MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kury odmieniły życie pani Moniki, teraz innym poleca kuroterapie. W Rzepienniku Strzyżewskim żyje ze swoimi ukochanymi zwierzętami

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Monika Kwaśniewicz tworzy w Rzepienniku Strzyżewskim niezwykłe miejsce, w którym natura jest na wyciągnięcie ręki. Niezwykle ważną rolę w jej królestwie odgrywają kury, owce i inne zwierzęta.
Monika Kwaśniewicz tworzy w Rzepienniku Strzyżewskim niezwykłe miejsce, w którym natura jest na wyciągnięcie ręki. Niezwykle ważną rolę w jej królestwie odgrywają kury, owce i inne zwierzęta. Robert Gąsiorek
Wiadomo, że zwierzęta mogą pozytywnie wpływać na psychikę ludzi. Psy czy konie wykorzystywane są do terapii z osobami niepełnosprawnymi i wymagającymi rehabilitacji. Pani Monika pokazuje jednak, że idealny wpływ na człowieka mogą mieć również kury oraz inne zwierzęta gospodarskie. Tarnowianka od kilku lat prowadzi zajęcia, podczas których ważną rolę odgrywa m.in. kuroterapia.

Monika Kwaśniewicz od kilku lat tworzy w Rzepienniku Strzyżewskim prawdziwe królestwo przyrodnicze. Niewielka posiadłość, którą z mężem otrzymała od teściów, położona jest w przepięknej okolicy, otoczonej lasem, pagórkami i cudownymi wiejskimi krajobrazami.

W centralnym miejscu działki znajduje się około stuletni dom, a wokół rozpościera się piękny ogród, po którym spacerują przyjazne owce, a w tle słychać śpiew ptaków oraz odgłosy piskląt, które niedawno przyszły na świat.

- To jest moje miejsce na ziemi, nie mogłabym żyć bez tego co tutaj mam - przyznaje pani Monika.

W swoim domku na wsi pani Monika czuje się najlepiej.Robert Gąsiorek

Posłuchała męża i kupiła...kury

Jak sama mówi o sobie, jest typowym "mieszczuchem", bo urodziła się i praktycznie całe życie spędziła w Tarnowie. Z dzieciństwa pamięta jednak doskonale wakacyjne wyjazdy do Ołpin, gdzie jej rodzice posiadali dom, do którego wyjeżdżali, aby odetchnąć od miejskiego zgiełku.

- Tam się uczyłam doić krowę, a największą radość sprawiało mi wyprowadzanie ich i zaprowadzanie do stajni. Ta miłość do zwierząt zawsze we mnie tkwiła - podkreśla 41-latka.

Zainteresowanie przyrodą doprowadziło ją na studia biologiczne na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Po ich zakończeniu uczyła w szkole, wiele lat spędziła też w Zespole Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego, gdzie uczestniczyła m.in. przy projekcie tworzenia ścieżki w koronie drzew w Ciężkowicach.

Kilka lat temu dopadły ją problemy zdrowotne i co raz więcej czasu spędzała w domu.

- Dużo wtedy myślałam i szukałam jakiegoś sposobu na siebie, co by zrobić inaczej w swoim życiu. I wtedy mąż zaproponował mi, abym kupiła sobie...kurę - uśmiecha się pani Monika.

Kobieta posłuchała rady męża i w jej życiu pojawiły się dwie kury jedwabiste, które nazwała Koko i Armani. Obecność tych zwierząt miała bardzo pozytywny wpływ na życie pani Moniki. Zaczęła więc zgłębiać temat kuroterapii.

Kuroterapia i jej pozytywny wpływ na człowieka

Po jakimś czasie ze swoimi nowymi towarzyszami jeździła do szkół i przedszkoli, gdzie prowadziła zajęcia z dziećmi.
Jak podkreśla kury i pisklęta posiadają wiele cech, które pozwalają przełamać lęk przed ptakami, pomagają w pracy z osobami nadpobudliwymi, a wydawane przez nie dźwięki zmniejszają poziom stresu.

- Można powiedzieć, że przetestowałam to na własnej skórze, gdy zaczęłam przebywać z tymi ptakami - podkreśla.

Obecnie posiada oprócz dwóch dorosłych kur, także 23 pisklęta, które przyszły na świat w marcu. Wciąż wykorzystuje kuroterapię podczas zajęć z dziećmi, ale także zdarza się jej wyjeżdżać z kurami do osób dorosłych, niepełnosprawnych.

- Należy jednak pamiętać, że kuroterapia, ani żadna inna zooterapia nie zastępuje leczenia. Jest to terapia wspomagająca między innymi dla osób z problemami psychologicznymi - zaznacza pani Monika.

Stadko piskląt może mieć cudowny wpływ na psychikę człowieka.Robert Gąsiorek

Żywe lekcje przyrody w Rzepienniku Strzyżewskim

Na kurach jednak nie poprzestała. W ciągu ostatnich lat jej zwierzyniec rozrósł się o kolejne zwierzęta. Dziś oprócz drobiu posiada także trzy małe owce: Fanaberię, Lukrecję i Bellę Mozzarellę, barana z rasy owcy walizerskiej o imieniu Tino, królika Ryśka, psa Leona, kota Lucjana, kucyka Mańka oraz cztery popielice afrykańskie.

Całą gromadkę można oglądać podczas cieszących się dużym zainteresowaniem zajęć dla dzieci, które pani Monika prowadzi na swojej posiadłości w Rzepienniku Strzyżewski. W żywych lekcjach przyrody prowadzonych przez 41-latkę najmłodsi ze szkół z różnych części regionu tarnowskiego mają okazję zobaczyć i dotknąć z bliska niezwykłe zwierzęta oraz dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy o tym jak funkcjonuje przyroda.

- Kontakt z naturą dla dzieci w tym miejscu jest fantastyczny. Mają swobodę, uczą się kontaktu ze zwierzętami, zabieram je do lasu, gdzie na przykład każde dziecko może na końcu przytulić się do swojego wybranego drzewa. Czasami też organizuje warsztaty z szydełkowania i filcowania - podkreśla.

Przyjazne owce lubią kontakt z ludźmi. Robert Gąsiorek

Pani Monika ma jeszcze mnóstwo pomysłów, aby udoskonalić swoje zajęcia i sprawić by miejsce w Rzepienniku Strzyżewskim stało się jeszcze bardziej atrakcyjne.

Od niedawna zajęła się także pisaniem. Ma na koncie pierwsze opowiadanie przyrodnicze.

- I już mam pomysł na następną bajkę - mówi z uśmiechem.

Mieszkańcy wymienili zużyte baterie na rośliny doniczkowe

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto