Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorączka złota w Wałbrzychu w sezonie ogórkowym

Artur Szałkowski
Tadeusz Słowikowski i mapa z miejscem gdzie po raz ostatni widziano pociąg widmo, popularnie nazywany złotym pociągiem
Tadeusz Słowikowski i mapa z miejscem gdzie po raz ostatni widziano pociąg widmo, popularnie nazywany złotym pociągiem Dariusz Gdesz
Gorączka złota w Wałbrzychu w sezonie ogórkowym. Dwie osoby chcą odnaleźć niemiecki pociąg, który wyjechał w 1945 r. ze Świebodzic i nie dotarł do Wałbrzycha.

Gorączka złota w Wałbrzychu w sezonie ogórkowym. Przysłowiowym lotem błyskawicy obiegła media informacja o dwóch zachowujących anonimowość mężczyznach, którzy na ziemi wałbrzyskiej zamierzają ustalić miejsce ukrycia przez Niemców pociągu pancernego z tajemniczym ładunkiem. Od razu pojawiły się też sensacyjne doniesienia m.in. o złocie, które w formie depozytów bankowych miało być ewakuowane pod koniec wojny z Wrocławia właśnie tym pociągiem. Tego typu spekulacje wywołują uśmiech na twarzy Tadeusza Słowikowskiego, który poszukiwaniom pociągu z tajemniczym ładunkiem, rzekomo ukrytego na terenie Wałbrzycha, poświęcił ponad 50 lat życia.

Nasz artykuł sprzed 10 lat o poszukiwaniach pociągu przez Tadeusza Słowikowskiego

– O tym, że pod koniec wojny ze Świebodzic wyjechał pociąg z tajemniczym ładunkiem w kierunku Wałbrzycha i nigdy tu nie dotarł, wiem od wielu wiarygodnych świadków. Ponadto udało mi się zdobyć dokumenty, m.in. wojskowe. Wynika z nich jednoznacznie, że na tym odcinku istniał tunel kolejowy, którego obecnie nie ma – mówi Tadeusz Słowikowski, emerytowany wałbrzyski górnik. – Na pewno w ukrytym pociągu nie ma złota, bo Niemcy nie byli naiwni i nie zostawiliby tak cennego ładunku na terenach, które po wojnie miały się znaleźć w granicach Polski. Pociąg mógł natomiast przewozić np. surowce strategiczne dla przemysłu wojennego. Niewykluczone, że broń lub amunicję, np. pociski z gazem bojowym. Dlatego prace poszukiwawcze powinno nadzorować wojsko.

Ze skąpych informacji na temat dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy zamierzają odnaleźć pociąg wynika, że jeden jest obywatelem Polski, a drugi Niemiec. Podobno o swoich planach poszukiwawczych powiadomili poprzez wynajętą kancelarię prawną lokalne samorządy. Problem w tym, że zarówno Urząd Miejski w Wałbrzychu, jak również Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu twierdzą, że nie wpłynęło do nich jakiekolwiek pismo na ten temat. Również wałbrzyska policja zaprzecza, by otrzymała jakiekolwiek pismo związane z tym tematem. Osoby z kręgu eksploratorów regionu wałbrzyskiego, z którymi rozmawiałem, mają podobne opinie.

– Zmieniły się przepisy w sprawie znaleźnego i obecnie znalazcy należy się 10 proc. wartości znaleziska. Historia poszukiwań pociągu przez pana Tadeusza Słowikowskiego jest doskonale znana i to nie tylko w środowisku eksploratorów. Widać, że u kogoś rozbudziła wyobraźnię i liczy na szybkie wzbogacenie się – mówią eksploratorzy.

Wiele mrocznych sekretów okresu II wojny światowej, które dotyczą Wałbrzycha i okolic, sprawia że wciąż pojawiają się najbardziej nieprawdopodobne hipotezy i spekulacje. Są np. zwolennicy teorii, że w podziemiach zamku Książ Niemcy pracowali nad skonstruowaniem bomby ...atomowej lub latających spodków. Regularnie do urzędu miejskiego, czy zamku Książ zgłaszają się także osoby, które deklarują chęć ujawnienia np. miejsca pochówku księżnej Daisy bądź dworca kolejowego pod byłym nazistowskim mauzoleum w dzielnicy Nowe Miasto.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto