Marian Szeja znalazł się w podstawowej jedenastce piłkarskiej reprezentacji Polski, która 5 stycznia 1966 r. rozegrała pierwszy w historii oficjalny mecz z Anglią. Spotkanie zostało rozegrane na Goodison Park, klubowym stadionie Evertonu w Liverpoolu. Anglicy należeli wówczas do światowej czołówki. W tym samym roku zostali piłkarskimi mistrzami świata, mimo to z Polską zaledwie zremisowali. Duża w tym zasługa wałbrzyszanina Mariana Szei, który w tamtym meczu bronił jak w transie. Polacy objęli prowadzenie w 43 min. po golu Jerzego Sadka. Wyrównał w 74 min. legendarny Bobby Moore. Bohaterem spotkania zakończonego remisem 1:1, został uznany Marian Szeja i to on jako pierwszy polski bramkarz zyskał miano „człowieka, który zatrzymał Anglię”. Dopiero 7 lat później po remisie 1:1 na Wembley taki sam przydomek zyskał Jan Tomaszewski. Mecz Anglii z Polską, który kończy eliminacje do mistrzostw świata 2014 w Brazylii, Marian Szeja obejrzy w telewizji. Wałbrzyszanin obstawia minimalną wygraną gospodarzy.
– Inaczej by się prognozowało wynik, gdyby były szanse awansu dla Polski – mówi Marian Szeja. – Dla nas eliminacje skończyły się niepowodzeniem, mimo to spotkanie z Anglią musimy potraktować ambitnie. Dla każdego piłkarza mecz z reprezentacją Anglii rozgrywany na Wembley, to wspomnienia na całe życie. Jeśli kończy się ono dobrym rezultatem, to dodatkowo jest ogromna satysfakcja. Chciałbym, by Polacy zagrali jak z Ukrainą, ale poprawili swoją skuteczność. Marnowanie sytuacji, jaką miał Lewandowski, takiemu piłkarzowi po prostu nie przystoi. Obstawiam nieznaczną wygraną Anglii 2:1 – podsumowuje Marian Szeja.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?