- Zaległych długów mamy ponad 10 mln zł. Do tego dochodzą wciąż nowe, wynikające choćby z zaległości wobec pracowników - tłumaczy Andrzej Kosiór, p.o. prezes MPK w Wałbrzychu.
Z nieco ponad 300 pracowników miejskiego przewoźnika około 200 złożyło w sądzie pozwy przeciwko pracodawcy. Domagają się przede wszystkim wypłat należnych im trzynastych pensji.
- Większość pozwów została złożona, nim działające w zakładzie związki zawodowe osiągnęły porozumienie z zarządem spółki - mówi Piotr Błaszczyk z NSZZ "Solidarność" przy MPK w Wałbrzychu. - Uzgodniliśmy między innymi, że te pobory będą płacone w ratach.
Nie wszyscy pracownicy chcą jednak wycofywać sądowe pozwy. Słusznie twierdzą, że zapaść finansowa spółki to wynik złego zarządzania przez poprzedniego prezesa i nie chcą teraz osobiście ponosić tego konsekwencji.
- W sierpniu obniżono nam stawkę godzinową z 8,30 zł na 6,10 zł. Niektórzy mieli pensje mniejsze nawet o 900 zł - tłumaczy nam, zastrzegając anonimowość, jeden z kierowców. - Przecież większość z nas ma na utrzymaniu rodziny, musieliśmy kupić swoim dzieciom wyprawki do szkoły. To wszystko kosztuje.
W rozmowie z nami kierowcy dodają, że zapaść finansowa w spółce może doprowadzić do tragedii. Oszczędności odbijają się bowiem na stanie technicznym, zwłaszcza najstarszych autobusów. Według kierowców neoplany już dawno przekroczyły milion przejechanych kilometrów.
- Wielu odeszło do prywatnych firm. Zostali głównie ci, którzy nie mieli takich możliwości - tłumaczy jeden z kierowców.
Szansą na poprawę sytuacji miał być zakup trzydziestu nowych autobusów, modernizacja warsztatu oraz stacji kontroli pojazdów. Łączna wartość projektu to ponad 23,6 mln zł, w tym ponad 16,4 mln zł dofinansowania z funduszy Unii Europejskiej.
Na razie jednak MPK nie ma pieniędzy na własny wkład do projektu. Prezes MPK uspokaja, że pieniądze nie powinny przepaść. Czynione są zabiegi, by przesunąć realizację projektu na później.
Wielkie manko
Przeprowadzona w maju kontrola dokumentów MPK w Wałbrzychu wykazała brak w jego kasie około 500 tys. zł.
Pieniądze pobrał i nie rozliczył się z nich Ireneusz Za-rzecki. To odwołany w maju były prezes spółki. Zarzecki twierdzi, że Piotr Kruczkowski, były prezydent Wałbrzycha, kazał mu przekazywać pieniądze MPK na kampanie wyborcze oraz spotkania integracyjne wałbrzyskich struktur Platformy Obywatelskiej. Zarzecki podzielił się już swoimi rewelacjami w tej sprawie z prokuraturą. Doniesienie złożył tam również Kruczkowski, który twierdzi, że Zarzecki kłamie, bo chce uniknąć odpowiedzialności.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?