Do Borysławia z Wałbrzycha pojechał samochód z pomocą humanitarną dla miasta na Ukrainie

Do Borysławia na Ukrainie wyjechał dzisiaj rano samochód z darami z Wałbrzycha. Wynajętym busem pojechało 114 kartonów z odzieżą, artykułami szkolnymi, medycznymi, żywnością i masą innych rzeczy. Wszystko nowe o wartości w sumie 74,5 tysiąca złotych.
– Kilka tygodni temu mer Borysławia. Włodzimierz Firman i tamtejsza rada miejska poprosili nas o pomoc. Zbliża się zima, a tam w związku z kryzysem spowodowanym wojną żyje się coraz trudniej – mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
W akcji humanitarnej oprócz magistratu wzięły udział szkoły, szpitale, zakłady pracy, organizacje pozarządowe, także te zrzeszające Kresowiaków. – Byłem w Borysławiu kilka dni temu. Sytuacja jest tam bardzo kryzysowa. Artykuły spożywcze podrożały o sto procent, a pensje pozostały na tym samym poziomie. Po za tym panuje tam olbrzymie bezrobocie. To miasto skazane chyba na zagładę – mówi Adam Piotrowski, ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej. Urodził się w Borysławiu. Wspomina, że to miasto przed wojną było jednym z najbogatszych w Polsce. Teraz jest jednym z najbiedniejszych na Ukrainie. – W tym roku byłem tam już kilkanaście razy. Widzę, że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej – dodaje pan Adam.
Samochodem z darami pojechali: Wiesław Basa, kierownik biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu oraz jako kierowca, Damian Olszaniecki, wałbrzyszanin, który jest krewnym mera Borysławia. – Za 14 – 15 godzin będziemy na miejscu. W piątek powinniśmy wrócić do Wałbrzycha - mówili wyruszając.