Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Danuta Oleszkiewicz pozostaje w sercach współpracowników i bliskich

Elżbieta Węgrzyn
Danuta Oleszkiewicz w Gdyni, nim upomniała się o nią choroba
Danuta Oleszkiewicz w Gdyni, nim upomniała się o nią choroba Archiwum Prywatne pani Danuty
– Takich jak ona jest dziś niewielu, ci którzy ją poznali byli szczęściarzami – mówią bliscy i współpracownicy wałbrzyszanki, Danuty Oleszkiewicz, która odeszła w lipcu 2013 roku. Wiele lat współpracowała z naszą redakcją.

Danuta Oleszkiewicz odeszła...

Pani Danuta Oleszkiewicz urodziła się w 1928 roku na Lubelszczyźnie. W 1947 roku przyjechała na ziemię wałbrzyską, gdzie mieszkała w Szczawnie-Zdroju, a potem na Piaskowej Górze. Przez większość swojego zawodowego życia była związana z wałbrzyską redakcją Gazety Robotniczej, z której powstała Gazeta Wrocławska. Zgasła 13 lipca 2013 roku. – Mama była miłą i bardzo serdeczną osobą. Nigdy nikomu nie odmówiła pomocy – mówi Wojciech Oleszkiewicz, syn. Podkreśla również aktywność i żywiołowość rodzicielki, praca była dla niej całym życiem. Ważna była tak samo aktywność zawodowa, jak również Polskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk o Ziemi, Liga Kobiet i Związek Działkowców, do których należała. – Przez cały czas mam przed oczyma Danusię serdeczną, zawsze chętną do wysłuchania innych, udzielenia życzliwej rady, gotowej pomagać, gdy ktoś tego potrzebował. Mimo trudnych, tragicznych zdarzeń, których życie jej nie szczędziło potrafiła w mądry sposób się z nimi pogodzić – wspomina dawną koleżankę red. Elżbieta Maria Kokowska.

Danuta Oleszkiewicz zawodowo i prywatnie

Pani Oleszkiewicz wychowywała dwóch synów i pracowała w biurze, a następnie sekretariacie redakcji. – Choć minęło już kilka miesięcy od jej śmierci, a kilka lat od naszego ostatniego spotkania do dziś widzę ją pochyloną nad maszyną do pisania, jednocześnie odbierającą telefon i przepijającą łyczkiem herbatę. Zawsze zaaferowana, zawsze zabiegana – wspomina Tadeusz Dudź dziennikarz, redaktor naczelny wałbrzyskiego oddziału Gazety Robotniczej. Praca i obowiązki były dla pani Danuty tak ważne, że w razie potrzeby była do dyspozycji redakcji nawet na emeryturze. – Mama chodziła na zastępstwa nawet jak skończyła 70 lat, nauczyła się obsługiwać komputer i komórkę – dodaje pan Wojciech.

Synowie przepadali za jej kuchnią, piernikiem i rosołem. Kochała gotować dla rodziny i gości. – Była osobą niezwykle gościnną. Nie można było opuścić jej domu bez wypicia kawki, herbaty, zjedzenia choćby czegoś drobnego. Och, te Jej placuszki z jabłkami... pychota! – opowiada Kokowska. Dodaje również, że pani Oleszkiewicz miała dobry gust, kobiety podziwiały jej gustowne i twarzowe stroje, staranne fryzury i odpowiednio dobraną, dyskretną biżuterię. Miała też zaskakujące powiedzonko – „No cóż... Wola twoja Panie i skrzypce”, które często powtarzała i podkreślała gestami.
Pasją pani Danuty były minerały naszego regionu, należała do Oddziału Sudeckiego Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi. – Danuta Oleszkiewicz została wybrana do Zarządu Oddziału, w którym przydzielono Jej funkcję Sekretarza. Na tę funkcję była wybierana na kolejne kadencje, ostatnio na Walnym Zjeździe Oddziału w 2009 roku – opowiada Kazimierz Kozakiewicz, członek Zarządu Oddziału Sudeckiego Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi. Członkowie Towarzystwa dostrzegli również, że ich koleżanka z wyjazdów miała niewielką kolekcję minerałów, w której wyróżniały się m.in. okazy chryzoprazu. Wałbrzyszanka przez lata współorganizowała giełdy minerałów w Szczawnie – Zdroju. Swoją funkcję pełniła niemal do śmierci. Za jej zaangażowanie była wiele razy odznaczana, m.in. w 2001 roku została Członkiem Honorowym Towarzystwa, otrzymała też Krzyż Kawalerski. – Danuta za swoją ofiarność i życzliwość była ceniona i lubiana przez członków Towarzystwa. Była „Dobrym Duchem” naszego Oddziału i taką Ją zapamiętamy – dodaje Kozakiewicz.

Wszystkim współpracownikom żal, że pani Danuty już nie ma już wśród nich, brakuje im zwłaszcza jej życzliwości. Przypominają im o niej kamienne okruchy, które z taką pasją zbierała. Swoją gablotę na nie miała w redakcji, znaleziska te znajdują w domu też jej synowie, są wszędzie, od strychu po piwnicę. – Takich jak ona jest dziś niewielu, ci którzy ją poznali byli szczęściarzami – dodaje Wojciech Oleszkiewicz.

Wałbrzyszanie zmarli w 2013 roku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto