Wrocławski przedsiębiorca zajmujący się zawodowo transportem i logistyką, został kolekcjonerem samolotów.
Pierwszy kupił, a modele dwóch kolejnych buduje. Jeden z nich powstaje w zakładzie stolarskim Jacka Szatkowskiego w Głuszycy Górnej.
– Zawsze interesowałem się lotnictwem, ale dopiero na początku tego roku odkupiłem niemiecką replikę Messerschmitta Bf 109 – wspomina Sławomir Sobala, wrocławianin.
Tak zaczęła się jego przygoda z replikami flagowych samolotów myśliwskich z okresu drugiej wojny światowej. Niemiecki dwupłatowiec tylko zaostrzył apetyt świeżo upieczonego kolekcjonera.
– Messerschmitt nie lata, ale będzie można za jego sterami pokołować, bo zamontuję w nim silnik – opowiada.
Ponad 30 tysięcy takich maszyn patrolowało w służbie III Rzeszy europejskie niebo.
Dziś natomiast ich replika wypożyczona przez pana Sławomira, zachęcała do ofiarności podczas niedawnej zbiórki pieniędzy dla wrocławskiej Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
Po niemieckiej maszynie przyszedł czas na amerykańskie i radzieckie zdobycze techniczne. Od marca trwają prace nad modelem JAK-9, które pan Sławomir zlecił Jackowi Szatkowskiemu, stolarzowi z Głuszycy.
Model powstaje w warsztacie przy ul. Kłodzkiej i zgodnie z zapewnieniami majstra, praca jest już na ukończeniu.
– JAK będzie ustawiony na specjalnej ruchomej platformie symulatora. Ruch platformy i specjalny hełm 3D na głowie osoby siedzącej w kokpicie sprawią, że będzie miała złudzenie lotu. Natomiast amerykański P-51 Mustang, który jest już przygotowywany i trafi do pana Jacka po ukończeniu radzieckiego myśliwca, będzie kołował, a może nawet latał – wylicza fascynat.
Samoloty te, mają służyć poznaniu doznań asów przestworzy, a nie szkoleniom. Podobne przeznaczenie ma symulator oglądany przez wrocławianina na Przylądku Canaveral, gdzie można wsiąść do kabiny startującego promu kosmicznego.
JAK-9 zbudowany z drewna i pleksy ma ok. 9 metrów długości i 10 szerokości, co w przybliżeniu odpowiada wymiarom prawdziwego myśliwca czerwonoarmistów.
Model ma realistycznie odtworzony kokpit ze wskaźnikami, a imitacji walki powietrznej posłuży m.in. zamontowanie karabinu maszynowego, wydającego odgłosy strzelania.
– W budowie ograniczała nas konieczność przygotowania samolotu do transportu, stąd odpinane skrzydła, dbaliśmy też, by waga całości nie przekroczyła 300 kilogramów – opowiada Jacek Szatkowski i dodaje, że do przewozu modelu przygotowano specjalną przyczepę.
Pan Sławomir nie wie jeszcze, gdzie jego kolekcja będzie na stałe eksponowana, rozmawiał już o tym z przedstawicielami Instytutu Inżynierii Lotniczej Politechniki Wrocławskiej.
Mimo to przedsiębiorca z Wrocławia zapowiada kolejne zlecenia dla głuszyckiego majstra.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeśli nic mi nie przeszkodzi, to chcę do kolekcji dołączyć brytyjski Spitfire – mówi.
Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 7 sierpnia 2012.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody