Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nikt nie robił problemu z pierwszej porażki

Paweł Gołębiowski
Na mecze koszykarzy Górnika Wałbrzych przychodzą tłumy – doświadczeni kibice, którzy widzieli jak w 1982 roku drużyna zdobywa mistrzostwo Polski i młodzież, która chce poznać atmosferę spotkań w ekstraklasie To ...

Na mecze koszykarzy Górnika Wałbrzych przychodzą tłumy – doświadczeni kibice, którzy widzieli jak w 1982 roku drużyna zdobywa mistrzostwo Polski i młodzież, która chce poznać atmosferę spotkań w ekstraklasie

To był drugi mecz wałbrzyszan w Dominet Bank Ekstralidze rozgrywany w hali w Świebodzicach. Obiekt znowu pękał w szwach. Kibice liczyli na zwycięstwo, bo przecież przed tygodniem koszykarze pokonali tu wicemistrza Polski. W przedwyborczą sobotę prawie wszyscy stawiali na gospodarzy i choć ci przegrali, kibice i tak zaśpiewali – Nic się nie stało Górniku,
nic się nie stało!

Tego dnia na ulicach niewielkiego miasteczka Świebodzice z godziny na godzinę robiło się coraz bardziej tłoczno. Zbliżał się moment rozpoczęcia meczu koszykarzy powracającego po latach do ekstraklasy Górnika Wałbrzych. Przed tym spotkaniem, beniaminek rozegrał dopiero dwa mecze z bardzo mocnymi drużynami i z obu pojedynków wyszedł zwycięsko. Przed tygodniem w Świebodzicach pokonał wicemistrza Polski PGE Turów Zgorzelec.
– Dlaczego teraz nie miałby wygrać z Atlasem Stalą Ostrów? Przecież to drużyna nienotowana tak wysoko jak zgorzelczanie – uważała większość miejscowych kibiców.

Chcieli to zobaczyć na własne oczy
Im bliżej świebodzickiej hali, tym dłuższy był sznur samochodów ciągnących w jej stronę. Chodnikami szły grupy kibiców, wszyscy ubrani w biało-
-niebieskie barwy Górnika. Na parkingu pod halą i na okolicznych trawnikach nie było gdzie zaparkować już na półtorej godziny przed meczem. Przy wejściu tłok, bo oprócz miejscowych zjawili się ubrani w żółto-granatowe barwy kibice z Ostrowa Wielkopolskiego.
– Wygramy dzisiaj dwudziestoma punktami. Górnik jest beniaminkiem i szedł na razie rozpędem, na fali entuzjazmu. Wygrał z Turowem i Anwilem, ale my ich powstrzymamy – mówił Daniel Kazimierczak, jeden z przyjezdnych.
Jego koledzy byli trochę ostrożniejsi, ale też uważali, że minimalnie lepszy będzie Atlas Stal.
Blisko setka kibiców z Ostrowa weszła na trybuny i zajęła się rozwijaniem flag i transparentów.
Po drugiej stronie parkietu to samo robili miejscowi fani koszykówki.
– Ostrów miał słabych przeciwników i dlatego dotąd nie poniósł porażki. Górnik wygrał z bardzo mocnymi ekipami i dzisiaj tym bardziej powinien rozprawić się ze Stalą – mówili.
Dodawali też, że dobra postawa ich drużyny na inaugurację sezonu, to głównie zasługa trenera Radosława Czerniaka, który potrafił z graczy wydobyć to, co mają najlepszego.
Na mecz przyszli też trochę inni kibice Górnika. Młode dziewczęta, które nie znają nawet przepisów gry w koszykówkę, ale chciały zobaczyć, jak wygląda mecz w ekstraklasie. Zjawiły się też pary obojętnie chrupiące czipsy i popijające napoje z puszek. Tak jak przed tygodniem, na trybunach było też wielu takich, którzy na meczu Górnika nie byli od kilkunastu lat. Kiedy wałbrzyszanie powrócili do ekstraklasy, chcieli zobaczyć ich rywalizację na najwyższym szczeblu rozgrywek. Zjawili się też oczywiście politycy i choć trzeba było dojechać do Świebodzic, byli obecni przedstawiciele władz Wałbrzycha. Wszyscy liczyli na zwycięstwo gospodarzy.
– Stawiam na wygraną Górnika. Może niewysoko, ale myślę, że wygramy – typował prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski.
Na zwycięstwo swojego zespołu stawiał też były prezes wałbrzyskiego klubu, a obecnie szef Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk.

Górnik nam pomógł
Wreszcie pierwszy gwizdek, sędzia wyrzucił piłkę w górę i zaczęło się. Początkowo wydawało się, że kolejny faworyt może polec w pojedynku z wałbrzyskim beniaminkiem. Pięć punktów z rzędu zdobył B. J. Spencer, a kiedy jeszcze po chwili Kristijan Ercegovic trafił spod samego kosza, gospodarze w trzeciej minucie spotkania wygrywali już 7:2.
Wtedy do roboty wziął się rozgrywający tego dnia świetny mecz Ruben Boykin. Do kosza trafił jeszcze John Oden i Górnik prowadził już tylko 7:5. W tym momencie bardzo ożywili się kibice z Ostrowa. To chyba pomogło ich drużynie. Trafiali kolejno Gintaras Kadziulis i Wojciech Szawarski, nadal świetnie grał Boykin i goście wygrali pierwszą kwartę 25:14.
– Wygraliśmy tę część meczu tak wysoko, bo wyszliśmy na parkiet bardzo skoncentrowani. Pomógł nam w tym sam Górnik, który pokonując wcześniej bardzo mocne zespoły, trochę nas postraszył – wyjaśniał po meczu Szawarski.
Po drugiej i trzeciej kwarcie ten dystans punktowy ciągle się utrzymywał. Górnikowi brakowało atutów w ataku. Żeby odrabiać straty, rozgrywający Tezale Archie kilka razy próbował trafić z dystansu, ale wszystkie jego rzuty były niecelne. Mało punktów zdobywali też Ercegović i Tomasz Zabłocki, którzy szybko złapali po trzy faule i sporo czasu przesiedzieli na ławce. Sam bardzo dobrze grający Kris Clarkson, świetnymi i skutecznymi wejściami na kosz nie mógł dać Górnikowi zwycięstwa. Przed ostatnią kwartą goście prowadzili 56:45.
– Widać, że jest spora presja na naszą drużynę. Chłopcy grają trochę nerwowo i oddają wiele niecelnych rzutów z dystansu. Gra nie jest jeszcze dobrze poukładana i przez to słabo wygląda walka pod tablicami – oceniał w przerwie Wojciech Krzykała, dawny znakomity rozgrywający Górnika.
Krzykała zdobywał kiedyś z tym klubem mistrzostwo Polski, a teraz przyszedł zobaczyć, jak radzą sobie młodsi koledzy. Dodawał jednak, że Górnik będzie grał lepiej i wygra jeszcze niejedno spotkanie.
– Przypomniały mi się stare czasy, kiedy sam biegałem po parkiecie – mówił Krzykała.
– Szkoda, że to wszystko w innym otoczeniu. Świebodzicom do wałbrzyskich klimatów jednak trochę brakuje. Mam nadzieję, że w końcu powstanie hala także w Wałbrzychu – dodawał.

Zmniejszyli różnicę
Zawodnikom Górnika gra nie układała się najlepiej aż do ostatniej kwarty.
Na cztery minuty przed końcem spotkania przewaga gości jeszcze wzrosła i wynosiła już czternaście punktów. Z porażką pogodził się wtedy chyba także trener Górnika Radosław Czerniak. W ostatnich minutach wpuścił na boisko teoretycznie nie najmocniejszą piątkę: Kowalski, Glapiński, Wichniarz, Clarkson, Zabłocki. Ku zaskoczeniu wszystkich, to właśnie ci zawodnicy zmniejszyli rozmiary porażki i ostatecznie wałbrzyszanie ulegli tylko 68: 65.
– To był nasz trzeci w ciągu tygodnia mecz z bardzo trudnym przeciwnikiem. Mamy zbyt mało graczy mogących powalczyć skutecznie na takim poziomie, a ci którzy są, byli już zmęczeni – tłumaczył po spotkaniu trener Radosław Czerniak.
– Porażka nie jest tragedią. Przed sezonem to, że w trzech pierwszych meczach z bardzo mocnymi przeciwnikami odniesiemy aż dwa zwycięstwa, było niewyobrażalne – dodawał.
Przegrana nie załamała też wałbrzyskich kibiców.
– To nie jest żaden problem. My nie przychodzimy na mecze, żeby oglądać same zwycięstwa, ale żeby pomagać dopingiem swojej drużynie. Bez względu, na to, czy Górnik wygrywa czy przegrywa, to nasz ukochany klub – zapewniał Maciej Marek, kibic z Wałbrzycha.
O tym, że na następny mecz przyjdą dopingować Górnika, zapewniały też trzy gimnazjalistki ze Świebodzic: Natalia Różańska, Paulina Samek i Klaudia Piotrowska.
– Byłyśmy pierwszy raz na takim meczu. Przyszłyśmy zobaczyć, jak wygląda na żywo pojedynek koszykarzy w ekstraklasie. Jesteśmy zachwycone atmosferą, zawodnikami, kibicami, wszystkim. Na następne spotkanie na pewno znowu przyjdziemy – mówiły.
Dziewczyny dodawały, że mecze Górnika to jedyna i wyjątkowa okazja, żeby zobaczyć w Świebodzicach sport na takim poziomie.
Następny mecz Górnicy zagrają 27 października w Kołobrzegu z Kotwicą, a 3 listopada w Świebodzicach z Polpharmą Starogard Gdański. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto