Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afery pogrążają PO w Wałbrzychu

siya
Były prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski zawiesił wczoraj członkostwo w Platformie Obywatelskiej. Decyzję podjął po tym, gdy Ireneusz Zarzecki, były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Wałbrzychu, zawiadomił Prokuraturę Okręgową w Świdnicy o tym, jak jego zdaniem przebiegało finansowanie kampanii wyborczej PO w Wałbrzychu.

Były prezes MPK dostał dyscyplinarne zwolnienie, gdy na jaw wyszło, że z kasy MPK zginęło pół miliona złotych. Odkrył to jego następca Andrzej Kosiór. – Większość pieniędzy została wydana na kampanię wyborczą PO w Wałbrzychu – mówi nam Zarzecki. Zawiadomił prokuraturę, bo – jak przyznaje – koledzy mu nie pomogli, kiedy zaoferował, że może nawet sam spłacić dług. Według Zarzeckiego najwięcej pieniędzy trafiło właśnie do Piotra Kruczkowskiego. Były prezes szacuje, że aby zostać prezydentem w Wałbrzycha, potrzebnych jest 300 tysięcy złotych.
Jak twierdzi Piotr Kruczkowski, Zarzecki kłamie i próbuje odwrócić uwagę od tego, że zdefraudował pieniądze.
– To skandaliczna próba obrony pana Zarzeckiego, który poprzez atak próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od toczącego się w jego sprawie po-stępowania prokuratorskiego – twierdzi Piotr Kruczkowski. Dodaje, że sprawę ma wyjaśnić prokuratura, a on w związku z próbą jej upolitycznienia postanawia zawiesić swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej do czasu jej wyjaśnienia. Jeszcze kilka miesięcy temu rządził PO w powiecie wałbrzyskim, dopóki struktury nie zostały rozwiązane. Te rozpadły się, gdy światło dzienne ujrzała afera z kupowaniem głosów.
Ireneusz Zarzecki twierdzi, że mówi prawdę i może się z Piotrem Kruczkowskim spotkać w sądzie. – Całe środowisko wie, jak to dokładnie wyglądało – mówi były prezes MPK.
Pieniądze miała zbierać jedna osoba i przekazywać Zarzeckie-mu, ten wpłacał je na wskazane konto. W zawiadomieniu stwierdził, że w taki sposób była „dotowana” nie tylko kampania Piotra Kruczkowskiego, ale również Katarzyny Mrzygłockiej i Romana Ludwiczuka.
Posłanka PO Katarzyna Mrzygłocka również zareagowała na oskarżenie i wczoraj zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Zarzeckiego. Twierdzi, że złamał prawo, pomawiając ją w zawiadomieniu. Przekonuje również, że do momentu ukazania się prasowych doniesień dotyczących wyprowadzenia pół miliona złotych ze spółki nie miała pojęcia, że do takich nieprawidłowości w MPK dochodziło.
Mniej zdziwiony jest Wojciech Czerwiński, były wiceprezes Miejskiego Zarządu Budynków w Wałbrzychu. Tydzień temu złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Piotra Kruczkowskiego. Twierdzi, że w jego przypadku domagał się wypłacenia części nagrody rocznej. Według niego pieniądze na kampanię miały bowiem również pochodzić z tych bonusów.
Prezesi miejskich spółek dostali je w ubiegłym roku za dobre wyniki w 2009, wyniosły w sumie 170 tys. zł. W zależności od wysokości nagrodzeni mieli oddawać od jednej trzeciej do połowy kwoty. Dziwi fakt przyznania nagrody szefowi MPK. On sam twierdzi, że 500 tys. zł było wyprowadzanych ze spółki od 2004 do 2010 roku. Nieprawidłowości nie zauważyła ani rada nadzorcza, ani kolejne kontrole przeprowadzane w MPK. Ale wystarczyło zaledwie kilka dni, aby znalazł je Andrzej Kosiór, nowy prezes MPK.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto