Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakochany Wrocław w opowiadaniach

Jacek Antczak
Najpiękniej o wrocławskiej miłości napisała Joanna Pachla
Najpiękniej o wrocławskiej miłości napisała Joanna Pachla Tomasz Hołod
Z Irkiem Grinem, pisarzem i redaktorem zbioru opowiadań pt. "Zakochany Wrocław", rozmawia Jacek Antczak

W książce znajdzie się 12 opowiadań słynnych pisarzy i jedno wyłonione w konkursie. Czy kochamy... opowiadać o miłości we Wrocławiu?
Chyba tak, bo na konkurs zgłoszono ponad 100 opowiadań. To bardzo dużo, gdyż termin daliśmy bardzo krótki . Raczej nikt nie miał w szufladzie gotowego opowiadania stworzonego pod kątem dwóch obowiązkowych elementów: czyli miłości i Wrocławia.

Wszystkie napisali Wrocławianie?
Około 40, większość przyszła spoza Wrocławia. Wygrała Joanna Pachla z Chojnowa, ale to wrocławianka z wyboru - studiuje dziennikarstwo na uniwersytecie. Związała się już literacko z Wrocławiem, gdyż inne jej opowiadania wyróżniono na Festiwalach Opowiadania i Kryminału. Ma 21 lat i wielki talent.

Jaki obraz "miłości we Wrocławiu" wyłaniał się z opowiadań konkursowych?
Zaskakujący. Organizując konkursy na opowiadania kryminalne przyzwyczailiśmy się, że Wrocław jest traktowany pretekstowo - gdzieś się ta akcja musi dziać. A w większości opowiadań o miłości Wrocław był bardzo przeżyty.

Przeżyty? Miłośnie?
Tak. Te opowiadania nie ograniczały się do wykorzystania topografii miasta, nie chodzi tylko o ulice, którymi chodzą zakochani bohaterowie. To miasto samo w sobie miało serce - co robiło na redaktorach tomu duże wrażenie. Są nawet trzy teksty, które opowiadają o miłości do... Wrocławia. Autorzy sięgają w daleką historię swej rodziny, która przywędrowała z kresów i powoli wciągała się w krwiobieg miasta. I z jednej strony opowiadają o tworzeniu Wrocławia, a z drugiej ciągłej nim fascynacji. Jedno z opowiadań nie miało nawet drugiego bohatera. To ciekawe, bo jesteśmy przyzwyczajeni, że w opowieściach melodramatycznych czy romansowych zawsze jest on i ona albo on i on..., w każdym razie podwójny czynnik ludzki.

On i on? Zdarzyło się takie opowiadanie? No tak, Wrocław to też miasto Witkowskiego, autora "Lubiewa"
Było takie opowiadanie - o dwóch wrocławianach.

To znaczy, że miłość po wrocławsku jest różnorodna.
Bardzo. Była nawet miłość do wrocławskiego kota. Nieogarnione są pomysły ludzkości w literaturze, jeśli chodzi o miłość. Czasem trudną - co zresztą można odnieść do opowiadań pisarzy, które się trafią do "Zakochanego Wrocław".

Rozumiem, że ich opowiadania o miłości, nie będą miały nic wspólnego z harleqinem?
One nie są różowo - walentynkowe. To zresztą jeden z powodów, dla których książka nie ukaże się w walentynki jak pierwotnie planowaliśmy, lecz w maju. Większość tekstów opowiada o rzeczach najtrudniejszych w miłości: o utracie, niemożności porozumienia się między ludźmi, trudnych sprawach związanych z innymi orientacjami seksualnymi czy wielką różnicą wieku między kochankami. To będzie książka bardzo uczciwa w odniesieniu do miłości i mało walentynkowa.

Czyli jednak prawdziwa literatura, a nie zbiór harlekinowych opowiastek.
Dokładnie tak, zresztą dobieraliśmy autorów - m.in Karpowicz, Chwin, Świetlicki, Kuczok, Varga, Iwasiów - mieliśmy świadomość , że to są pisarze dalecy od jednoznacznego i happyendowego widzenia świata a znani z prozy wymagającej, niejednoznacznej i nieoczywistej. Dzięki temu ten tom nabrał też charakteru prawdziwej rozmowy o mieście. Bo Wrocław to nie jest miasto cudownych przedmieść, wielkich domów, w których toczą się jakieś telenowele. To często jest miasto małych klitek i sfrustrowanych ludzi. Tak jest we Wrocławiu?

Często tak jest.
Te opowiadania pokażą więc bardzo ważne cechy metropolii, i to uniwersalnej, nie tylko tylko wrocławskiej.

Czyli "Zakochany Wrocław" to będzie bardziej "samotnością niż seksem w wielkim mieście"?
Dokładnie taki będzie wydźwięk kilku opowiadań.

A o czym jest opowiadanie pani Joanny pod intrygującym tytułem "Stacz"?
O Staczu. Czyli człowieku, który przebiera się w różne dziwne postaci i stoi na rynku wrocławskim. Początkowo wydaje nam się, że on w ten sposób jak inne figury ubarwiające wielkie miasta na całym świecie zarabia pieniądze jak inne figury ubarwiające wielkie miasta na całym świecie... I jest barmanka, która z pobliskiej kawiarni obserwuje tego Stacza. A później dochodzi do ich spotkania i... Więcej nie zdradzę, przeczytajcie sami.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto