Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Droga filiżanka Muzeum w Wałbrzychu

Artur Szałkowski
Filiżanka i spodek ręcznie zdobione przez Ignaza Preislera
Filiżanka i spodek ręcznie zdobione przez Ignaza Preislera ze zbiorów Muzeum w Wałbrzychu
Filiżanka, która wzbogaciła zbiory Muzeum w Wałbrzychu kosztowała 80,6 tys. zł. Tymczasem cenne zbiory muzeum leżą w magazynie.

Zbiory Muzeum w Wałbrzychu zostały poszerzone. Wzbogaciła je droga filiżanka i spodek, które wykonaono w 1720 r. w Miśni. Filiżanka i spodek są ręcznie zdobione przez Ignaza Preislera. Eksponat został kupiony w Londynie od galerii E. & M. Manners. Jest unikatowy, ale wątpliwości budzi koszt zakupu.

– Filiżanka kosztowała 66,6 tys. zł. Z tego 54,6 tys. zł stanowiło dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – mówi Anna Żabska, rzecznik prasowy prezydenta Wałbrzycha. – Ponadto 12 tys. zł musieliśmy przekazać na ten cel z budżetu miasta.

To niejedyne wydatki, które w związku z tym zakupem poniosła gmina Wałbrzych. Dodatkowo musiała zapłacić 14 tys. zł. To pieniądze na ubezpieczenie i transport drogiej filiżanki, który przeprowadziła specjalistyczna firma ArtLogistic. Wydano je także na wyjazd Jacka Drejera, dyrektora Muzeum w Wałbrzychu do Londynu, gdzie musiał podpisać stosowne dokumenty dotyczące przejęcia eksponatu. Tym samym koszt zakupu i sprowadzenia niewielkiej filiżanki i spodka do Wałbrzycha wyniósł 80,6 tys. zł. Z tego 26 tys. zł musiała zapłacić gmina Wałbrzych. Opozycja w Radzie Miejskiej Wałbrzycha, nie zostawia na dyrektorze muzeum suchej nitki.

– Trwają dyskusje, czy na potrzeby muzeum nie przeznaczyć pustego budynku po urzędzie stanu cywilnego przy ul. Matejki. Można tam prezentować cenne eksponaty, które obecnie zalegają w magazynie muzeum – wyjaśnia Alicja Rosiak, radna miejska z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej. – Tymczasem dyrektor muzeum dokonuje kosztownego zakupu, który obciąża budżet gminy. Jak to się ma do oszczędności, których efektem była np. likwidacja kilku szkół.

Rzeczywiście w magazynach Muzeum w Wałbrzychu jest wiele cennych eksponatów, których nie prezentuje się, ze względu na brak powierzchni wystawienniczej. Wśród nich obrazy: Zdzisława Beksińskiego, Jerzego Dudy-Gracza, Franciszka Starowieyskiego, Jerzego Nowosielskiego, czy Józefa Hałasa. Porcelanowe wyroby z wałbrzyskich manufaktur Tielscha i Kristera, czy kolekcje białej broni z XVI i XVII wieku.

– Za mojej kadencji miałem oferty zakupu do muzeum m.in. starodruku z zapiskami króla Jana III Sobieskiego za 40 tys. zł, czy bogato zdobionego młotka geologicznego z herbem Hochberów z 1509 r. za 8 tys. zł – mówi Marek Stadnicki, były dyrektor Muzeum w Wałbrzychu. – Odmawiałem, bo miasta nie było stać na takie zakupy. Priorytetem było wydatkowanie pieniędzy np. na zakup nowych gablot, czy monitoringu muzeum.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto