Kubuś ma ostrą białaczkę. Potrzebuje Waszej pomocy!

– Prawdziwe żywe srebro. Zawsze uśmiechnięty, radosny, wszędzie go było pełno – podkreśla matka chrzestna Kuby Marta Januchowska. Na rodzinę przed kilkunastoma dniami spadł ogromny i niespodziewany cios. Podstępna choroba zaatakowała Kubusia nagle i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. 6 grudnia – w Mikołajki chłopiec zaczął się uskarżać się na ból nóżki, nie chciał nawet chodzić. Po południu zaczął gorączkować.

– Po godzinie 17. zawieźliśmy go na ostry dyżur. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Gdy po badaniach usłyszeliśmy wstępną diagnozę, nogi się pod nami ugięły - ostra białaczka! Kubę pilnie przewieziono do Szpitala Klinicznego w Poznaniu na ul. Szpitalnej. W piątek pobrano szpik do badania. Jeszcze wtedy wszyscy żyliśmy nadzieją, że może lekarze w Wągrowcu się pomylili i to zwykła niedokrwistość.

Diagnoza brzmiała jednak jak wyrok – ostra białaczka szpikowa. Najcięższa postać białaczki wymagająca bardzo agresywnego leczenia. Od tego momentu rozpoczęła się walka o życie. Walka okupiona niekończącym się bólem. Ciągłe badania, pobieranie krwi, kroplówki, płacz i cierpienie. A najgorsze przed nami, przed Kubusiem – mówiła pani Marta. Ostra biała szpikowa 80 procentach dotyczy osób dorosłych, pozostałe 20 procent przypadków występuje u dzieci.

Białaczka szpikowa jest najczęstszą białaczka okresu niemowlęcego. Białaczka to złośliwy nowotwór komórek hematopoetycznych powstający w następstwie układowego, rozsianego i autonomicznego rozrostu jednego klonu leukocytów oraz wysiewu ze szpiku do krwi nowotworowo zmienionych, niedojrzałych komórek blastycznych tzw. blastów. Ostra białaczka szpikowa wynika z uszkodzenia DNA rozwijających się komórek w szpiku kostnym. W większości przypadków przyczyna ostrej białaczki szpikowej nie jest jasna.

Chłopiec otrzymuje płytki krwi, by jego stan się ustabilizował. Jest to konieczne do przeprowadzenia zabiegu, polegającego na założeniu portu, czyli dojścia centralnego. Dojście (wkłucie) centralne to cewnik wprowadzony przez naczynie krwionośne do dużej centralnej żyły. Najczęściej umieszczany jest w żyle podobojczykowej. W odróżnieniu od zwykłego wenflonu, który wymaga usunięcia po kilku dniach, wkłucie centralne może pozostawać w żyle kilka tygodni, a nawet miesięcy. Poprzez tę cienka rurkę, umieszczaną bezpośrednio w żyle Kubusiowi podawana będzie chemia i leki.
– Przed moim chrześniakiem pierwsza seria chemii.

Dziesięć dni bez przerwy. Podczas chemii bardzo często u chorych spada liczba płytek krwi. Dlatego zwracam się do wszystkich o pomoc! Potrzebna jest krew. Grupa krwi Kubusia to A RH+. Choć potrzebna jest każda grupa krwi. Nie tylko nasz skarb jej potrzebuje ale i inne, równie chore dzieci przebywające w tym szpitalu – apeluje do wszystkich Marta Januchowska

Osoby, które chcą oddać krew dla Kuby Nowaka i nie tylko mogą zgłaszać się do szpitala klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu przy ulicy Szpitalnej.