Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy z urzędnikami walczą o dwa metry drogi

Beata Kowalska
Lokatorzy protestują przeciwko zastawieniu dojazdu do bloku
Lokatorzy protestują przeciwko zastawieniu dojazdu do bloku fot. Beata Kowalska.
Mieszkańcy domu stojącego przy ul. Stryjeńskiej kłócą się z urzędnikami o dwa metry drogi. Powiatowy Urząd Pracy buduje parking i ogrodził plac, zostawiając zaledwie 30 centymetrów jezdni prowadzącej do bloku 4/6.

- To skandal, urzędnicy zrobili ogrodzenie, nie powiadomili nikogo i nie zostawili mieszkańcom dojazdu do bloku - denerwuje się Janina Kropiwnicka, zarządca budynku.

Blok przy ul. Stryjeńskiej sąsiaduje z Powiatowym Urzędem Pracy. Skłóconych sąsiadów dzieli trawnik z żywopłotem, chodnik, szeroki podjazd do garaży PUP oraz droga dojazdowa wiodąca także na tyły bloku. Tutaj właśnie powstaje płot niezgody, który całkowicie uniemożliwia dojazd do parkingów i śmietnika przy budynku. Kierowca, żeby wjechać na przyblokowy parking, musi pokonać wysoki krawężnik i jechać po chodniku. Droga przejazdowa ma od kilku dni tylko 30 centymetrów szerokości.

- Mieliśmy wjazd, szedł na skos, a teraz urząd rozebrał go i postawił murek po prostej. Chcieliśmy dać dwa metry z naszej zieleni i PUP też miał dać dwa metry ze swojej drogi, ale zostawił nam tylko 30 centymetrów - mówi Stefan Wójcikiewicz, szef wspólnoty mieszkaniowej. - Wycięliśmy już żywopłot, żeby zrobić sobie drogę awaryjną. Autami jeździmy po trawniku - dodaje.

W bloku mieszka 57 lokatorów, połowa z nich ma samochody. Jeszcze kilka dni temu osiem z nich stało na przyblokowym parkingu, teraz mieszkańcy parkują auta w płatnej strefie parkowania na ulicy Szymanowskiego. Lokatorzy mówią, że to wszystko przez złośliwość urzędników. Wcześniej, aby odizolować się od pijaków, posadzili wokół bloku żywopłoty i ogrodzili go ze wszystkich stron.

- W naszym bloku 99 proc. to emeryci, a wybudowanie drogi kosztuje ok. 30 tys. zł. Skąd mamy na to wziąć - mówi Władysław Śnioch, wiceprzewodniczący wspólnoty. - Mamy bezpłatny parking, a wjechać się nie da. 50 lat tu mieszkam i czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Od tygodnia jesteśmy uwięzieni. Ostatnie auto wyciągaliśmy z naszego parkingu we wtorek.

Andrzej Perliński, dyrektor PUP mówi, że ustalił warunki ze wspólnotą. - Miałem ustąpić dwa metry, a wspólnota ściąć swój trawnik o kolejne dwa metry i byłby dojazd na tyły bloku%07- wyjaśnia. - Mieszkańcy korzystali z przejazdu bezprawnie%07- dodaje.

Zamknięty przez wspólnotę sześciometrowy dojazd od ul. Stryjeńskiej był przewidzianą w planach główną drogą dojazdową do posesji sąsiadów. Kiedy go zagradzano, dyrektor PUP-u zgłosił to inspektoratowi nadzoru budowlanego jako bezprawne. - Budujemy parking, żeby rozlokować auta parkujące przed urzędem. Zimą jest tu kolizja za kolizją - mówi Perliński. Deklaruje, że chce porozumienia. Niedawno magistrat wystąpił do wspólnoty o zagospodarowanie pasa zieleni na parkingi. Urząd Miasta chce tu zrobić kolejne płatne parkingi, a PUP oddziela się od mieszkańców miasta i petentów płotami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy z urzędnikami walczą o dwa metry drogi - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto