Wałbrzych odwiedził poseł, Grzegorz Napieralski. Były przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej od kilku miesięcy ma tutaj swoje biuro poselskie. Niestety nie bywa w nim zbyt często. – W tej kadencji parlamentarzystów SLD jest niewielu, a spraw do załatwienie dużo. Dlatego można powiedzieć, że posła jest ciągle za mało – tłumaczy Napieralski. Dodaje, że ma też biuro poselskie w Szczecinie, skąd pochodzi, ale stara się przyjeżdżać do Wałbrzycha coraz częściej. – Byłem ostatnio w lipcu z sekretarzem generalnym, i przyjadę w październiku – zapewnia. Oby tak było, bo liczących na pomoc znanego parlamentarzysty jest w mieście wielu. – Wiem o tym. Do biura przychodzi sporo osób. Staram się im pomagać, chociaż mają przeważnie sprawy, których załatwienie nie leży w kompetencjach poselskich – mówi poseł SLD. Wymienia, że wałbrzyszanie prosili go m.in. o interwencję w sprawach orzecznictwa ZUS, utraty pracy, naliczania emerytur. – Ostatnio był pewien pan w sprawie mieszkań WTBS, inny, bo wyrzucono go z pracy w MPK. Kieruję ich do właściwych organów, pomagam zakładać sprawy w sądzie – wyjaśnia Grzegorz Napieralski. Zapewnia, że orientuje się w sprawach istotnych dla Wałbrzycha. – Nie zmieniłem zdania co do odzyskania grodzkości. Uważam, że takie zmiany w czasie trwania kadencji są niepotrzebne. Czy miasto podoła obciążeniom finansowym. Czy nie ma sprzeczności z konstytucją. Innym problemem jest Aqua-Zdrój. Oby nie było tak, że trzeba będzie płacić karne odsetki, a inwestycja zostanie nieskończona - mówi poseł.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?