Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Betonowe włazy do studzienek zamiast żeliwnych - walka ze złodziejami złomu trwa

KG
Pokrywy od studzienek kanalizacyjnych, kable telefoniczne i energetyczne, elementy torów kolejowych, ogrodzenia, rusztowania czy nawet części metalowe konstrukcji budynków - łupem "złomiarzy" może paść niemal wszystko. Takie kradzieże mogą jednak okazać się bardzo niebezpieczne również dla nas. W Gdańsku zaczęto zastępować żeliwne włazy do studzienek - betonowymi.

Internauta Tomek poinformował nas ostatnio o kradzieży pokryw do studzienek kanalizacyjnych. Złodzieje zdemontowali je na ulicy Kościerskiej (równoległa do ulicy Spacerowej) w Gdańsku.

- Często jeżdżę tą drogą na rowerze. To przyjemna trasa, szczególnie gdy ulica Spacerowa jest zakorkowana. Jednak ostatnio, na tej leśnej drodze miałem wypadek. Przednie koło roweru wpadło mi do studzienki kanalizacyjnej, na której brakowało pokrywy. Ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że na całym odcinku tej drogi, z Osowej do Oliwy, brakuje pokryw do studzienek kanalizacyjnych. Złodzieje musieli je chyba zdemontować w nocy. Brak tych pokryw stanowi realne zagrożenie. To popularna trasa wśród rowerzystów i spacerowiczów. Jeśli ktoś w porę nie zauważy tych dziur, może w jednej z nich się znaleźć - twierdzi Tomek.

Czytaj także:Gdańsk: Sezon dla złodziei złomu. Kradną włazy do studzienek, a miasto płaci

Jak się okazuje kradzieże żeliwnych pokryw do studzienek zdarzają się w tym rejonie dość często.

- Na ulicy Kościerskiej tylko w lipcu zostało skradzionych szesnaści żeliwnych włazów do studzienek kanalizacyjnych. Jedenaście z nich zostało już uzupełnionych. Pozostałe pięć włazów zabezpieczyliśmy i w czwartek zamontujemy tam nowe pokrywy. Jednak ze względu na częste kradzieże będą to włazy betonowe. Od połowy lipca w miejscach, gdzie regularnie dochodzi do takich kradzieży zastępujemy pokrywy żeliwne betonowymi włazami - informuje Grażyna Pilarczyk, rzecznik prasowy Saur Neptun Gdańsk SA.

Andrzej Chudziak, wicedyrektor Gdańskich Melioracji twierdzi, że co roku ginie w Gdańsku ok. 80 włazów i 100 wpustów ściekowych. Koszt założenia nowego to prawie 4 tys. zł.

Na Pomorzu kradną prawie wszystko

Przypadki kradzieży metalowych elementów zdarzają się dość często. Pomysłowość złodziei jest w tej dziedzinie duża. We wtorek 40-latek próbował ukraść kilka miedzianych elementów z... zabytkowego wozu strażackiego we Wrzeszczu. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu, miał ok. 1,5 promila. Został jednak w porę zauważony przez strażaków i trafił do aresztu. Odpowie za próbę kradzieży. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Również 5 lat pozbawienia wolności grozi mężczyznom, którzy pod koniec czerwca ukradli warty około 30 tys. zł przewód elektryczny. Na ich trop wpadli kryminalni ze Starogardu Gdańskiego. Skradzione bębny z przewodem elektrycznym miały trafić do punktu skupu złomu. Jednak mężczyźni najpierw ukryli swój łup w rzece.

Policji najczęściej udaje się zatrzymać osoby podejrzane o dokonywanie podobnych kradzieży, w momencie gdy chcą spieniężyć swój łup w punkcie skupu złomu. W ten sposób zatrzymano trzech mężczyzn, którzy przywłaszczyli sobie aluminiowe blachy z dawnej mieszalni pasz w Przyborzycach. Podobnie było we Władysławowie, gdzie pijani mężczyźni do skupu złomu przyjechali motorowerem z przyczepką załadowaną kradzionymi przedmiotami z jednej z posesji miasta. Byli też i tacy, którzy okradali sam skup złomu. Na taki pomysł wpadł 52–letni mieszkaniec gm. Tuchomie. Mężczyzna kradł złom ze skupu w Tuchomiu i sprzedawał go w Bytowie.

Amatorów złomu kuszą przede wszystkim pieniądze i względna łatwość ich zdobycia. Na terenie gminy Puck 52-latek chciał sprzedać rusztowanie i stalową linę, których wartość oszacowano na 500 zł. Natomiast w Lęborku dwóch mężczyzn wyniosło z terenów produkcyjnych metalowe elementy warte 2 tysiące zł.

Kradzież elementów metalowych stanowiących część konstrukcji budynku, pokrywy od studzienek kanalizacyjnych, wszelkiego rodzaju kabli, trakcji tramwajowych czy torów kolejowych stanowią bez wątpienia duże zagrożenie. Z drugiej strony są jednak uczciwi złomiarze, którzy "oczyszczają" osiedla z metalowych śmieci.

- Robiłam remont w domu i wymieniałam instalację grzewczą. Martwiłam się, że będę musiała dodatkowo zapłacić za wywóz rur i bojlera. Moje śmieci jednak długo nie postały. Już po kilku godzinach zabrał je złomiarz. Dla mnie to problem z głowy, a dla tego człowieka to możliwość zarobku - mówi pani Krystyna z Gdańska.

Czytaj także: Zdemontował trzy szyny z torów kolejowych i sprzedał je na złom

Codziennie rano najświeższe informacje prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto