Na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy się skończy remont ulicy Andersa w wałbrzyskiej dzielnicy Biały Kamień. Droga jest bardzo ważna dla kierowców, i to nie tylko tych z Wałbrzycha - prowadzi w kierunku Szczawna-Zdroju i na przykład Kamiennej Góry. Przejeżdżąją nią między innymi kuracjusze.
Wydłużające się prace mają fatalny wpływ na ruch samochodów prawie w całym mieście. Niewiele osób decyduje się jechać ze Szczawna do centrum właśnie ulicą Andersa. Wolą się przebić przez Piaskową Górę. Dlatego zatłoczony jest też główny ciąg ulic: Wrocławskiej, Armii Krajowej i Kolejowej, aż do skrzyżowania z Wysockiego.
I tu rodzi się kolejny problem. Kierowcy narzekają na źle wyregulowane światła. Twierdzą, że auta na ul. Kolejowej za długo czekają na "zielone". Zarządca drogi obiecał nam, że zajmie się sprawą.
- Musimy to dokładnie sprawdzić. Jeżeli będzie to możliwe, skrócimy czas oczekiwania na jazdę - obiecuje Krzysztof Szamburski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, rejon w Wałbrzychu.
Na remont ul. Andersa czekali wszyscy kierowcy. Ale dziś mają go już powyżej dziurek w nosie. Koniec prac był zaplanowany na listopad. Dziś wiadomo, że wykonawca zapłaci karę za każdy dzień spóźnienia. Zarządca drogi jeszcze nie wie, w jakiej wysokości, bo ta jest naliczana na koniec prac. Dziś wykonawca zapowiada, że chciałby skończyć do świąt - jeśli nie będzie silnych mrozów i śniegu. Zarządca przekonuje, że firma zrobi wszystko, by jak najszybciej się wyrobić. Bo z każdym dniem rośnie wysokość kary.
Problem z przedłużającym się remontem ulicy Andersa mają jednak nie tylko kierowcy.
- Przychodzą do mnie dziesiątki osób z prośbą o pomoc. To właściciele sklepów, aptek i zakładów usługowych przy ulicy Andersa - mówi Ryszard Nowak, wałbrzyski radny i przewodniczący wspólnoty samorządowej dzielnic Biały Kamień i Konradów. Przyznaje, że ludzie są na skraju bankructwa, bo mało kto tędy chodzi i jeździ. - Od dłuższego już czasu rozgrzebane są przecież chodniki i jezdnia - dodaje.
Wyjaśnia, że w związku z tą sytuacją zgłaszał do prezydenta interpelację o umorzenie podatków i czynszów. Okazało się, że każdy powinien starać się o to indywidualnie, dokumentując straty.
- Mamy kryzys i handel wygląda słabo już od pewnego czasu. Teraz jednak jest prawdziwa tragedia. Obroty spadły co najmniej o połowę - mówi Tomasz Markiewicz ze sklepu ogrodniczego przy ul. Andersa.
Dodaje, że wszyscy jakoś ratują się przed plajtą. On na przykład musiał zwolnić ekspedientkę.
- Nie wiem, co będzie dalej. O umorzenia raczej nie będę się starał, bo trzeba się za tym nachodzić, a zyskałbym pewnie parę groszy - wyjaśnia pan Tomasz.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?