Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pałac w Bożkowie niszczeje w oczach. Są na niego chętni

Natalia Wellmann
Konserwator chce, by właściciel stracił zabytek. Będzie miał jednak prawo do odszkodowania
Konserwator chce, by właściciel stracił zabytek. Będzie miał jednak prawo do odszkodowania Dariusz Gdesz
Konserwator zabytków w Wałbrzychu chce wystąpić z wnioskiem o wywłaszczenie pałacu w Bożkowie.

Właściciel - polsko-irlandzka firma Fenelon Group - doprowadziła zabytek do ruiny. Dziś jedynym sposobem na to, by obiekt całkiem nie zniszczał, jest oddanie go w ręce inwestora, który wreszcie zajmie się remontami.

Szkopuł jednak w tym, że wywłaszczenie może wcale nie dojść do skutku. Okazuje się, że inwestor, który przejmie zabytek, będzie musiał zapłacić właścicielowi odszkodowanie. Tak mówią przepisy. A na to chętnych nie ma. Zwłaszcza że kwota byłaby niemała, sięgająca kilku milionów złotych - tyle może wynosić wartość rynkowa pałacu.

Takich pieniędzy nie jest w stanie wyłożyć gmina Nowa Ruda, na terenie której pałac stoi, czy powiat kłodzki, choć za sprzedaż posiadłości do budżetu trafiły ponad 2 mln zł.- A zgodnie z prawem w przypadku wywłaszczenia nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa pieniądze powinien zapewnić wojewoda - mówi starosta Krzysztof Baldy. Wojewoda jednak też nie planuje wykładać pieniędzy na pałac. - W tegorocznym budżecie nie przewidziano środków na wywłaszczenia nieruchomości - mówi Celina Dzidziak, dyrektor wydziału finansów i budżetu w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu.

Osiemnastowieczna posiadłość wystawiona jest na sprzedaż m.in. na jednym z popularnych portali aukcyjnych. Oferty są dwie: 9 mln zł i 10,5 mln zł. Zainteresowanych kupnem brak.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że pałac w Bożkowie podzieli los innych niszczejących zabytków na Dolnym Śląsku. Przykłady można mnożyć.

Jednym z nich jest popadający w ruinę XVI-wieczny pałac w Gorzanowie koło Bystrzycy Kłodzkiej, który kilkanaście lat temu za 10 tys. zł kupiła Austriaczka z polskim paszportem. Kobieta nic nie zrobiła w zabytkowym budynku i jest dla urzędników nieosiągalna. Gdyby doszło do wywłaszczenia, o co starał się wojewódzki konserwator zabytków, otrzymałaby 750 tys. zł odszkodowania. Na tyle wyceniono obecną wartość nieruchomości. Ostatecznie starosta kłodzki odmówił wszczęcia postępowania i sprawa utknęła w martwym punkcie.

Dziś można dewastować, nie ponosząc kary
Z Barbarą Obelindą, wojewódzkim konserwatorem zabytków w Wałbrzychu, rozmawia Natalia Wellmann

Dlaczego chcecie wystąpić z wnioskiem o wywłaszczenie?
To jedyne, co w tej sytuacji jeszcze możemy zrobić. Kolejne ponaglenia właściciela nie odnosiły skutku. Jedyna szansa w prokuraturze, która tak ich wystraszy, że zamiast sprzedawać pałac za 10 mln zł, będą chcieli za niego zaledwie 3 mln zł.

Okazuje się jednak, że odebranie pałacu wcale nie będzie proste...
Cały problem w przepisach prawnych, które trzeba zmienić. Wciąż walczymy o wprowadzenie do ustawy o ochronie zabytków zapisu, który zezwalałby na odebranie nieruchomości właścicielowi, jeśli doprowadza swoją posiadłość do ruiny. Niestety, mimo deklaracji różnych parlamentarzystów, ten problem pozostaje nietknięty.

Jak teraz wyglądają przepisy?
Dziś można w Polsce kupić zabytek z 50-procentową ulgą i albo zrobić na tym interes, sprzedając go za cenę znacznie wyższą, albo zdewastować, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. I dopóki przepisy się nie zmienią, dalej wiele zabytków będzie niszczeć.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto