"Wałbrzych jest miejscem zapomnianym przez świat. Oddalonym jedynie o 400 km od Wiednia. (...) To przytułek biedoty z całej Polski" - pisze Chrostoph Lehermayr, autor reportażu "U nielegalnych łowców węgla", który okazał się w ostatnim numerze austriackiej gazety "News".
Przez cały tekst przewijają się głównie słowa "bieda" i "brud". Autor jest wstrząśnięty, że o północy miasto pustoszeje i że Wałbrzych jest położony tylko 400 km od Wiednia. Przede wszystkim skupia się jednak na biedaszybach - nielegalnych urobiskach, w których wydobywany jest węgiel. Kopacze są głównymi bohaterami tekstu. I właściwie powoli stają się towarem eksportowym, bo ekipy z całej Europy przyjeżdżają do Wałbrzycha głównie dla nich.
Jak się wydaje, autor jest zdania, że właśnie tak żyje większość mieszkańców miasta. Dziennikarz uznaje miasto nawet za przytułek biedoty z całej Polski. - To już staje się irytujące - denerwuje się Maciej Studziak, student z Wałbrzycha. - Takie opinie o mieście dotykają nas. Możemy być nawet świetnymi fachowcami w jakiejś dziedzinie, ale jak ktoś usłyszy, że jesteśmy z Wałbrzycha, to podda to w wątpliwość.
W urzędzie czytali tekst, jednak nie zamierzają na niego odpowiadać. - Reportaż jest tendencyjny - mówi wprost Ewa Frąckowiak, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu. Przyznaje jednak, że właśnie temat biedaszybów przyciąga do Wałbrzycha ekipy telewizyjne z całej Europy. - Przyjeżdżają tu z tezą i robią tak, by ją potwierdzić. Co więcej, zwykle w tych reportażach przewijają się nawet te same osoby - ocenia.
Jak przyznaje Artur Wylandowski, szef promocji w mieście, pocieszający jest może jedynie fakt, że autor wspomina w tekście, iż Wałbrzych leży zaledwie 400 km od Wiednia. - Zapraszamy zatem do nas - mówi. Wspomina ekipę z Niemiec, która przyjechała do urzędu z prośbą o wskazanie biednych mieszkańców, bo chcieli napisać o biedzie w Wałbrzychu po likwidacji kopalń. Urząd zaproponował, że może wskazać tych, którym się udało, którzy wzięli życie w swoje ręce. Ekipa nie była tym zainteresowana. W urzędzie zapewniają, że wizerunek miasta zmienia się, również na zewnątrz.
- Pojawiamy się na najważniejszych targach. Ludzie są zachwyceni projektem "Starej Kopalni". Myślę, że jako pierwsi zagospodarujemy na taką skalę obiekty pokopalniane - mówi Wylandowski.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?