Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamery w wałbrzyskich lasach to nie Big Brother, ale trzeba uważać! Nagrywają zwierzęta i wandali!

Paweł Gołębiowski
Kamery wykrywają szkodnictwo leśne i prowadzą monitoring przyrodniczy
Kamery wykrywają szkodnictwo leśne i prowadzą monitoring przyrodniczy Nadleśnictwo Wałbrzych
Wyrzucasz śmieci w lesie, czy wjeżdżasz tam na quadzie? Możesz być nagrany przez kamerę i spodziewać się kary. W okolicach Wałbrzycha kamery obserwują też życie leśnych zwierząt. Ostatnio na nagraniach ponownie pojawił się wilk bez łapy.

Kamery co kilka dni trafiają w inne miejsce

– Mamy kilka zestawów przenośnych kamer. Strażnicy leśni co kilka dni ustawiają je w różnych miejscach – mówi Leszek Kościński, nadleśniczy Nadleśnictwa Wałbrzych.

Tych pięć zestawów, służących do wykrywania tzw. szkodnictwa leśnego „wędruje” zatem po lasach w okolicach Wałbrzycha. Oko kamery obserwuje wiele miejsc. Nikt, kto np. wyrzucił w lesie gruz z remontu mieszkania, nie może mieć pewności, czy nie został nagrany.

– Nie jest to jednak taki leśny „Big Brother”. Kamery raczej nie są ustawiane w odludnych miejscach. Nie podglądamy ludzi w krzakach. Monitorowane są przede wszystkim główne trakty, czy np. nie wjeżdżają tam samochody. Lubią to robić między innymi grzybiarze – wyjaśnia nadleśniczy.

Dodaje, że kamery nagrywały już takie pojazdy i widoczne były doskonale ich tablice rejestracyjne.

Mogą nagrać też kopaczy z biedaszybów

Kamery natomiast nie są widoczne. Urządzenia są tak zrobione, mają takie barwy, że wkomponowują się w tło.
Nadleśnictwo wspomaga się nimi, bo ma problem nie tylko z nielegalnymi wjazdami do lasu (aut, quadów, motocykli - crossów, które płoszą zwierzęta), wyrzucaniem tam śmieci, w tym także przez turystów, ale też np. z kopiącymi biedaszyby.

– To są obecnie incydentalne przypadki, ale ciągle zdarzają się – mówi szef Nadleśnictwa Wałbrzych.

Dodaje, że koszty usuwania szkód, utrzymania porządku, ponoszą natomiast oni.

Być może „Łapka" powrócił - jest nagranie

Ale mają też podobną ilość kamer, tzw. fotopułapek, służących tylko do monitoringu przyrody. Te montowane są już bardziej na odludziu. Widzą pojawiające się, wędrujące po lasach: dziki, wilki, sarny, jelenie, borsuki, muflony i inne zwierzęta. Oczywiście przy okazji może nagrać się podpalacz, czy kłusownik zastawiający wnyki.
Prawdopodobnie ofiarą takiego jest wilk, którego nazwali „Łapka”. Zwierzak nie miał jednej łapy, ale dzielnie podążał za watahą. Ta nie odrzuciła go i pozwoliła mu zjadać resztki z tego co, udało się upolować.
„Łapka” wiele miesięcy temu zniknął, ale w ostatnich dniach kamera nagrała znowu wilka bez łapy. To prawdopodobnie on, chociaż okaleczonych wilków w ostatnich latach pojawiało się więcej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto