Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wałbrzych: Radny martwi się o kasę na referendum

ARS
Pawła Szpura zainteresowało, czy w budżecie gminy są zarezerwowane pieniądze na mające się niebawem odbyć w mieście dwa referenda
Pawła Szpura zainteresowało, czy w budżecie gminy są zarezerwowane pieniądze na mające się niebawem odbyć w mieście dwa referenda Dariusz Gdesz
Wałbrzyski radny chce, by za referenda, które mają się odbyć niebawem w mieście, płacili ich pomysłodawcy

Na ostatniej sesji Rady Miejskiej Wałbrzycha, radnego Pawła Szpura zainteresowało, czy w budżecie gminy są zarezerwowane pieniądze na mające się niebawem odbyć w mieście dwa referenda.

W pierwszym wałbrzyszanie mają się wypowiedzieć, czy popierają projekt władz miasta dotyczący likwidacji szkół podstawowych nr: 12, 19 i 31 oraz gimnazjum nr 5. Natomiast drugie referendum dotyczy odwołania Rady Miejskiej Wałbrzycha w obecnym kształcie. Ma to związek z faktem, że większość radnych poparła projekt uchwały, dotyczącej likwidacji szkół. Przedstawiciel wałbrzyskiego magistratu, poinformował Pawła Szpura, że pieniędzy na dwa referenda w budżecie gminy na 2012 rok nie ma. Dlatego decyzję o ich wygospodarowaniu będą musieli podjąć radni.

– Nie podoba mi się to, że referenda będą finansowane z pieniędzy, które można by przeznaczyć na przykład na inwestycje w mieście – mówi Paweł Szpur, wałbrzyski radny. – Uważam, że za referenda powinni zapłacić ich inicjatorzy.

Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że koszt przeprowadzenia w Wałbrzychu obu referendów wyniesie około 270 tysięcy złotych. Składają się na to pieniądze, które trzeba będzie zapłacić jako członkom 71 obwodowych komisji na terenie miasta. Przewodniczący komisji dostają diety w wysokości 200 zł, ich zastępcy w wysokości 180 zł, natomiast pozostali członkowie komisji po 160 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć, między innymi koszt druku kart do głosowania oraz koszty związane z ich dowozem oraz odbiorem z komisji.

– Od wyborów samorządowych w 2010 roku, w Wałbrzychu było już referendum w sprawie dopłat do wody i ścieków , którego inicjatorem był komitet Patryka Wilda – wyjaśnia Paweł Szpur. – Do tego należy dodać ponowne wybory prezydenta miasta i powtórzone do rady miejskiej w okręgu nr 5.
Idąc dalej w swoich wyliczeniach radny dodaje najbliższe dwa referenda oraz ewentualne, ponowne wybory do rady miejskiej. Dodaje, że to łącznie około 1,5 mln zł „wyrzuconych w błoto”. Z tym stwierdzeniem nie zgadzają się osoby zaangażowane w obronę przewidzianych do likwidacji szkół.
– Prawo daje nam możliwość wypowiadania się na interesujące nas tematy w formie referendum i z niego korzystamy – tłumaczy Monika Misińska-Wrona, pełnomocnik grupy inicjatywnej referendum dotyczącego odwołania Rady Miejskiej Wałbrzycha.

Zwolennicy obrony szkół i odwołania rady miejskiej, do czasu przeliczenia zebranych przez siebie głosów (ponad 13,3 tys. w sprawie szkół i ponad 12,3 tys. w sprawie rady) oraz podjęcia oficjalnej decyzji o terminach referendum, nie udzielają oficjalnych komentarzy na ich temat. Inicjatorzy referendów tłumaczą, że nie chcą by część radnych, zarzucała im prowadzenie kampanii referendalnej przed jej oficjalnym rozpoczęciem.

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 27 marca 2012

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto