Enkeleid Dobi przyszedł na świat w 1975 roku, w położonym nad Adriatykiem jednym z najstarszych miast Albanii - Durrës. To tam stawiał pierwsze kroki jako piłkarz, szkoląc się i grając w miejscowym klubie Teuta Durrës. Już wtedy uchodził za wielki talent i jedną z największych nadziei albańskiej piłki. W ojczystej ekstraklasie zadebiutował mając zaledwie 16 lat i 4 dni (to niepobity do dziś rekord tej ligi) i to nie wchodząc z ławki na ostatnie kilka minut, lecz grając w podstawowym składzie.
1997 roku został sprzedany do chorwackiego klubu Varteks Varaždin, z którego był wypożyczony do słoweńskiego Potrošniku Beltinci. Po roku na Słowacji wrócił do Varteksu i choć nie imponował liczbami, to zbierał bardzo pochlebne recenzje, czym przykuł uwagę zagranicznych skautów.
To co najważniejsze w jego karierze piłkarskiej wydarzyło się na przełomie tysiącleci. Był już praktycznie dogadany z występującym wówczas w 1. Bundeslidze Energie Cottbus, lecz na przeszkodzie stanęły sprawy formalne i menadżerskie, przez które ten transfer nigdy nie doszedł do skutku.
To właśnie wtedy otwarła się furtka dla Zagłębia Lubin, które było zdeterminowane, by pozyskać ofensywnego piłkarza rodem z Albanii. Początkowo sam piłkarz nie palił się do tego wyjazdu, ale gdy ostatecznie upadła opcja transferu do Niemiec, dał się przekonać.
- Wiadomo jak wyglądała Albania w tamtych czasach. Mam tu na myśli ustrój polityczny i sytuację gospodarczą. Niestety w mojej ojczyźnie Polska była wówczas kojarzona głównie z blokiem wschodnim i Rosją, przez co nie wydawała się atrakcyjnym kierunkiem dla piłkarza, który marzył o grze i życiu na zachodzie Europy - wspomina Dobi.
- Pamiętam, że zaraz po przylocie do Polski miałem zagrać w meczu towarzyskim, w którym mieli mnie zobaczyć działacze Zagłębia, bo dotychczas obserwował mnie tylko trener. Niestety już na lotnisku napotkałem na pierwszą przeszkodę - zginął mój bagaż ze sprzętem sportowym. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie trafiam do lepszego kraju niż Albania - wspomina z uśmiechem na ustach Dobi w programie Piłkarskie Niższe Ligi (cały program z Enkeleidem Dobim TUTAJ).
- Mało tego, kiedy już dotarłem do Lubina i położyłem się spać przed wspomnianym meczem (Dobi został zakwaterowany w hotelu mieszczącym się w pobliżu stadionu - red.) zbudził mnie nad ranem dziwny szmer, hałas za oknem. Wstaję by zobaczyć co się dzieje, a tam... giełda. Natychmiast chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do mojego menagera, by jak najszybciej załatwił mi bilet powrotny - dodał śmiejąc się Albańczyk.
Ostatecznie Dobi pozostał w Lubinie, podpisał z Zagłębiem kontrakt i rozegrał w miedziowych barwach 51 spotkań, w których strzelił sześć bramek. Później krótko był jeszcze piłkarzem Górnika Zabrze, a następnie wyjechał do Francji. Do Polski wrócił na zakończenie kariery. W 2010 roku podpisał kontrakt z Miedzią Legnica (8 meczów, 2 gole), a rok później przeniósł się do Stali Chocianów, w której w 2012 roku zakończył przygodę z piłką, jednocześnie robiąc papiery trenerskie.
- Zależało mi na zdobywaniu doświadczenia w roli szkoleniowca. W międzyczasie robiłem kursy UEFA B i UEFA A, a po ich zrobieniu zostałem trenerem w akademii Zagłębia Lubin. Odezwali się do mnie ludzie, których znałem z czasów gry dla „Miedziowych”. Najpierw objąłem zespół do lat 12, a potem stopniowo piąłem się w górę, aż zdobyłem licencję UEFA PRO i zostałem trenerem zespołu z Centralnej Ligi Juniorów - wspomina Dobi w rozmowie z Gazetą Wrocławską ze stycznia ubiegłego roku (cała rozmowa TUTAJ).
Wielu piłkarzy prowadzonych przez Dobiego w zespole CLJ przebiło się do pierwszej drużyny. Co prawda Karol Żmijewski i Artur Siemaszko przebywają obecnie na wypożyczeniach do klubów z niższych lig, ale za to Filip Jagiełło już u trenera Piotra Stokowca stał się podstawowym piłkarzem pierwszej drużyny i jest nim do dziś u Mariusza Lewandowskiego.
Szybki rozwój i postępy w karierze trenerskiej Dobiego nie przeszły niezauważone w regionie. Do byłego reprezentanta Albanii zgłosił się trzecioligowy KGHM ZANAM Polkowice, oferując mu rolę pierwszego trenera.
- KS Polkowice to bardzo poukładany klub. Jak na III ligę ma bardzo solidną infrastrukturę i odważnie stawia na młodzież. Promowanie młodych graczy to jeden z moich najważniejszych celów. O awansie do II ligi na razie nie myślimy, chcemy być po prostu jak najwyżej w tabeli - powiedział nam nieco ponad rok temu Dobi.
O tym jak dobrze odnalazł się w roli szkoleniowca seniorów, pokazuje dzisiejsze miejsce polkowiczan w tabeli. KGHM ZANAM po 24. kolejkach jest liderem III ligi (grupa III) i ma realne szanse na promocję do wyższej klasy rozgrywkowej, co dla miasta i klubu wychowującego wielu młodych i utalentowanych piłkarzy byłoby nie lada wydarzeniem.
Na dodatek zespół prowadzony przez Dobiego wciąż jest w grze o regionalny Puchar Polski. W środę zagra w Dzierżoniowie z miejscową Lechią w półfinale tych rozgrywek i jeśli wygra (a na papierze jest zdecydowanym faworytem), to albański szkoleniowiec stanie przed szansą zdobycia pierwszego trofeum w trenerskiej karierze.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?