Koszmarna interwencja TOZ w sprawie zaniedbanych kotów w Boguszowie-Gorcach

Inspektorzy Towarzystwa opieki nad zwierzętami z Wrocławia mają za sobą bardzo trudną i nieprzyjemną interwencję w Boguszowie-Gorcach. Musieli odebrać koty mężczyźnie, który przetrzymywał te stworzenia w koszmarnych warunkach. Ze zgłoszenia do TOZ wynikało, że prawdopodobnie znęca się nad zwierzętami od 20 lat. Bije koty, rzuca nimi po mieszkaniu i krzyczy na nie. Zwierzęta wydawały przerażające jęki. Okazało się, że zgłaszający nie mijali się z prawdą. Pan Leon w 26-metrowym mieszkaniu przetrzymywał 10 kotów. Kiedy zjawili się inspektorzy jeden był już martwy. Zwierzęta były chore, żyły we własnych odchodach, którymi oblepione było wszystko. Do tego w lokalu nie ma wody ani światła. Smród był tam tak straszny, że jeden z inspektorów po interwencji zasłabł. Druga inspektor trafiła na wiele godzin do szpitala po pogryzł ją kot. Przedstawiciele TOZ zastanawiają się jak mogło dojść do takiej sytuacji, bo u pana Leona wcześniej interweniowały dwie organizacje prozwierzęce i nie odebrały mu zwierząt.
TOZ Wrocław zapowiada zgłoszenie do odpowiednich służb (Sanepid, Mops, Urząd Gminy itd) sytuacji kotów oraz warunki bytowe, w jakich pozostał pan Leon. Na razie przedstawiciele Towarzystwa odebrali 9 kotów (w tym jednego martwego, z którym pan Leon spał w łóżku) i wybierają się po jeszcze jednego, który ukrył się i dlatego nie mogli go zabrać. Zwierzętami zajmuje się weterynarz i trwają poszukiwania dla nich nowych domów. Koty są dorosłe, wyglądaja na mieszankę kotów syjamskich. Są to koty dorosłe, prawdopodobnie mieszkanka kotów syjamskich. Pomimo że są wystraszone i nieufne, to dają się głaskać.