O reportażu, który ukazał się w austriackim tygodniku, napisaliśmy w poniedziałek (8 marca). "Wałbrzych jest miejscem zapomnianym przez świat. Oddalonym jedynie o 400 km od Wiednia. (...) To przytułek biedoty z całej Polski" - pisze Chrostoph Lehermayr, autor reportażu pt. "U nielegalnych łowców węgla", który ukazał się w ostatnim numerze austriackiego tygodnika "News".
W naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Czytelnicy są zdania, że miasto, niestety, zasłużyło sobie na taką opinię. Jest brudno i smutno. - Owszem, cierpimy na tym wszyscy, ale przecież tak właśnie jest - mówiła pani Róża z Wałbrzycha.
Jednak Piotr Wysocki, specjalista do spraw marketingu z Warszawy, twierdzi, że taki tekst wcale nie musi miastu zaszkodzić.
- Słusznie ocenił jeden z pracowników promocji w mieście, że pozytywną informacją jest to, że autorzy wskazują niewielką odległość do Wałbrzycha - mówi Wysocki. - Przez to mogą znaleźć się chętni, którzy będą chcieli zobaczyć np., jak wyglądają biedaszyby. A już po stronie miasta leży, by zainteresować ich przy okazji urokliwymi miejscami w Wałbrzychu.
Dodaje, że takie publikacje powinny mobilizować miasto do działania i przemyślenia strategii marketingowej. - Trzeba szukać takich rozwiązań, by ciekawe miejsca stały się atrakcyjne dla obcokrajowców. Czasem nie wymaga to potężnych pieniędzy, a po prostu dobrego pomysłu - zapewnia Wysocki.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?