Śląsk czerpie z doświadczeń Wałbrzycha. W czerwcu 2018 r. minie dokładnie 20 lat od wydobycia na powierzchnię ostatniego wózka z węglem w ostatniej wałbrzyskiej kopalni. Przez większość czasu, który upłynął od tego wydarzenia kolejne władze Wałbrzycha pozostawały bez większego wsparcia władz centralnych z problemami, które wynikały z błyskawicznej likwidacji miejscowego górnictwa. Dlatego przed trzema laty władze Wałbrzycha we współpracy z Politechniką Wrocławską wystąpiły do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o dotację. Za uzyskane pieniądze przeprowadzono specjalistyczne badania terenu miasta.
Badania dały odpowiedź na pytanie, jakie zmiany przez ostatnie 20 lat zaszły w tutejszym górotworze i czy w przyszłości mogą wynikać z tych zmian jakieś zagrożenia dla mieszkańców tych części Wałbrzycha, Boguszowa-Gorc, czy Jedliny-Zdroju, gdzie prowadzona była działalność górnicza. Wyniki badań zaprezentowano w piątek (27 stycznia) w Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia, gdzie zorganizowana została konferencja naukowa: „Wpływ wielowiekowej eksploatacji węgla kamiennego na środowisko w rejonie Wałbrzycha”.
Z wyników badań wynika, że od czasu likwidacji wałbrzyskich kopalń tereny gdzie prowadzona była działalność górnicza nadal nie są stabilne. W niektórych miejscach dochodzi do osiadania gruntu, z kolei w innych do jego wypiętrzania. Wpływ na to mają zjawiska, do których dochodzi pod powierzchnią miasta. Liczne górnicze wyrobiska, z których wypompowywano wodę w czasach działalności kopalń, obecnie są pozalewane. Na szczęście osiadania i wypiętrzania terenu, nie są obecnie w Wałbrzychu duże i wynoszą maksymalnie kilkanaście centymetrów. Dla porównania na Górnym Śląsku, gdzie wyrobiska kopalniane są znacznie większe od tych, które były w Wałbrzychu, odnotowuje się osiadania gruntu na głębokość nawet kilkunastu metrów. W wałbrzyskiej konferencji uczestniczyli zresztą samorządowcy z miast Górnego Śląska, gdzie do niedawna funkcjonowały lub nadal działają kopalnie.
Obecni w Wałbrzychu prezydenci Sosnowca i Mysłowic oraz wiceprezydent Bytomia podkreślali, że władze polskich miast, gdzie działały lub działają kopalnie, muszą same radzić sobie z problemami, które wynikają np. ze szkód górniczych. Chcąc przejąć i zagospodarować teren po zlikwidowanej kopalni państwowej, muszą za niego płacić. Mówili też o braku współpracy i wsparcia z władzami kraju. Również w rozwiązywaniu problemów społecznych po likwidacji kopalń. Naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach przedstawili na konferencji w Wałbrzychu wyniki inwentaryzacji wyrobisk górniczych, które są połączone z powierzchnią w rejonie Wałbrzycha oraz Nowej Rudy. Inwentaryzacja objęła 919 wyrobisk, z tego w rejonie Wałbrzycha 669, a 246 w rejonie Nowej Rudy i 4 szyby po kopalni barytu w Boguszowie-Gorcach. Na podstawie wizji lokalnej stwierdzono, że 24 wyrobiska stwarzają potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa dla użytkowników terenu i wymagałyby podjęcia działań zabezpieczających. Są to przede wszystkim głębokie szyby. Istnieje tylko problem, kto ma finansować ich kosztowne zasypywanie.
Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?