Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Głuszyca: Spróbują odnaleźć armatę zakopaną na stadionie (ZDJĘCIA)

Artur Szałkowski
Wykopaliska prowadzone na stadionie w Głuszycy w kwietniu 2009 r.
Wykopaliska prowadzone na stadionie w Głuszycy w kwietniu 2009 r. Dariusz Gdesz
Już po raz drugi prowadzone będą wykopaliska na stadionie w Głuszycy, których celem jest odnalezienie artefaktów z okresu II wojny światowej. Poprzednie przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem.

W czwartek (21 czerwca) rozpoczną się prace poszukiwawcze armat i artefaktów z okresu II wojny światowej na stadionie przy ul. dolnej w Głuszycy. Zgodę na prowadzenie poszukiwań uzyskali Ewelina i Grzegorz Borensztajnowie przy wsparciu: Grupy Gemo Miesięcznik „Odkrywca”. Przygotowania do prac eksploracyjnych rozpoczęły się w 2016 r. W Głuszycy zorganizowano wówczas konferencję prasową, na której Marcin Kozłowski, mieszkaniec Głuszycy i zarazem przedstawiciel Fundacji Poszukiwań Historycznych, poinformował o swoich ustaleniach w tej sprawie.

– Pod koniec wojny przy stadionie w Głuszycy mieszkała moja babcia z trójką swoich dzieci - moją roczną wówczas mamą i jej bratem bliźniakiem oraz ich starszym, wówczas ośmioletnim bratem – wyjaśniał wówczas Marcin Kozłowski. – Starszy z wujków widział jak żołnierze niemieccy porzucali na stadionie broń i mundury, a następnie przebierali się w ubrania cywilne dostarczane im przez mieszkańców Głuszycy i uciekali w kierunku Czechosłowacji.

Na stadionie w Głuszycy Niemcy porzucili wówczas m.in. trzy duże działa przeciwlotnicze. Tuż po wojnie jedno działo zostało zabrane, nie wiadomo tylko przez kogo i dokąd. Jedno zostało na stadionie i jedno wywieziono do Głuszycy Górnej, gdzie przez długie lata stało koło obecnej świetlicy. Co się z nim stało później? Nie wiadomo.

– Jedna z armat porzuconych przez Niemców, stała do lat 60. przy rzece na wysokości płotu boiska w Głuszycy – mówił w 2016 r. Piotr Korczerżuk, wujek Marcina Kozłowskiego i brat bliźniak jego matki. – Zapamiętałem armatę bardzo dobrze, bo chodząc do szkoły na skróty koło rzeki przechodziłem koło niej. Z kolegami bawiliśmy się siadając na metalowym siedzisku armaty i kręcąc kołem z uchwytem, podnosząc lub opuszczając tym samym lufę armaty.

Piotr Korczerżuk mówił również, że armata stała w odległości około 3 metrów od koryta rzeki i około 15 metrów od ówczesnego ogrodzenia boiska piłkarskiego. W związku z tym, że miejscowa drużyna piłkarska grała coraz lepiej i jej mecze wzbudzały duże zainteresowanie, w latach 60. zaczęto powiększać powierzchnię stadionu, by mógł pomieścić rosnącą liczbę kibiców. Zwożono wówczas na stadion duże ilości żużlu i prawdopodobnie wtedy zasypano armatę, tworząc w tym miejscu trybunę dla kibiców.

Historia o zakopanych na stadionie armacie oraz innych niemieckich militariach krążyła w opowieściach mieszkańców Głuszycy przez około pół wieku. W końcu na początku kwietnia 2009 r. zagadkę postanowili wyjaśnić członkowie Stowarzyszenia Klin z Głuszycy, które zajmuje się wyjaśnianiem wojennych tajemnic miejscowości i pracami eksploracyjnymi. Przed przystąpieniem do wykopalisk na stadionie Stowarzyszenie Klin z Głuszycy załatwiło wszystkie wymagane prawem zgody na prowadzenie badań i poszukiwań, m.in. od właściciela terenu i konserwatora zabytków. Następnie zweryfikowali zeznania świadków dotyczące zakopania armaty badaniami gruntu. Do współpracy zaprosili naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którzy przeprowadzili badania gruntu za pomocą georadaru i magnetometrów.

Opracowane wyniki pomiarów wskazały, że na powierzchni ponad 140 mkw., około dwóch metrów pod ziemią, są duże ilości stali. Stowarzyszenie wystąpiło do gminy o zgodę na wykopaliska. Władze Głuszycy nie robiły przeszkód i dodatkowo wynajęły koparkę, aby poszukiwacze nie musieli kopać ręcznie. W wykopie wykonanym za jedną z bramek nie natrafiono na oczekiwaną broń artyleryjską. Nie oznacza to, że wykopaliska zakończyły się fiaskiem. Z wykopu wydobyto na powierzchnię hełmy żołnierzy niemieckich, maski przeciwgazowe z zasobnikami, metalowe skrzynki na amunicję, lufy działek przeciwlotniczych i moździerzy, a także wiele innych elementów uzbrojenia niemieckiej armii z okresu II wojny światowej.

Odnalezione przedmioty nie były w najgorszym stanie. To efekt składu gruntu, w którym przeleżały ponad pół wieku. Dół z militariami został zasypany mieszanką ziemi z dużymi fragmentami skał. Znalezisko zostało poddane konserwacji i jego znaczna część trafiła do centrum turystycznego Osówka. To położony w gminie Głuszyca poniemieckie sztolnie, będące fragmentem kompleksu Riese.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto