Dwie młode wałbrzyszanki zaczęły produkować ekologiczne, wielorazowe woreczki na żywność (i nie tylko). Panie Agata i Justyna, mamy czterolatków, postanowiły bowiem po prostu zrobić coś dal świata. Szyją i sprzedają coraz więcej.
– Pomysł narodził się rok temu, kiedy rozmawiałyśmy o ekologii. Uznałyśmy, że trzeba jakoś działać – mówi pierwsza z nich. Jest historykiem i ma już spore doświadczenie zawodowe. Podobnie jak jej koleżanka – z wykształcenia psycholog. Wzięły się za szycie woreczków z całą pewnością nie dlatego, że nie miały alternatywy. – Każdy Polak statystycznie zużywa średnio czterysta foliowych toreb rocznie. To ogromna ilość, bo na przykład Duńczyk tylko cztery – mówi pani Justyna. Podkreśla, że ich misją jest organiczanie plastikowych siatek - tak zwanych zrywek i zastąpienie ich wielorazowym i wytrzymałym workiem. Produkt można prać ręcznie oraz w pralce. Świetnie sprawdza się na zakupach w markecie, na targu oraz do przechowywania żywności w warunkach domowych.
Wyjaśnia, że o problemach z zanieczyszczeniem naszej planety, zwłaszcza plastikiem, wiedzą sporo. Sytuacja martwi je i chciałyby, żeby wszyscy mieli świadomość grożącego nam kataklizmu. Solidnie też przygotowały się do produkcji woreczków. Zależało im, żeby powstawały z materiałów naturalnych, produkowanych w naszym kraju. Sprawdzały, testowały. Specjalnie też zapisały się na kurs szycia zorganizowany we Wrocławiu. Musiało to trochę potrwać, ale odpowiednio przygotowane, w sierpniu ubiegłego roku ruszyły. Swoją produkcję nazwały „Cotton Flower”. Oferują obecnie dwa zestawy woreczków, oczywiście z czystej 100-procentowej bawełny. W jednym zestawie jest pięć worków w rozmiarach 0d 15x15 cm, do 35x35 cm (cena zestawu to 39 złotych). W drugim cztery woreczki - dwa o wymiarach 20X20 cm i dwa większe – 30x25 cm (cena – 36 złotych). Do wyboru są też dwie wersje kolorystyczne – tęczowa i naturalna. – Można również skompletować swój własny zestaw, lub dokupić pojedyncze worki – mówią wałbrzyszanki. Wszystko pakują w kartonowe pudełeczka, przewiązane sznureczkiem. Żeby nie było tam śladu plastiku, to nawet naklejkę z logo, zastąpiły pieczątką.
Cieszą się bo zainteresowanie ich woreczkami rośnie. A sprzedaż na razie odbywa się tylko głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych. – W planach mamy jednak rozwijanie się i zatrudnienie jeszcze kogoś – mówią panie z „Cotton Flower”.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?