Mieszkaniec Głuszycy skonstruował w domu urządzenie do produkcji jednorazowych maseczek ochronnych. Linia, która ma obecnie wydajność około 600 maseczek na godzinę stanęła w przydomowym warsztacie.
– Wiedziałem jak się za to zabrać, bo jestem automatykiem - mechanikiem. Pracuję obecnie w firmie John Cotton w Szczawnie-Zdroju. Panie szyją tam maseczki. Starają się. Pomyślałem jednak, że warto byłoby zbudować coś co miałoby większą wydajność – opowiada Radosław Pawlaczyk.
Około trzech tygodni temu zabrał się zatem do pracy. Zależało mu, żeby urządzenie było tanie, proste i wydajne. – Wykorzystałem tylko to co miałem w warsztacie. Niczego nie kupowałem – podkreśla konstruktor. Dodaje, że można kupić jakieś podzespoły za ciężkie pieniądze, ale wtedy i maseczki musiałyby być droższe. – Oceniam, że na dzień dzisiejszy cena tej mojej może kształtować się na poziomie trochę ponad 1,6 złotego. Chciałbym, żeby tak zostało – mówi. Wyjaśnia, że jeszcze kilka tygodni byłoby pewnie taniej, bo za materiał, czyli za fizelinę zapłaciłbym znacznie mniej niż teraz, ale niestety ceny poszły bardzo w górę.
Pod koniec ubiegłego tygodnia ze zbudowanej przez niego linii „zeszły” pierwsze maseczki. Jest zadowolony z efektu swojej pracy. Maseczki są bardzo porządne. – Czeka mnie jeszcze drugi etap budowy linii. Chodzi o urządzenie do wtapiania ultradźwiękiem gumek – wyjaśnia pan Radosław. Teraz gumki wszywane są tradycyjnie. To spowalnia produkcję. Pojawiają się już jednak pierwsi chętni do kupienia jego maseczek. – Bardzo możliwe, że zamówi je między innymi gmina. Na razie zamierzam przekazać partię maseczek naszym seniorom. Jestem wielkim lokalnym patriotą – podkreśla Radosław Pawlaczyk.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?