Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamiątka po kopalniach

Rafał P. Palacz, (ALKA)
Czy mieszkańcy regionu wałbrzyskiego żyją na bombie zegarowej z opóźnionym zapłonem? Zawalone kamienice, wypływy gazu, zalane budynki... To nie jest scenariusz kolejnego filmu katastroficznego.

Czy mieszkańcy regionu wałbrzyskiego żyją na bombie zegarowej z opóźnionym zapłonem?

Zawalone kamienice, wypływy gazu, zalane budynki... To nie jest scenariusz kolejnego filmu katastroficznego. Tak może wyglądać przyszłość Wałbrzycha i terenów, gdzie kiedyś działali górnicy. Wszystko to „dzięki” kopalniom węgla kamiennego. Choć węgla u nas się już nie wydobywa, po kopalniach zostały puste podziemne chodniki. Co stanie się, gdy się zapadną? Co grozi nam za kilka lub kilkanaście lat?
Szkody górnicze to coś, do czego wałbrzyszanie już się przyzwyczaili. Widząc to szczególnie w starych częściach miasta: Śródmieściu, Starym Zdroju, Nowym Mieście, Sobięcinie, Podgórzu... To tam stoją popękane kamienice, poskręcane na śruby, to tam walą się budynki. Czy w kilka lat po zamknięciu wałbrzyskich kopalń Wałbrzych się zapadnie? Jakie jest prawdopodobieństwo tego, że nasze miasto zostanie zalane przez wody górnicze i zatrute przez kopalniane gazy?
Gdy patrzy się na mapę Wałbrzycha z zaznaczonymi dzielnicami, gdzie szkody górnicze są największe, widać, że przyszłości obawiać nie muszą się tylko mieszkańcy północnych dzielnic miasta. Widzą to też wałbrzyszanie: przykładami budynków, które ucierpiały na skutek szkód górniczych są choćby kościół pw. Aniołów Stróżów, kamienica w wałbrzyskim rynku, gdzie mieścił się lokal „Zielona Gęś” i niezliczone budynki w starej części miasta.
- Przez 30 lat nasz dom stopniowo się zawalał. Wypaczone są okna, zarysowane ściany, po schodach strach chodzić. Pod budynkiem była kopalnia - Krystyna Majdak z ul. 1 Maja 131 nie ukrywa irytacji.
W 98 budynkach komunalnych w Wałbrzychu stwierdzono szkody górnicze. Domy są zrujnowane. Ich lokatorzy powiększą kolejkę oczekujących na remonty i psioczących na miejskiego zarządcę.
- Jestem na 130. miejscu na liście oczekujących na mieszkanie socjalne - mówi Krystyna Majdak. - Już straciłam nadzieję, że się z tej ruiny kiedykolwiek wyprowadzę.
Szkody górnicze to nie tylko domy i zapadliska. To także zniszczenia w sieci wodociągowej, elektrycznej, gazowej, deszczowej, telekomunikacyjnej.
- Doskonale wiemy o problemie szkód górniczych, które już od dawna występują na terenie Wałbrzycha - uspokajają tymczasem urzędnicy. - Nie ma powodów do paniki. Nie trzeba będzie wszystkich wysiedlać z miasta.
Eksperci zapewniają, że nie jest tak, iż chodniki stoją puste i się zapadną. Sztolnie są w tej chwili zalane wodą, której poziom jest kontrolowany. Monitorowany jest również także wypływ gazów kopalnianych na powierzchnię.
Tadeusz Widuch, zastępca dyrektora Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. w Katowicach zapewnia, że pieniądze na likwidację oraz m.in. na usuwanie szkód górniczych w Wałbrzychu i Nowej Rudzie nie przepadną. W tym roku np. na ten cel zarezerwowano w budżecie państwa milion 300 tysięcy złotych. Spółka będzie czuwać nad prawidłowym wydawaniem tych pieniędzy oraz nad eliminowaniem zagrożeń.
Jak się okazuje, problem szkód górniczych nie jest nowy. Po raz pierwszy pisze się o nim chyba w końcu XVII wieku. Było to w mieście Liege, w Belgii. tam wówczas zapadł się teren, pod którym była kopalnia. Specjalna królewska komisja orzekła więc, że odtąd nie wolno wydobywać węgla pod osadami płycej, niż 110 metrów. W Wałbrzychu zaś o szkodach górniczych i ich naprawie mówiło pierwsze prawo górnicze z 1769 roku. Zachowały się też zapisy mówiące o tym, jak to ówczesny król pruski poganiał tutejszy Urząd Górniczy do wypłaty należnych odszkodowań.

Do wyburzenia
Przeszło połowa mieszkań w Wałbrzychu (dokładnie 57.7 procent) została wybudowana przed rokiem 1944. Aż 34 proc. budynków powstało jeszcze wcześniej - przed rokiem 1918. Kamienice te budowane były zgodnie z zasadami ówczesnej sztuki murarskiej, nie są jednak specjalnie przygotowane (np. poprzez wzmocnienie fundamentów) na egzystencję na obszarze występowania szkód górniczych. Do rozbiórki przeznaczono juz kilkadziesiąt stojących na terenie Wałbrzycha. Przyczyną tego jest postępująca dekapitalizacja (zniszczenie) ponad pięćdziesięcioletnich budynków oraz właśnie występujące na terenie miasta szkody górnicze. Podtopione domy
W Nowej Rudzie nie ma typowych szkód górniczych, jakie wstępują w innych miastach, gdzie wydobywa się lub wydobywało węgiel. Domy nie pękają i nie osiadaj na niestabilnym gruncie. Takie szkody występowały w Nowej Rudze w latach 70. Kopalnia jednak na bieżąco naprawiała pękające budynki.
Cztery lat temu pojawił się innym problem: w piwnicach kilkunastu domów w dzielnicy Drogosław pojawiła się woda. Mieszkańcy i władze miasta jednoznacznie określiły, że powodem pojawienia się wody było zatopienie wyrobisk górniczych. Władze kopalni, a później Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Katowicach, która przejęła majtek po zlikwidowanej kopani, nie zgadzały się z tą opinią. Do dzisiaj problem nie został rozwiązany. Mieszkańcy sami radzą sobie wypompowując co jakiś czas z piwnic wodę. Nie ma jednak obiecanego ludziom przez samorządowców i władze spółki rozwiązania systemowego, dzięki któremu odwodniony zostałby cały najniżej położony rejon dzielnicy Drogosław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto