Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna stwierdził, że w PO są osoby, które mogłyby kandydować na fotel prezydenta. - Ale po tym, co się stało w Wałbrzychu w trakcie ostatnich wyborów, uznaliśmy, że najlepszym kandydatem będzie osoba niezależna politycznie - tłumaczył.
Kandydat na prezydenta Wałbrzycha nie pozostał dłużny w prawieniu komplementów.
- Startuję w wyborach po to, żeby wygrać dla Wałbrzycha. Dlatego wysoko sobie cenię poparcie Platformy Obywatelskiej. Według sondaży, jej ideały, które są również moimi ideałami, popiera około 30-40 procent społeczeństwa - mówił Szełemej.
Nieco później Mirosław Lubiński i Janusz Krasoń, szef dolnośląskiego SLD, zgodnie uznali, że PO to nie jest dobra partia dla Wałbrzycha. - W PO rządzą elity. A w Wałbrzychu jest wielu ubogich ludzi, którzy potrzebują pomocy. Dla tego miasta nie ma innej opcji jak lewica - mówił Lubiński.
Po tym, jak SLD udzieliło poparcia Lubińskiemu, w lokalnych strukturach wybuchł mały bunt. Wcześniej z ramienia tej partii miał startować Dariusz Lenda. Skrytykował on nawet za decyzję o poparciu Lubińskie-go zarząd krajowy partii. Dziś może za to być usunięty z szeregów SLD. Zdecyduje o tym sąd partyjny. Sam Lenda twierdzi, że rozpoczął wojnę, którą zamierza wygrać. - Nie może być tak, że kilka osób podejmuje decyzję, nie licząc się z innymi - mówi.
Jerzy Krzyżowski, radny SLD, jest jeszcze bardziej radykalny i twierdzi, że Grzegorz Napieralski nie dorósł do rządzenia partią. Współpraca ARS
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?