Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agent nieruchomości z Wałbrzycha i jego ojciec idą do więzienia za sprzedaż Polmozbytu. Wyrok wrocławskiego sądu jest już prawomocny

Adrianna Szurman
Adrianna Szurman
Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu. Te zdjęcia zrobiliśmy chwilę po sprzedaży kultowego przedsiębiorstwa w Wałbrzychu
Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu. Te zdjęcia zrobiliśmy chwilę po sprzedaży kultowego przedsiębiorstwa w Wałbrzychu Adrianna Szurman
Były już agent nieruchomości z Wałbrzycha Tomasz K. i jego ojciec Jerzy K. mają spędzić w więzieniu rok i 3 miesiące za sprzedaż kultowego Polmozbytu w Wałbrzychu. Za działanie na szkodę spółki i wspólników, w tym niepełnosprawnego spadkobiercy. Co ciekawe, takiego wymiaru kary nie można warunkowo zawiesić. Sąd Apelacyjny w całości podtrzymał wyrok sądu I instancji, a od siebie dołożył jeszcze karę grzywny dla obu panów.

Spis treści

O sprawie podstępnej sprzedaży Polmozbytu w Wałbrzychu zaalarmowali nas w 2020 roku współwłaściciele firmy. Rozpaczali, że zostali oszukani przez ówczesnego wiceprezesa firmy Jerzego K. i jego syna Tomasza K., który wówczas był agentem sprzedaży nieruchomości w jednej z wałbrzyskich firm. Sprawa szokowała od początku. Z dnia na dzień bez firmy zostali nie tylko współwłaściciele, ale na bruk wyrzucono zatrudnionych tam mechaników stacji kontroli pojazdów. O tym, że zostali bez pracy, dowiedzieli się rano, kiedy zobaczyli kłódki na drzwiach wejściowych...

Wiceprezes sprzedał Polmozbyt synowi za zaniżoną kwotę 400 tys. zł, a tę rozłożył na raty

Wspólnicy, dziś starsi ludzie, zlecili przygotowanie operatu szacunkowego biegłemu. Wynikało z niego, że Polmozbyt jest warty ponad milion złotych.

Jak mówi nam Marcin Witkowski, Prokurator Rejonowy w Wałbrzychu, wiceprezes Jerzy K. i jego syn Tomasz K. wspólnie i w porozumieniu zadziałali na szkodę spółki w wielkich rozmiarach po to, by osiągnąć korzyści majątkowe.

Wałbrzyska prokuratura oskarżyła Jerzego K., że nadużył udzielonych mu uprawnień, zawierając umowę przedwstępną, a później umowę sprzedaży użytkowania wieczystego gruntów i posadowionych na nich budynków oraz urządzeń. I dowodziła przed sądem, że ojciec i syn wyrządzili spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, w wysokości nie mniejszej niż 1 320 063, 00 zł.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy w sprawie sprzedaży Polmozbytu w Wałbrzychu

Wyrok I instancji zapadł przed Sądem Okręgowym w Świdnicy, który uznał mężczyzn winnymi i skazał na kary bezwzględnego pozbawienia wolności! Teraz Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w całości podtrzymał wyrok świdnickiego sądu. Ojciec i syn mają trafić do więzienia na 1 rok i 3 miesiące. Takiego wymiaru kary, czyli wyższej niż rok więzienia, nie można warunkowo zawiesić na czas próby. Oznacza to, że jedyną szansą dla obu panów, aby uniknąć odsiadki za kratami, jest odbywanie kary w domu z elektroniczną opaską. Sąd jednak może, ale nie musi zgodzić się na takie rozwiązanie.

- Jak będzie gotowe uzasadnienie, odeślemy wyrok do I instancji i tam zapadnie decyzja o wezwaniu obu panów do więzienia, czyli o wykonaniu kary - słyszymy we wrocławskim sądzie. Projekt uzasadnienia już jest.

