Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konferencja prasowa znalazców „złotego” pociągu

Artur Szałkowski
Konferencja prasowa znalazców „złotego” pociągu zorganizowana w pałacu w Strudze
Konferencja prasowa znalazców „złotego” pociągu zorganizowana w pałacu w Strudze Paweł Relikowski
Konferencja prasowa znalazców „złotego” pociągu. Piotr Koper i Andreas Richter zaprosili na nią Tadeusza Słowikowskiego.

Konferencja prasowa znalazców „złotego” pociągu. Pałac Struga w powiecie wałbrzyskim przeżywał dzisiaj oblężenie mediów. To właśnie to miejsce wybrali Piotr Koper i Andreas Richter, oficjalni znalazcy „złotego” pociągu na swoją pierwszą konferencję prasową. Zaprosili na nią Tadeusza Słowikowskiego, który od ponad pół wieku gromadził dokumenty i relacje świadków na temat ukrytego przez Niemców w Wałbrzychu pociągu.

– Nie mam żalu do nich żalu, ani pretensji o to, że nie ujęli mnie w oficjalnym doniesieniu o pociągu – mówi Tadeusz Słowikowski. – Dla mnie najważniejsze jest to, że pociąg został odkryty i nie mogę się już doczekać, by go zobaczyć.

I tu pojawia się problem. Od oficjalnego zawiadomienia o znalezisku minął miesiąc. Tymczasem, co podkreślają znalazcy niewiele się w tej sprawie dzieje. Trwają końcowe ustalenia pomiędzy wojewodą dolnośląskim i wojskiem w sprawie przyjazdu do Wałbrzycha i prac na miejscu znaleziska m.in. saperów i żołnierzy wojsk chemicznych.

– Zadeklarowaliśmy nasz wsparcie dla wojska i proponowaliśmy udostępnienie naszego georadaru, którym dokonaliśmy odkrycia, ale nie było odzewu – wyjaśnia Piotr Koper. – Jesteśmy także zaskoczeni postawą władz Wałbrzycha, które się nawet z nami nie spotkały. Na naszym odkryciu miasto już zarabia. Przyjeżdżają turyści i dziennikarze z całego świata. Sprzedawane są także pamiątki związane ze „złotym” pociągiem.

Na razie znalazcy zamiast podziękowań będą musieli składać zeznania policji. Po doniesieniu wojewódzkiego konserwatora zabytków zostało wszczęte przeciwko nim postępowanie w sprawie wykroczenia. chodzi o szukanie zabytków bez zezwolenia przy pomocy urządzeń takich jak georadar. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności (czyli prace społeczne) albo kara aresztu (czyli do 30 dni). Takie samo doniesienie konserwator skierował przeciwko gospodarzowi podziemnego kompleksu Włodarz w Walimiu - Krzysztofowi Szpakowskiemu. Prawnicy znalazców twierdzą, że ich klienci nie złamali prawa, bo prowadzili badania bezinwazyjne. Sami znalazcy snują natomiast plany związane z pociągiem.

– Pociąg powinien być eksponowany w miejscu odnalezienia, a nie w Starej Kopalni, czy Warszawie. to blisko Książa i palmiarni – mówi Andreas Richter. – Deklarujemy przekazanie na ten cel części 10 proc. należnego nam znaleźnego.

Znalazcy ujawnili, że pociąg pancerny jest zasypany osiem metrów pod ziemią. Oszacowali również, że koszt jego wydobycia to 1,5 - 2 mln zł. Odkrywcy są gotowi wydobyć pociąg sami. Twierdzą, że mają specjalistów od budowy kolei, budowlańców specjalizujących się w renowacjach zabytków, saperów i przede wszystkim sponsora. Koper przedstawił też dziennikarzom powiększony fragment georadarowego zdjęcia „złotego” pociągu, które już przed kilkunastoma dniami publikowaliśmy na GazetaWroclawska.pl. Zapewnił, że nie jest to fotomontaż, choć eksperci wciąż mają wątpliwości czy grafika prezentowana przez odkrywców to autentyczny wydruk z georadaru. - Mamy takich zdjęć kilkanaście - dodał Koper.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto