Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Każdy koń potrzebuje tego samego - zrozumienia i cierpliwości [REPORTAŻ]

Paweł Brzeźniak
Paweł Brzeźniak
Każdy koń potrzebuje tego samego - zrozumienia i cierpliwości
Każdy koń potrzebuje tego samego - zrozumienia i cierpliwości mat. nad.
W czwartek przypadł ogólnopolski dzień koni. Z tej okazji rozmawiamy z właścicielami szkół jeździeckich w powiecie, dla których konie są całym życiem.

Moja przygoda z tymi cudownymi zwierzętami zaczęła się już gdy byłam dzieckiem. Mój dziadek, z którym mieszkaliśmy, miał konie, więc to w dużej mierze jego zasługa. Tak jak od zawsze kocham zwierzęta, tak samo od zawsze towarzyszy mi alergia. Aby móc spędzać czas wśród nich, musiałam nosić maseczkę, brać różne leki, ale nic mnie nie mogło powstrzymać - przyznaje Bilge Yildirim ze szkółki jeździeckiej Lider w Zdziechowie. - Już wtedy wiedziałam, że praca z końmi jest tym, to co chcę robić przez resztę mojego życia - dodaje.
Bilge namówiła mamę, żeby zapisała ją do szkółki jeździeckiej. Każdą wolną chwilę spędzała w stajni, wszystkie oszczędności przeznaczała tylko na to, aby móc rozwijać swoją pasję. Do stajni dojeżdżała codziennie pięć kilometrów rowerem, tam pomagała w oprzątaniu, czyszczeniu, lonżowaniu (ćwiczeniu służącemu wyciszeniu konia i pracy nad jego mięśniami - przyp. red.) oraz pracowała z młodymi końmi, robiła wszystko byleby być jak najbliżej tych cudownych zwierząt.

Mając 15 lat Bilge pomagała w gospodarstwie dziadkowi, pierwsze zarobione pieniądze przeznaczyła na swojego pierwszego konia, Lidera (od którego imienia wzięła się nazwa stajni).

- Po ukończeniu gimnazjum poszłam do wymarzonej szkoły - Technikum hodowli koni w Czarnkowie. Ze względu na odległość mieszkałam 4 lata w internacie, a Lider razem ze mną. To była po prostu szkoła z marzeń, stajnia, konie i nauka w jednym. Na zajęciach uczyliśmy się o koniach, o tym jak najlepiej o nie zadbać, jak zapobiegać pewnym sytuacjom, jak reagować, jak rozpoznawać złe oraz dobre sygnały. Po zajęciach lekcyjnych odbywała się praktyka, czyli treningi - wspomina nasza rozmówczyni.

Po ukończeniu technikum Bilge zrobiła kurs na instruktora reakreacji ruchowej, instruktora sportu jeździeckiego oraz instruktora hipoterapii. Marzenie się spełniło, ale kosztowało ją to wiele trudu, pracy i wkładu własnego.
Później Bilge poznała chłopaka, w którym zaszczepiła miłość do koni, pokochał te zwierzęta tak samo jak ona. - Ze stodoły zrobiliśmy stajnię, gdzie było miejsce Lidera oraz dwóch kucyków. Kolejnego konia dostałam od dziadka, była to Cleo - wyjątkowy koń rasy haflinger - mówi Bilge. - Konie, które posiadamy to zwierzęta co prawda udomowione, ale zawsze trzeba pamiętać o tym, że w sercu są dzikie, ich natura jest całkowicie inna niż natura psa, kota, czy jakiegokolwiek innego zwierzaka. Jak więc zapanować i stworzyć więź z koniem? Ze zwierzęciem które waży od ciebie 10 razy więcej? Mieć dobre intencje. Koń wie. Wiem, że to brzmi bardzo prozaicznie, ale one wiedzą jaki mamy nastrój, jak się czujemy, jakie emocje na dany moment przeważają wszystkie inne. Wiedzą więcej niż nam się wydaje. Musimy pamiętać, że zwierzęta nie potrafią mówić, więc muszą być naprawdę dobre w odczytywaniu emocji, gestów. Są to istoty bardzo instynktowne i stadne - opowiada.

[g7680399[/g]

Spójrzmy na przykładowe stado koni na padoku - jeden się wystraszył i zaczął uciekać. Co robi reszta? Ucieka. - Dlatego dla konia trzeba być odważnym przewodnikiem, trzeba z nim dużo pracować, pokazywać mu, że nie ma się czego bać, nagradzać za każdą odpowiednią reakcję na nasze prośby, pokazać mu, że warto - tłumaczy Bilge. - Taką drogę przeszłam również z Cleo, wyżej wspomnianą haflingerką. W chwili obecnej nasza więź jest tak silna, że potrafi ona stawać dęba, kłaść się i robić różne inne sztuczki na zawołanie, a najważniejsze w tym jest to, że sprawia jej to przyjemność i ona po prostu chce zadowolić człowieka - swojego przewodnika. Oczywiście ile koni, tyle charakterów, każdy jest inny, wyjątkowy, każdy potrzebuje czegoś innego. Niektóre potrzebują mniej czasu, niektóre więcej, z jednym koniem zrobisz postępy w miesiąc a z drugim takie same postępy uzyskasz np. w rok. Ale każdy koń potrzebuje tego samego - zrozumienia i cierpliwości - dodaje.

Prowadzenie szkółki jeździeckiej nie należy do zadań najłatwiejszych, trzeba być bardzo odpowiedzialną osobą. - Większość osób, która przychodzi na jazdy, dopiero uczy się pracy z koniem, mają prawo nie znać podstawowych zasad bezpieczeństwa oraz końskich zachowań, więc bardzo ważne jest, aby stosowały się do stajennego regulaminu. Wszystkie trudności i ogromny wkład pracy własnej wynagradza mi widok dzieci, nastolatków, również dorosłych (pamiętajcie nigdy nie jest za późno żeby zacząć przygodę!), w których zakorzenia się miłość do tych cudownych, inteligentych i wrażliwych zwierząt na moich oczach - dodaje Bilge.

Konie to piękne i mądre zwierzęta, a praca z nimi jest podobna do pracy z ludźmi. Uczą nas naprawdę wiele: cierpliwości, pokory, pokonywania własnych słabości, wiary w siebie, szybkiego podejmowania decyzji, systematyczności i odpowiedzialności. - Swoją przygodę z końmi zacząłem w wieku 5 lat, gdy mój tata pierwszy raz zabrał mnie do stajni w Czerniejewie i od tamtego czasu konie towarzyszą mi przez całe życie. Jako młody chłopak jeździłem konno w okolicznych szkółkach - mówi Patryk Dobrzyński z Rancza Ganina. - Widząc moje zaangażowanie i ogromną pasję do tych zwierząt, w wieku 14 lat rodzice kupili mi pierwszą klacz rasy trakeńskiej o imieniu Melitta. Wiele satysfakcji sprawiały treningi i podnoszenie wspólnych umiejętności, stworzenie jedności i wzajemnego zrozumienia, a codzienna opieka pozwoliła zbudować niezwykłą więź miedzy człowiekiem, a zwierzęciem. Wspólnie z bratem Szymonem braliśmy udział w zawodach zaprzęgowych i jeździeckich. Przygotowania do startów zajmowały trochę czasu, ale radość ze zwycięstwa była ogromna - dodaje.

[g7680399[/g]

Spełnienie marzenia o posiadaniu własnych koni wiąże się z wieloma obowiązkami, codzienną pracą i troską. - Mimo to te piękne istoty skradły serce całej naszej rodziny i z biegiem lat przybywało ich w naszej stajni. Konie stały się moim życiem, a stajnia drugim domem, dlatego też zapadła decyzja o przeprowadzeniu się z centrum Gniezna do Ganiny, do miejsca w którym swobodnie mogliśmy realizować naszą pasję. Od 2006 r. na gnieźnieńskim rynku organizuję sylwestrowe spotkanie koniarzy, które podkreśla silną tradycje koniarstwa w Gnieźnie oraz jest doskonałą okazją do integracji tego środowiska. Na początku było nas 6 wraz ze swoimi wierzchowcami. Z roku ma rok przybywało uczestników, w minionym roku zgromadziło się 57 wierzchowców wraz ze swoimi jeźdźcami. Uczestnicy wypili lampkę szampana życząc sobie i licznie zgromadzonym mieszkańcom wszystkiego najlepszego w Nowym Roku - opisuje Patryk.

Od 2012 r. prowadzi własny ośrodek jeździecki „Ranczo Ganina”, w którym znajduje się 9 koni. Swoją pasją próbuje zarazić innych prowadząc naukę jazdy oraz letnie zajęcia dla dzieci. Z satysfakcją można obserwować innych, ile radości przynosi im kontakty z końmi, jak pokonują własne słabości i zaczynają wierzyć w siebie.

Zachęcamy do zajrzenia na profil Stajni Lider w Zdziechowie i Rancza Ganina na Facebooku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto