Jeżeli ktoś się spodziewał, że w trakcie dzisiejszej (5 października) wizyty Witolda Bańki - ministra sportu i turystyki na ruinach stadionu Górnika Wałbrzych, padną z jego ust konkretne deklaracje dotyczące odbudowy tego historycznego obiektu przy wsparciu funduszy z budżetu państwa, to musiał być niepoprawnym optymistą. Owszem minister Witold Bańka mówił o tym, że kierowany przez niego resort wspiera tego typu inwestycje, ale tylko na zasadzie dofinansowania. Inwestorem jest natomiast lokalny samorząd.
W podobnym tonie wypowiadali się zresztą w niedalekiej przeszłości poprzednicy Witolda Bańki, w trakcie wizyt w Wałbrzychu. W kwietniu 2013 r. o wsparciu finansowym z Ministerstwa Sportu i Turystyki dla Wałbrzycha, na odbudowę stadionu Górnika mówiła minister Joanna Mucha. Natomiast w czerwcu 2016 r. minister Andrzej Biernat. Mimo upływu czasu remont obiektu nie ruszył, a jego stan techniczny jest coraz gorszy. Świadczy o tym m.in. ogrodzenie zniszczonych trybun stadionu, które zagrażały osobom przebywającym na terenie obiektu. O sprawie możecie przeczytać tutaj.
– Wartość przygotowanego przez miasto projektu: „Modernizacja Stadionu lekkoatletycznego z budową boisk: piłkarskiego, wielofunkcyjnego oraz kortu tenisowego na Nowym Mieście w Wałbrzychu” przekracza znacznie 51 mln zł – mówi Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy prezydenta Wałbrzycha. – W czerwcu 2015 roku złożyliśmy w Ministerstwie Sportu i Turystyki wniosek o dofinansowanie inwestycji kwotą prawie 19 mln zł. Przyznana nam kwota 11 mln zł okazała się zbyt niska by można było rozpocząć modernizację stadionu. 30 maja 2017 roku gmina Wałbrzych zwróciła się do Ministerstwa Sportu i Turystyki z prośbą o przesunięcie środków na lata 2018 i późniejsze, jednak ministerstwo nie wyraziło na to zgody.
Minister Witold Bańka w trakcie krótkiego pobytu w Wałbrzychu wykazał wstrzemięźliwość w deklaracjach dotyczących wsparcia odbudowy stadionu ze środków kierowanego przez niego resortu. Deklarację odbudowy stadionu Górnika, a także remontu Stadionu 1000-lecia przy ul. Ratuszowej złożył natomiast Ireneusz Zyska, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Wałbrzycha, który wykorzystał obecność na obiekcie nie tylko ministra Witolda Bańki, ale również Anny Zalewskiej - minister minister edukacji narodowej do autopromocji.
Spotkanie na stadionie szybko przerodziło się w żenującą kampanię wyborczą. Ireneusz Zyska mówił, że władze Wałbrzycha odrzuciły przyznane przez MSiT... 16 mln zł na odbudowę obiektu. Obecny na stadionie Artur Torbus, radny miejski z klubu Platformy Obywatelskiej zarzucił Ireneuszowi Zysce kłamstwo, bo dotacja nie była w wysokości 16 tylko 11 mln zł. Kiedy Ireneusz Zyska zaczął obwiniać Romana Szełemeja - prezydenta Wałbrzycha o to, że piłkarze Górnika Wałbrzych grają obecnie w IV lidze i obiecywał, że kiedy wygra wybory, to Górnik będzie grał w II, a nawet I lidze, Torbus ponownie nie wytrzymał i kazał Zysce odczepić się od Górnika Wałbrzych, a zająć Victorią Świebodzice, skąd pochodzi kandydat PiS na prezydenta Wałbrzycha.
Opinie wyrażane publicznie przez radnego Torbusa nie przypadły do gustu innemu wałbrzyskiemu radnemu - Jerzemu Langerowi z klubu PiS. Langer podszedł do Torbusa i kazał mu „przestać błaznować”. Obserwując zachowanie niektórych uczestników spotkania na ruinach stadionu Górnika Wałbrzych, trudno było nie odnieść wrażenia, że nie troska o przyszłość tego obiektu przywiodła ich na to spotkanie.
Dni Lawinowo-Skiturowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