Sąd Apelacyjny, podobnie jak Sąd Okręgowy nakazał panom K. naprawić wyrządzoną szkodę. Uznał jednak, że wyrządzili wspólnikom Jerzego K. straty w wysokości 768 tys. zł, a nie jak szacowała prokuratura i sami pokrzywdzeni 1 mln 300 tys. zł. Orzeczono, że 400 tys. zł ma oddać spółce kupujący Tomasz K. (w ratach przez 10 lat!), a 368 tys. zł solidarnie. Sądy wyeliminowały zarzut ukrywania dokumentów przez obu panów. Sąd Apelacyjny dodatkowo nakazał zapłacić ojcu i synowi karę grzywny.

Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu
Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu. Byli współwłaściciele firmy wygrali sprawę karną, teraz będą się starać o odszkodowanie w sprawie Adrianna Szurman

To nie koniec sprawy Polmozbytu. Wyrok karny otwiera drogę do odszkodowania

- Dziś mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z tego, że sąd skazał obu tych panów na karę więzienia i mam nadzieję, że właśnie tam obaj trafią. Oni nie przejmowali się tym, co się stanie z nami. Wszystko zrobili w tajemnicy tak, żeby zarobić. Nie zastanawiali się nad tym, że ludzie stracą pracę, a współwłaściciele pieniądze. Przecież to ludzie, którzy poświęcili życie na budowanie tej firmy, dla wielu była wszystkim, co mieli - mówi nam pani Maria Estko, mama niepełnosprawnego intelektualnie wałbrzyszanina.

I dodaje, że żaden z panów K. nie zastanawiał się, co będzie z jej dzieckiem, które jest spadkobiercą udziałów w Polmozbycie, któremu tata świętej już pamięci chciał zapewnić zaplecze finansowe, kiedy zabraknie rodziców. Młody mężczyzna nie jest w stanie sam zadbać o swoje interesy. Niepokoi ją to, że Tomasz i Jerzy K. mają aż 10 lat na oddanie pieniędzy. I kwota. - Teraz ten teren jest wynajęty innej firmie, która na tym zarabia, a powinni ludzie, którzy tworzyli o miejsce - dodaje.

Dlatego były prezes firmy, Franciszek Kociubski zapowiada dalszą walkę w sądzie. Tym razem cywilnym.

- Sprawa karna to jedno, a odszkodowanie to druga rzecz. Będziemy domagać się odszkodowania za całość przedsiębiorstwa. Oddzielnie sprzedano grunty i oddzielnie budynki i sprzęt, dlatego sąd tak wyliczył. Dla nas wartość miało przedsiębiorstwo jako całość. Mogliśmy też jako całość to miejsce wynająć - zaznacza i zapowiada, że będzie się domagać w sumie 1 mln 300 tys. zł (minus kwota, którą zasądził sąd karny).

Polmozbyt w Wałbrzychu przez kilkadziesiąt lat działał przy ulicy Lubelskiej 3

Polmozbyt to firma, która przez lata wrosła w krajobraz miasta niedaleko Mc Donalds’a i Komendy Miejskiej Policji. Tradycje naprawy aut sięgają tu 1919 roku! Przed wojną były tu warsztaty samochodowe KWG GmbH Waldenburg i.Schl., prowadzone na parceli należącej do dóbr Hochbergów - dawnej cegielni (źródło fotopolska eu).

Stację kontroli pojazdów i warsztaty naprawy Polmozbyt odwiedzały setki klientów. Przyjeżdżali polonezami, syrenami, czy fiatami, a później coraz to nowszymi autami. Z czasem jednak przedsiębiorstwo handlowo usługowe nie wytrzymywało konkurencji nowoczesnych stacji i nowych technologii. Zapadła decyzja, by wszystko sprzedać.

Jak opowiadał prezes Franciszek Kociubski, udziałowców było kilku, ale liczyło się trzech z największą liczbą udziałów. Po 40 procent prezes Franciszek Kociubski i wiceprezes Jerzy K. oraz 10 proc. niepełnosprawny wałbrzyszanin będący pod kuratelą mamy. Pozostałe osoby, jak choćby księgowa, mieli pojedyncze udziały.

- Kilka lat temu zapadła decyzja o sprzedaży Polmozbytu. Nie sądziliśmy jednak, że wiceprezes sprzeda firmę na własną rękę, bez żadnych uzgodnień i porozumień z nami, nie zgodzilibyśmy się na tak niską kwotę - tłumaczył Pan Franciszek i kilku wspólników.

Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu
Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu. Te zdjęcia zrobiliśmy chwilę po sprzedaży kultowego przedsiębiorstwa w WałbrzychuAdrianna Szurman

Jerzy K. znalazł zainteresowanego i sprzedał, ale jak powiedzieli nam współwłaściciele Polmozbytu, w tajemnicy!

- Nikogo nie poinformował, że grunty i nieruchomości zostały sprzedane! Nie powiedział za ile, ani kiedy to zrobił. Nie uzgodnił z nami kwoty. My przychodziliśmy do pracy, a firma nie była już nasza. To jest coś niewyobrażalnego - zaznaczał pan Franciszek.

O tym, że Polmozbyt został sprzedany przez przypadek dowiedziała się księgowa w Urzędzie Miasta podczas rozmowy telefonicznej z urzędniczką. Współwłaściciele zaczęli drążyć i okazało się, że nieruchomości kupił Tomasz K., syn wiceprezesa Jerzego K., pracujący w firmie zajmującej się sprzedażą nieruchomości.

- Kilka lat wcześniej zawarł z synem, Tomaszem K. umowę przedwstępną na sprzedaż gruntów za 580 tys. zł, kwota miała być uregulowana w ciągu dwóch lat. Tymczasem grunty i budynki wiceprezes sprzedał synowi za 400 tys. zł, a płatność odroczył na 10 lat! Przecież to się w głowie nie mieści. Nie zrobiono też nowej wyceny gruntów, sprzętów i budynków. I nic nam nie powiedziano, że taka transakcja będzie zawierana. W życiu byśmy się nie zgodzili na takie warunki. Nie wiedzieliśmy ani o umowie przedwstępnej, ani o sprzedaży! - rozkłada ręce prezes Kociubski.

Jak powiedział nam mecenas Andrzej Łebek prowadzący sprawę, biegły wycenił całość na ponad 1 mln 300 tys. zł. To wartościowe grunty tym bardziej, że Polmozbytu sąsiaduje z nowym Centrum Przesiadkowym, gdzie będzie Galeria Handlowa.

Tomasz K. i jego ojciec uważają, że nie zrobili niczego złego i mieli pełne prawo do sprzedaży Polmozbytu

Jak tłumaczył nam Tomasz K., syn byłego wiceprezesa, który kupił od ojca grunty i budynki, nikogo nie oszukał. W rozmowie z nami podkreślał, że prezes mógł sprzedać sprzęty, a on sam kupił jedynie grunty i budynki, zgodnie z umową przedwstępną.

- Mój ojciec był upoważniony do reprezentowania firmy, do zaciągania zobowiązań w jej imieniu i do sprzedaży. Przecież upoważnili go do tego sami wspólnicy. Tak też zrobił, a wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Nigdzie też nie jest powiedziane, że nie wolno sprzedać osobie spokrewnionej - mówił Tomasz K. Twierdził też, że wspólnicy wiedzieli o transakcji i ma na to dokumenty.

To jednak nie przekonało obu sądów. Absurdalność tłumaczeń podkreślał mecenas Łebek i mówił, że urządzenia są trwale związane z budynkiem, choćby stacja do sprawdzania drogi hamowania pojazdów, jest zalana betonem. Nie można jej wymontować, zabrać i wyjść.

Ostatnie chwile Polmozbytu w Wałbrzychu. Te zdjęcia zrobiliśmy chwilę po sprzedaży kultowego przedsiębiorstwa w Wałbrzychu

Agent nieruchomości z Wałbrzycha i jego ojciec idą do więzie...

Tutaj znajdował się kultowy Polmozbyt w Wałbrzychu, zobaczcie na mapie

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto