Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IPN oskarżył byłego szefa wałbrzyskiej MO

Artur Szałkowski
81-letni Leszek L. został oskarżony o zbrodnie komunistyczne, grozi mu za to do 10 lat pozbawienia wolności.
81-letni Leszek L. został oskarżony o zbrodnie komunistyczne, grozi mu za to do 10 lat pozbawienia wolności. archiwum KGP
IPN oskarżył byłego szefa wałbrzyskiej MO. Leszek L. został oskarżony o zbrodnie komunistyczne, grozi mu za to do 10 lat pozbawienia wolności.

IPN oskarżył byłego szefa wałbrzyskiej MO. Instytut Pamięci Narodowej – Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu skierowała do Sądu Rejonowego w Wałbrzychu akt oskarżenia przeciwko 81-letniemu Leszkowi L. Od 15 czerwca 1980 r. do 30 listopada 1988 r. pełnił funkcję komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej i Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Wałbrzychu.

– Akt oskarżenia wpłynął do II wydziału karnego Sądu Rejonowego w Wałbrzychu 27 grudnia – mówi sędzia Agnieszka Połyniak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy. – Leszka L. oskarżono o popełnienie 92 zbrodni komunistycznych, stanowiących jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości. Polegało to na wydaniu w dniach 12-17 grudnia 1981 r. decyzji o internowaniu 92 osób.

W akcie oskarżenia ujęto, że L. wydając te decyzje powoływał się na przepisy nieistniejącego aktu prawnego w postaci dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o ochronie bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego w czasie obowiązywania stanu wojennego. W konsekwencji bezprawne pozbawił wolności 92 pokrzywdzonych. Wśród internowanych wówczas osób było m.in. trzech członków Zarządu Regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”.
Przesłuchany przez prokuratora IPN Leszek L. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw i odmówił złożenia wyjaśnień. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 10. Na razie sąd nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej rozprawy.

Leszek L. był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Czesława Kiszczaka, który w latach 1981-1990 pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych. Po tym jak z końcem listopada Leszek L. pożegnał się z funkcją komendanta wojewódzkiego wałbrzyskiej milicji, decyzją Czesława Kiszczaka z początkiem grudnia objął funkcję zastępcy szefa Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Pełnił ją do 17 lipca 1989 r. Później, aż do przełomu kwietnia i maja 1990 r. Leszek L. był szefem służby kadr, szkolenia i wychowania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Podlegały mu departamenty kadr oraz szkolenia i wychowania Akademii Spraw Wewnętrznych (szkoła wyższa MSW, działająca w latach 1972–1990), pozostałe szkoły i ośrodki szkolenia resortu na terenie kraju, a także wydawnictwa prasowe resortu. W maju 1990 r. Leszek L. został pierwszym komendantem głównym policji, którą utworzono w miejsce zlikwidowanej milicji. Funkcję pełnił do czerwca 1991 r.

Wspomnienia działaczy wałbrzyskich struktur „Solidarności” z lat 80., którzy byli prześladowani przez podwładnych Leszka L.

Józef Zalas, działacz wałbrzyskiej „Solidarności” internowany po wprowadzeniu stanu wojennego
Z Leszkiem L., byłym komendantem wojewódzkim wałbrzyskiej milicji nie miałem w latach 80. bezpośrednich kontaktów. Z racji zajmowanego wówczas stanowiska nie zniżyłby się on do rozmowy ze zwykłym działaczem związkowym, którym byłem wówczas ja. Mimo to nie wspominam go miło, bo byłem nękany, aresztowany i przesłuchiwany przez podwładnych Leszka L., którzy wykonywali jego rozkazy. W niedalekiej przeszłości brałem udział jako poszkodowany i świadek w procesach, które toczyły się przed wałbrzyskim sądem i dotyczyły byłych, miejscowych esbeków - podwładnych Leszka L. Zostali skazani na kary pozbawienia wolności. Teraz cierpliwie czekam na rozwój sytuacji i rozpoczęcie procesu Leszka L.

Ryszard Mocek, wałbrzyskiej „Solidarności” z lat 80.
Na temat Leszka L. nie mogę powiedzieć nic dobrego. Facet był typowym „komuchem”, niszczącym dążenia niepodległościowe Polaków. Pierwszy kontakt z jego podwładnymi z wałbrzyskiej komendy miałem 20 grudnia 1982 r. W trakcie rewizji przeprowadzonej w moim mieszkaniu znaleźli nieużywany powielacz. Zostałem aresztowany i byłem brutalnie bity w trakcie przesłuchania. Przestali bić dopiero wtedy, gdy zacząłem wymiotować krwią. Wypuścili mnie wtedy i powiedzieli: „jak masz zdychać to nie na komendzie”. W 1983 r. odbywałem zasadniczą służbę wojskową. Zostałem wówczas zamknięty w areszcie garnizonowym, skąd odebrali mnie funkcjonariusz SB. Znów zaczęły się przesłuchania, zastraszania i tortury. To właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłem do czego są zdolni podwładni Leszka L. Jednego z aresztowanych opozycjonistów pobili tak, że był dosłownie fioletowy od szyi do pięt. Mnie wywieźli raz do lasu i przystawili pistolet do głowy pozorując egzekucję. Modliłem się wówczas w myślach, bo byłem przekonany, że za chwilę zostanę przez nich zabity. Nie wierzę, by o tych wszystkich strasznych rzeczach nie wiedział wówczas Leszek L. Zresztą wałbrzyscy esbecy prowadząc działania przeciwko miejscowym działaczom „Solidarności” często mówili o sobie, że są „psami L...........”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto