Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chce obejść cały świat w rok. Wszystko po to, żeby pomóc małej Mai

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Zwiedzić 78 państw w rok - taki plan ma duszniczanin Szymon Śmichura, który w czerwcu wyrusza w wymarzoną podróż życia. Bez pieniędzy i zorganizowanego transportu. Będzie jadł to, co dostanie od miejscowych i jeździł autostopem. A kiedy zaistnieje taka potrzeba, trasę przejdzie pieszo. W trakcie wyprawy będzie kręcił vloga o nazwie "Dream Travel", którego będzie można zobaczyć na YouTubie. A wszystko po to, żeby pomóc sześcioletniej Mai.

- Maja choruje na rzadką wadę genetyczna monosomia 1p36. Jest to ubytek w chromosomie. Choruje też jej małe serce na kardiomiopatię roztrzeniową. Dodatkowo córka cierpi na zatrzaskujące się palce. Teraz w lutym idziemy na podcięcie przykurcza palca, który jest spowodowany tą chorobą - mówi Jolanta Kwiecińska, mama Mai.

Jak nietrudno się domyślić, koszty leczenia są niezwykle drogie. Wszystkie wizyty trzeba umawiać prywatnie. Każda z nich to koszt od 100 do 300 złotych.

Właśnie dla dziewczynki powstała zbiórka na portalu pomagam.pl. Jej założycielem jest Szymon Śmichura, który za pomocą vloga z podróży, będzie jej promotorem.

-Przez całe moje życie marzyłem tylko o dwóch rzeczach, zwiedzić świat i uratować komuś życie.
Gdy planowałem swoją trasę, wpadło mi do głowy, że dzięki tej podróży, mogę przecież spełnić swoje drugie marzenie, jakie jest uratowanie życia. W jednym z moich postów o planowanej podróży poprosiłem czytelników o pomoc w znalezieniu kogoś, kto potrzebuje pomocy finansowej na uratowanie życia dziecka. Odpowiedź nadeszła w ciągu pół godziny. Od razu zdecydowałem się na nią, gdyż nie chciałem komuś odmówić albo wybierać
- mówi Szymon Śmichura.

ODWIEDŹ ZBIÓRKĘ: KLIKNIJ

A skąd wziął się pomysł na tak trudną wyprawę?

- Odkąd pamiętam, moim marzeniem było zwiedzić cały świat, odkryć nowe horyzonty, poznać nowych ludzi i ich kulturę, zobaczyć to wszystko na własne oczy i poczuć ten całkiem inny świat. Zapewne większość ludzi o tym marzy, ale życie zazwyczaj ma dla nas inne plany: rodzina, praca, dzieci. Rutyna i ciągłe obowiązki nas ograniczają, a marzenia stają się coraz mniej osiągalne - mówi o swoim pomyśle Szymon Śmichura.

Jak mówi, sam w życiu także nie miał łatwo. Szybka śmierć rodziców pchnęła go w dorosłe życie. Kiedy pod koniec tego roku rozstał się ze swoją długoletnią partnerką, zdecydował, że wyruszy w podróż swojego życia.

- Świat stał się dla mnie otwarty, bez żadnych ograniczeń czy obowiązków. Zmęczyło mnie to bezustanne szukanie odpowiedzi. Zacząłem wyciągać plusy z tego wszystkiego i sam pomysł przemierzenia świata nasunął się nagle, jakbym wiedział, że to jest ten moment, okazja, którą muszę wykorzystać, bo już nigdy się nie przydarzy - mówi.

Będzie liczył na gościnność ludzi

Wyprawa rozpocznie się lotem do Kijowa w ostatni dzień maja. - Następnego dnia zacznę swoją wędrówkę i przez cała moją wyprawę będę poruszał się tylko tym, co los mi przyniesie: autostopem, rowerem, łódką. Nigdy nawet nie jeździłem stopem, więc będzie to dla mnie coś całkiem nowego - mówi Szymon Śmichura.

Z Kijowa wyruszy do Moskwy, skąd później uda się do Kazachstanu, a następnie do północnych Chin. Później będzie Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Filipiny, Nowa Gwinea i Australia. Stamtąd ponownie wróci do Azji, gdzie m.in. przez Nepal, Indie, Oman i Arabię Saudyjską dojdzie do Afryki. Tam zamierza zwiedzić osiemnaście państw i przenieść się do Ameryki Południowej. Kolejnym krokiem w wędrówce będą Karaiby, Ameryka Północna ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, aż po Alaskę i Biegun północny. Następnie przez Grenlandię wróci do Stanów Zjednoczonych, a konkretniej Nowego Jorku. Po spędzeniu kilku dni w tej metropolii poleci na Islandię. Stamtąd przez Anglię i Irlandię zamierza wrócić do Polski. -Planowanie tej wędrówki zajęło mi niemal tydzień - mówi.

Szymon planuje, że uda mu się to w rok. W trakcie swojej podróży będzie skazany wyłącznie na gościnność ludzi. Zje to, co od nich dostanie. Jeśli wyprawa zakończy się szczęśliwie, zostanie najprawdopodobniej pierwszym Polakiem, który obejdzie świat lądem, bez powrotu do kraju.

Terroryści i kanibale mu niestraszni

-Sam się sobie dziwię, że wcale nie boję się tej podróży, wręcz przeciwnie, moje serce aż mnie rwie do startu. Tak jakbym wiedział, że na pewno się to uda i wrócę w jednym kawałku. Wiele osób mi odradzało niektórych krajów, gdzie toczą się wojny, a także panuje kanibalizm. Biorę pod uwagę to, że mogą mnie porwać islamiści i zabić dla przykładu, albo będę ofiarą zamachu terrorystycznego, ale mój optymizm i wiara, nie pozwala mi o tym myśleć - mówi o swojej wędrówce nasz bohater.

Jak twierdzi, jedyną obawą jest ta, że nie zdoła odpowiednio pomóc Mai. Martwi się, że jego podróż bez okazanego wsparcia dla dziewczynki przez wiele osób, zostanie tylko zwykłą podróżą. Największą motywacją dla naszego bohatera są słowa uznania i uśmiech. Twierdzi, że daje mu to siłę do dalszego działania i w efekcie wyruszenia w podróż życia.

- Mój mentor, któremu ufam i liczę się z jego zdaniem, powiedział: "Szymon jedź, Po prostu jedź!" Tak właśnie zrobię, spakuje tylko to co potrzeba, by przetrwać. Wezmę pieniędzy tyle, ile uda mi się odłożyć i po prostu wyruszę. Oczywiście zaszczepię się na wszystko, co jest konieczne. Do zdobycia niektórych wiz wymagane jest szczepienie, poza tym zdrowie jest najważniejsze, a jak już mówiłem mam zamiar wrócić cały i zdrowy - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto