Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kowalowa - Sokołowsko: Wiadukt już się nie rozsypie

Paweł Gołębiowski
Pod wiaduktem w Sokołowsku nie mieszczą się autokary
Pod wiaduktem w Sokołowsku nie mieszczą się autokary Dariusz Gdesz
Remontu doczekał się wreszcie wiadukt na drodze Kowalowa - Sokołowsko. Jedynej prowadzącej do Sokołowska, niegdyś jednego z najwspanialszych uzdrowisk w Europie.

- Wymieniono stare przęsło. Nakazał nam to nadzór budowlany - wyjaśnia Krzysztof Wójcik z PKP Polskie Linie Kolejowe w Wałbrzychu.
Mieszkańcy, co prawda, liczyli na więcej, ale i tak są zadowoleni.
- Jest lepiej, bo prześwit pod wiaduktem teraz trochę się powiększył. Może łatwiej przejadą tędy duże samochody - mówi Bernadyna Grzeszuk, sołtys Sokołowska. - A poza tym nie będzie już zagrożenia, że na przejeżdżające auta spadnie kawał odpadającego muru - dodaje pani Bernardyna. I wyjaśnia, że wiadukt stwarzał problemy od wielu lat. Nie może pod nim przejechać na przykład autobus, tir czy wóz strażacki.

- Kilka lat temu doszło z tego powodu do tragedii. Strażacy nie mogli dojechać do pożaru i w ogniu zginęły trzy osoby - wyjaśnia pani sołtys.
Niewielki prześwit pod wiaduktem jest olbrzymią uciążliwością każdego dnia. Na przykład, dzieci ze szkoły w Sokołowsku, jadące się na wycieczkę, najpierw trzeba dowieźć do głównej drogi, tuż za wiaduktem. Bo żaden autokar pod szkołę nie podjedzie.

Autokary z turystami nie dojadą też do pensjonatów w Sokołowsku. Ich właściciele jeżdżą po klientów pod wiadukt i przewożą ich na kwatery własnymi samochodami.
Władze Mieroszowa chciały rozwiązać problem, budując drogę, która prowadziłaby do Sokołowska z Unisławia. Udało się nawet zdobyć na ten cel pieniądze z Unii Europejskiej. Budowę zablokowali jednak ekolodzy.

- Szkoda, bo pieniądze przepadły. A tam przecież i tak istnieje stara droga. Wskazują ją nawet niektóre nawigacje samochodowe - wyjaśnia Bernardyna Grzeszuk.
Dodaje, że remont wiaduktu to dobra informacja na zakończenie roku i liczy, że w przyszłym prace na nim będą kontynuowane.

Okazuje się jednak, że raczej nie. - Nie mieliśmy zamiaru podnosić wiaduktu, by umożliwić przejazd wysokim pojazdom. Wykonaliśmy tylko nie-zbędne prace, które i tak pochłonęły około 300 tysięcy złotych. Przy okazji prześwit zrobił się większy może o kilka centymetrów. Prawdziwa przebudowa konstrukcji kosztowałaby ponad 20 milionów złotych. Kolei na to nie stać - tłumaczy Wójcik. - Zamontowana teraz tymczasowa konstrukcja może służyć ludziom przez kilka, a może nawet kilkanaście kolejnych lat - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto