Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Monika Słowik szefową zakładu Stado Ogierów Książ

Elżbieta Węgrzyn; fot Dariusz Gdesz
Monika Słowik z Bardem
Monika Słowik z Bardem Dariusz Gdesz
Stado Ogierów Książ zostało w październiku połączone z Ośrodkiem Hodowli Zarodowej w Kamieńcu Ząbkowickim. Przekształceniu towarzyszy zmiana kierownictwa, na czele wałbrzyskiego zakładu stanęła Monika Słowik, wieloletnia szefowa Toru Wyścigów Konnych na Partynicach. Ma wiele pomysłów na przywrócenie temu miejscu świetności.

Monika Słowik, z zawodu zootechnik, jest wrocławianką i niepoprawną „koniarą”, co jak podkreślała w wywiadach, jest tradycją rodzinną. Jej fascynacja tymi pięknymi zwierzętami zaczęła się w dzieciństwie. Odkąd w wieku ośmiu lat stadninie koni w Kadynach, pierwszy raz znalazła się w siodle i zaprzyjaźniła z klaczą Pobudką, marzyła o współzawodnictwie. Dzięki uporowi pozwolono jej ćwiczyć we Wrocławiu, choć opór konserwatywnych instruktorów był trudny do pokonania. – Zaczynałam od skoków i ujeżdżenia. Wolałam skoki, ale mój koń nie był dobrym skoczkiem. Moje pierwsze duże zawody międzynarodowe w ujeżdżeniu odbyły się w Książu – wspomina pani Słowik.

Jako dziesięciolatka, już jako klubowiczka, przyjechała też z rodziną i końskimi znajomymi do Książa, tutaj gościła również w letnie wakacje. Rodzice byli w Szczawnie-Zdroju, a nastolatka całe dnie spędzała z końmi. – Mieli nadzieję, że podczas wakacji będę z nimi spędzać czas i „odkleję” się od stajni, ale jak widać nie bardzo się to udawało. Po śniadaniu wsiadałam w „ósemkę” i wracałam na kolację – opowiada z uśmiechem.
Rodzice pani Moniki, oboje pracujący w Wydawnictwie Ossolineum, wspierali pasję córki i nie protestowali, kiedy na większość wakacji lub ferie klub wysyłał ją na zgrupowania dla jeźdźców, m.in. do Książa. Wtedy poznała doskonale tutejszą krytą ujeżdżalnię. – Książ zawsze kojarzył mi się z końmi. To miejsce historyczne, a jednocześnie magiczne – wylicza nowa szefowa.

Jak zaproponowano jej miejsce w dziale techniczno-selekcyjnym na Partynicach nie wahała się ani chwili, równie szybko podjęła decyzję o wyjeździe do Książa. Marzy o tym, by to miejsce rozkwitło i tętniło życiem, bo ma wielkie możliwości. Pani Monika ma już doświadczenie w zarządzaniu i wierzy, że potencjał zakładu już wkrótce zaprocentuje. – Jestem pozytywistką nastawioną na działanie. Zaczynam od rozmów z lokalnymi klubami, władzami i organizacjami, a także przygotowywania razem z zespołem planów na przyszłość – wyjaśnia.
Do połączenia z Ośrodkiem Hodowli Zarodowej wałbrzyskie Stado borykało się z problemami finansowymi, po przekształceniu zaczyna działać bez długów. To dobry czas na zmiany, zwłaszcza że Książ nie chce wciąż korzystać z finansowego wsparcia Kamieńca.
W powstającym programie dla Stada Ogierów i Stadniny w Książu zawarto kilkanaście pomysłów, ich katalog ciągle się rozrasta. – Najważniejsze są konie i działania związane z hodowlą, ale stado powinno być bardziej otwarte na inne propozycje związane z końmi pośrednio, chodzi o wydarzenia sportowe, kulturalne, czy turystyczne, które ożywią ten obiekt – tłumaczy. Wszystkie możliwości otwierają się dzięki współpracy z wieloma partnerami, m.in. klubami sportowymi, lokalną władzą i biznesem, a także organizacjami pozarządowymi. Na ich realizację będzie konieczność aplikowania o środki unijne.
Pierwszym priorytetem jest przywrócenie w Książu rywalizacji sportowej w różnych dyscyplinach od powożenia przez skoki i ujeżdżenie po sport niepełnosprawnych. Zawody prowadzone dotychczas pozostaną, powrócą też stare imprezy i pojawią się nowe. Osiem lat temu Partynice przejęły książańskie mistrzostwa Polski w ujeżdżeniu i międzynarodowe zawody rangi pucharu świata. Teraz jest szansa by te konkursy wróciły do Wałbrzycha. Poza sportem wyczynowym można też organizować zawody regionalne i towarzyskie, a także dla dzieci oraz młodzieży.

Pani Monika widzi szansę również w sporcie niepełnosprawnych i hipoterapii. W Stadzie mogą się też odbywać towarzyszące zawodom szkolenia dla młodych zawodników, a także sędziów. – Chcemy stworzyć przyjazny klimat, który ściągnie do nas młodzież, ale też postawić na współpracę z innymi lokalnymi ośrodkami posiadającymi konie – mówi Słowik. W kwestii turystyki kluczowa będzie współpraca z zamkiem, jest też pomysł na stworzenie konnych szlaków zwiedzania. Partnerami mogą być też lokalne ośrodki organizujące konferencje, ośrodki resocjalizacyjne, bractwa rycerskie, a nawet instytucje kultury. W Książu można organizować majówki i półkolonie, imprezy dla wszystkich i komercyjne. – Czas pokaże, które z tych projektów zaprocentują, jeśli uda się choć jedna dziesiąta, to będziemy zadowoleni – podsumowuje wrocławianka.

Dziś pani Monika poznaje swój nowy dom, wciąż mieszka na walizkach. Czeka ją wiele pracy, ale w biurze nie jest sama, towarzyszy jej Ponton, duża szarobura kotka. Wkrótce się zadomowią.
– Do wyjścia z biura zawsze motywuje mnie ulubiony koń, na Partynicach to był 23-letni Thomson, wałach rasy śląskiej, a w książańskich stajniach jest nim 4-latek Bard. Wszyscy w Wałbrzychu faworyzują utytułowanego Lokana, a ja rozpieszczam Barda i liczę na to, że wkrótce pozwoli mi się dosiąść – wyznaje pani Monika. Ma też nadzieję, że będzie mogła, jak we Wrocławiu, prowadzić treningi młodymi wielbicielami jazdy konnej.

Monika Słowik - przeczytaj więcej:

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto