Kandydat do Nobla ma projekt dla Wałbrzycha

- Nie jesteśmy odosobnieni w tych dążeniach - mówi Andrzej Zibrow, prezes Stowarzyszenia Aktywności Lokalnej "Obywatel". - O konieczności podziemnej gazyfikacji polskiego węgla i zamiany go w tanią energię mówi również Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Ta problematyka ma być jednym z priorytetów strategii Unii Europejskiej do 2020 roku. Stąd starania wałbrzyszan, by nie być uprzedzonymi przez Górny Śląsk. Od dzisiaj na terenie powiatu wałbrzyskiego rusza akcja zbierania podpisów poparcia dla projektu. Potrwa do końca czerwca, później głosy poparcia mają być zawiezione do kancelarii premiera.

Przychylne powrotowi Wałbrzycha do górnictwa są również władze miasta. Stawiają jednak pewne warunki. - Przede wszystkim musi się pojawić w mieście poważny inwestor zainteresowany pozyskiwaniem złóż węgla - wyjaśnia Piotr Kruczkowski, prezydent miasta. - Inwestycja musi też spełniać normy ochrony środowiska i być prowadzona z wykorzystaniem nowoczesnych technologii.

Z tym nie powinno być problemów. Pomysłodawcy sięgnięcia po zalegające w pobliżu Wałbrzycha złoża węgla kamiennego wskazują na metodę nowatorską w skali światowej. Projekt został opracowany przez zespół profesora Bohdana Żakiewicza, nominowanego w tym roku do Nagrody Nobla w dwóch kategoriach: pokojowej i ekonomii inżynieryjnej. Nominacje zostały zgłoszone przez Business Initiative Directions i prawie 100 największych i najbardziej zaawansowanych technologiczne organizacji biznesowych z 57 krajów świata.

Prof. Żakiewicz uruchomił już na całym globie ponad 60 nowatorskich technologii związanych z górnictwem i energią. Umożliwiają one znaczne obniżenie kosztów inwestycji i bardzo zwiększają wykorzystanie zasobów.

- Wykonujemy odwierty do złoża węgla i przeprowadzamy w nim procesy chemiczne - tłumaczy prof. Żakiewicz. - Na powierzchnię dostarczamy już czystą energię i wysokokaloryczny gaz. Może być on użyty jako paliwo do silników lub do wytwarzania wodoru.

Ta metoda pozwala uzyskać nawet 85 procent energii zawartej w złożu węgla. Dla porównania przy obecnie stosowanych technologiach, od wydobycia węgla, przetworzenia go na energię i dostarczenia do odbiorcy jest to zaledwie 7-11 procent. Nowatorska metoda pozwala na sięgnięcie do złóż zalegających nawet 10 km pod ziemią. Zapobiega też przedostawaniu się do atmosfery szkodliwych substancji, między innymi: siarczków, tlenków azotu oraz dwutlenku węgla, który jest zużywany w podziemnym procesie.

Wydobycie złóż węgla zalegających bezpośrednio pod Wałbrzychem nie jest brane pod uwagę. W pobliżu miasta zalega jednak co najmniej 380 mln ton wysokogatunkowego węgla antracytowego. Jego złoża ciągną się aż do Czech.

Tragiczny pożar złoża w Centralii

Dotychczas najbardziej znaną metodą podziemnej gazyfikacji złóż węgla było ich wypalanie. Stosuje się je między innymi w Australii i Stanach Zjednoczonych. Metoda ta jest jednak niezwykle ryzykowna. Pożar złoża węgla łatwo może się wymknąć spod kontroli. Przykładem tego jest miasteczko Centralia w stanie Pensylwania. W maju 1962 roku od pożaru śmieci w opuszczonym górniczym wyrobisku zapaliło się tam złoże węgla pod miastem. Walka z żywiołem pochłonęła około 7 mln dolarów. Ognia nie udało się ugasić. Złoże może jeszcze płonąć przez 250 lat. Przed katastrofą w Centralii mieszkały prawie trzy tysiące osób. Obecnie jest wymarła.