Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija 30 lat od awansu Górnika Wałbrzych do ekstraklasy

Artur Szałkowski
Piłkarze Górnika Wałbrzych przed rundą wiosenną sezonu 1982/1983 i wywalczeniem awansu do ekstraklasy. Pierwszy z lewej w górnym rzędzie trener Horst Panic
Piłkarze Górnika Wałbrzych przed rundą wiosenną sezonu 1982/1983 i wywalczeniem awansu do ekstraklasy. Pierwszy z lewej w górnym rzędzie trener Horst Panic arch. Krzysztofa Truszczyńskiego
O kulisach awansu do I ligi oraz dlaczego Górnik nie został mistrzem Polski, opowiedział nam Horst Panic, były trener wałbrzyszan.

Przed inauguracją rozgrywek II ligi piłkarskiej (obecnie I liga) sezonu 1982/1983, nawet najwierniejsi kibice Górnika Wałbrzych, nie przypuszczali, że właśnie rozpoczyna się najlepsze 1,5 roku w historii sekcji piłkarskiej klubu. Trener Horst Panic, były piłkarz Górnika, dysponował młodą drużyną, złożoną głównie z utalentowanych wychowanków oraz piłkarzy pochodzących z klubów regionu wałbrzyskiego. Dla wałbrzyszan sukcesem miało być utrzymanie lokaty w środku drugoligowej stawki, którą wywalczyli w poprzednim sezonie. Nieoczekiwanie piłkarze zagrali o najwyższą stawkę i zgarnęli całą pulę. Mija 30 lat od awansu Górnika Wałbrzych do ekstraklasy.

– Przed rozpoczęciem sezonu mieliśmy spotkanie z zarządem klubu, na którym Sławek Majewski, wówczas kapitan zespołu powiedział w imieniu drużyny: „Walczymy o awans” – wspomina Horst Panic, były trener Górnika Wałbrzych. – Działacze tylko parsknęli śmiechem. Dodali, że w przeszłości w drużynie byli lepsi zawodnicy i nie awansowali do ekstraklasy. Dlatego nam również się to nie uda.

Fragmenty meczu Górnika z Bałtykiem Gdynia w ekstraklasie (wiosna 1984)

Rzeczywiście od początku lat 50. Górnik Wałbrzych wielokrotnie był bliski awansu na najwyższy szczebel rozgrywek piłkarskich. Ostatecznie zawsze przechodził on koło nosa i nie zawsze było to związane z rywalizacją sportową. Wiele kontrowersji wzbudziło np. wyprzedzenie Górnika przez GKS Katowice na finiszu rozgrywek II ligi w sezonie 1977/78. Mówiło się, że katowiczanie załatwili sobie sprawę awansu do ekstraklasy (wówczas I liga) przy „zielonym stoliku”. W efekcie po nieudanym szturmie na ekstraklasę, z Górnika do innych klubów odeszli najlepsi wychowankowie : Włodzimierz Ciołek, Marek Pięta, Krzysztof Truszczyński, Henryk Janikowski, czy Ryszard Bożyczko. To właśnie wówczas po nieeleganckim odwołaniu przez działaczy z funkcji trenera Stanisława Świerka, funkcję pierwszego szkoleniowca powierzono Horstowi Panicowi, byłemu piłkarzowi Górnika i asystentowi Świerka. Działacze sądzili, że będą mogli wywierać wpływ na poczynania nowego trenera i srogo się zawiedli.

– Najpierw próbowano mi sugerować, bym pozbył się z drużyny Zenona Zaczyńskiego i Ryszarda Walusiaka – mówi Horst Panic. – Nie uległem jednak naciskom. Zaczyński został drugim trenerem zespołu, a Walusiak pierwszym bramkarzem. Obaj mieli ogromny wkład w wywalczenie awansu do ekstraklasy i odnoszenie w niej później sukcesy.

Fragmenty meczu Górnika z Lechem Poznań w ekstraklasie (jesień 1984)

Horst Panic to wielki pasjonat piłki nożnej, który dla prowadzonych przez siebie drużyn zawsze opracowuje kilka szablonów gry (mimo 75 lat nadal z sukcesami trenuje drużynę juniorów LKS Drzewiarz Jasienica). Tym zawsze zaskakiwał przeciwników. Horst Panic zawsze przywiązywał również wagę do tego, by prowadzone przez niego drużyny prezentowały na boisku grę miłą dla oka kibiców i strzelały dużo bramek. Taką grę prezentowali właśnie prowadzeni przez niego piłkarze Górnika Wałbrzych. Efekt? Mecze piłkarskie Górnika, przyciągały na trybuny stadionu w dzielnicy Nowe Miasto, po nawet 30-40 tys. kibiców.

Piłkarze Górnika poważnie potraktowali swoje deklaracje sprzed sezonu i na poważnie rozpoczęli walkę o awans do ekstraklasy. Rundę jesienna zainaugurowali od zwycięstwa u siebie 2:0 z Piastem Gliwice. Po rozegraniu 15 kolejek spotkań, na półmetku rozgrywek wałbrzyszanie byli liderem. Dorobek Górnika był imponujący: 10 wygranych, 3 remisy i tylko 2 porażki, bramki 27-8. Najistotniejsze było jednak to, że wałbrzyszanie rozbili na swoim boisku dwóch najpoważniejszych kontrkandydatów do awansu. Wygrali z Zagłębiem Lubin 5:1 i Olimpią Poznań 3:0. Niestety początek rundy wiosennej nie był już tak imponujący. Po porażce Górnika w Gliwicach i serii czterech remisów, Zagłębie Lubin dogoniło Górnika. Dlatego spotkanie obu drużyn rozegrane w Lubinie, miało rozstrzygnąć kwestię awansu.

– Mecz został rozegrany na starym boisku Zagłębia, gdzie tłumy kibiców stały tuż za liniami autowymi. Tego dnia było bardzo gorąco i wobec szpaleru fanów, piłkarze dosłownie nie mieli czym oddychać na zakurzonym boisku – tłumaczy Horst Panic. – Przed meczem motywowałem swoich piłkarzy, ale najlepiej zmotywował ich trener lubinian Stanisław Świerk. Przez otwarte drzwi szatni słyszeliśmy jak krzyczał do piłkarzy Zagłębia: „Górnik nie awansuje do ekstraklasy, bo nad Wałbrzychem zawsze wiszą czarne chmury związane z wywalczeniem I ligi”.

Decydująca dla losów meczu w Lubinie była 61 minuta spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Leszek Kosowski uderzył piłkę głową i wpadła do bramki lubinian. Gol popularnego Kosy wprawił w euforię liczną grupę kibiców Górnika. Po utracie bramki, Zagłębie ruszyło do odrabiania strat. Tu jednak objawił się geniusz trenerski Horsta Panica, który zlecił zadanie specjalne Mirosławowi Gniewkowi.

– Mirek był piłkarzem bardzo dobrze wyszkolonym technicznie. Dlatego kazałem mu przetrzymywać jak najdłużej piłkę. Wywiązał się z tego bardzo dobrze i utrzymaliśmy skromne zwycięstwo do końca – wspomina Horst Panic. – Kiedy po meczu wracaliśmy do Wałbrzycha, koło Świebodzic nasz autokar zatrzymał Tomasz Bernatt, dyrektor kopalni Wałbrzych i prezes Górnika. Gratulował nam awansu, bo po tym meczu był on tylko formalnością.

W sześciu kolejkach spotkań, które pozostały do końca sezonu, piłkarze Górnika nie oddali już prowadzenia w tabeli II ligi i na 37-lecie istnienia klubu, wywalczyli upragniony awans do piłkarskiej ekstraklasy. Za odniesiony sukces piłkarze zostali uhonorowani atrakcyjnymi w tamtych czasach towarami. Mogli wybrać sobie: pralkę, lodówkę, telewizor kolorowy lub meble. Trener Panic znany ze skromności, nie pamięta jak nagrodzono go wówczas za sukces. Mówi, że nigdy nie przywiązywał wagi do nagród. Najważniejszy był sukces na boisku piłkarskim. Historyczny awans Górnika do I ligi wywalczyli i na zawsze zapisali się w historii klubu i miasta, trenerzy: Horst Panic i Zenon Zaczyński oraz piłkarze: Ryszard Walusiak i nieżyjący już Ryszard Zięba, Benedykt Bylicki, Sławomir Majewski, Michel Nykiel, Jerzy Jowik, Waldemar Sysiak, Waldemar Fechner, Leszek Faryna, Ryszard Spaczyński, Grzegorz Drygalski, Mirosław Gniewek, Marian Kowalski, Krzysztof Truszczyński, Mirosław Rusiecki, Leszek Spaczyński, Andrzej Wójcik, Ryszard Biernacki, Gerard Śpiewak, Leszek Rycek, Mariusz Sobczyk, Roman Pełka oraz król strzelców II ligi Leszek Kosowski.

Fragmenty meczu Górnika z Jagiellonią Białystok w ekstraklasie (wiosna 1988)

Po wywalczeniu awansu, na wniosek trenera Panica, działacze klubu sprowadzili ponownie do Wałbrzycha Włodzimierza Ciołka. Z własnej inicjatywy sprowadzili również do zespołu napastnika Zbigniewa Stelmasiaka. Jako beniaminek Górnik Wałbrzych był rewelacją rozgrywek i po rundzie wiosennej zajmował pierwsze miejsce w tabeli I ligi. Wałbrzyszanie rozgromili wówczas Legię Warszawa 4:1 i Wisłę Kraków 5:1. Wiosną nieoczekiwanie piłkarze Górnika grali znacznie słabiej.

– Do rundy wiosennej przystępowałem z nastawieniem, że walczymy o mistrzostwo Polski. Niestety moje plany zostały storpedowane przez zakulisowe rozgrywki działaczy, których nazwisk nie chcę jednak wymieniać – mówi Horst Panic. – Zrobili złą atmosferę w drużynie, bo na moje miejsce szykowali już swojego kandydata. W efekcie dochodziło do zatargów w drużynie, co miało przełożenie na grę i wyniki Górnika.

Tak zakończyło się najlepsze 1,5 roku w historii piłkarskiego Górnika Wałbrzych. Już nigdy klub nie odniósł takich sukcesów. Horst Panic do dziś z rozrzewnieniem wspomina swoich podopiecznych i współpracowników z tamtego okresu.

Fragmenty ćwierćfinału Pucharu Polski pomiędzy Górnikiem i ŁKS Łódź (wiosna 1988)

– Tamte sukcesy Górnika są tym bardziej cenne, że odniesione zostały w okresie, kiedy rozgrywki ligowe stały na dużo wyższym poziomie niż obecnie. W ekstraklasie mieliśmy medalistów piłkarskich mistrzostw świata, a nasze drużyny ligowe z powodzeniem występowały w europejskich pucharach, np. Widzew Łódź był półfinalistą Pucharu Mistrzów – mówi trener Panic. – Treningi z piłkarzami Górnika przeprowadzałem m.in. na górnym boisku stadionu na Nowym Mieście, gdzie nawierzchnia była szutrowa. Mimo to moi podopieczni dawali z siebie wszystko, by wypaść jak najlepiej na treningu i wystąpić w najbliższym meczu ligowym. Pamiętam jak po treningach schodzili często do szatni ze skórą zdartą do krwi. Ale dzięki temu ogrywaliśmy wówczas najlepsze drużyny w kraju. Trzeba również zaznaczyć, że piłkarze nie zarabiali wówczas tyle, co obecnie. Umiejętnościami piłkarskimi przewyższali jednak zdecydowaną większość współczesnych zawodników.

Fragmenty meczu Górnika z Olimpią Poznań w ekstraklasie (jesień 1988)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto