia będący skutkiem upadku i złamania kości udowej, sąd orzekł o umieszczeniu go w oddziale szpitalnym Zakładu Karnego we Wrocławiu.
Prokurator oskarżył właśnie 30-latka o usiłowanie zabójstwa. W takiej sytuacji odpowiada się, jak za zabójstwo, więc grozi mu 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Tym bardziej, że śledczy uznali, że gdyby nie interwencja córki, być może żona 30-latka już by nie żyła. Sprawa rozstrzygana będzie w Sądzie Okręgowym w Świdnicy.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?