Wszystko wskazuje na to, że Fabryka Porcelany Wałbrzych, nie podzieli losu Fabryki Porcelany Książ i nie zostanie zlikwidowana. Firma Finader SA z Warszawy, która w październiku 2011 roku kupiła postawiony w stan upadłości zakład, planuje do końca czerwca wznowić produkcję. Została ona wstrzymana na początku listopada ubiegłego roku. Na razie właścicielowi fabryki udało się zawrzeć pisemną ugodę z syndykiem, która została zatwierdzona przez sędziego komisarza.
– Do końca kwietnia syndyk powinien uregulować zobowiązania finansowe, związane z nierozliczeniem produkcji wobec Finader S.A. – mówi Dariusz Czech, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Finader SA. – Obecnie prowadzimy również negocjacje z potencjalnymi inwestorami, którzy są zainteresowani ponownym uruchomieniem produkcji porcelany wraz z nami.
Prawdopodobnie na przełomie kwietnia i maja powinien ruszyć nabór pracowników. W pierwszej kolejności mają być przyjmowane osoby, które wcześniej pracowały w zakładzie. W październiku fabryka zatrudniała ponad 200 pracowników. Właściciel zakładu planuje, że po wznowieniu produkcji, zatrudnienie będzie na podobnym poziomie.
– Na miejscu w Wałbrzychu mamy swojego człowieka, który jest w stałym kontakcie z dotychczasowymi odbiorcami naszych wyrobów – wyjaśnia Dariusz Czech. – Dlatego nie powinniśmy mieć problemów z rynkami zbytu naszych wyrobów.
Fabryka Porcelany Wałbrzych składa się z wielu budynków i zajmuje znaczną powierzchnię, to zwiększa koszty funkcjonowania zakładu. Dlatego jego właściciel zamierza zachować tylko obiekty niezbędne do produkcji porcelany. Pozostałe mają być wydzierżawione lub sprzedane.
Problemy Fabryki Porcelany Wałbrzych, które doprowadziły zakład do upadłości, rozpoczęły się na początku 2011 roku. Powodem była... rewolucja, która ogarnęła kraje północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. To właśnie tam trafiała większość produkowanej w Wałbrzychu porcelany. Działania wojenne spowodowały problemy z płatnościami za dostarczoną porcelanę. Najgorzej sytuacja wyglądała ze ściągnięciem należności z Egiptu. Przestój w ściąganiu należności i konieczność regulowania na bieżąco rachunków, za dostarczony gaz i surowce, sprawiły, że zadłużenie zakładu osiągnęło około 28 mln zł. Wśród największych wierzycieli fabryki byli: zakłady gazownicze, dostawcy kalki na porcelanę, ZUS oraz gmina Wałbrzych.
Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 17 kwietnia 2012.
elw
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?