Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Gdzie po awansie będzie grał Górnik Wałbrzych?

Paweł Gołębiowski
Kibice i piłkarze Górnika PWSZ Wałbrzych wciąż nie mogą uwierzyć, że awansowali
Kibice i piłkarze Górnika PWSZ Wałbrzych wciąż nie mogą uwierzyć, że awansowali Dariusz Gdesz
- Czekaliśmy na to 12 lat. Wreszcie mamy drugą ligę - cieszy się Marcin Białowąs, kibic z Wałbrzycha. Piłkarze Górnika PWSZ Wałbrzych zapewnili sobie awans w sobotę, wygrywając z Arką Nowa Sól 1:0.

Już 30 czerwca upływa termin złożenia w Polskim Związku Piłki Nożnej wniosku o licencję na grę na tym szczeblu rozgrywek. Niestety, okazuje się, że z tym może być problem. W Wałbrzychu, ponad 120-tysięcznym mieście, nie ma stadionu spełniającego warunki drugiej ligi. A wcale nie są wygórowane, bo przecież II liga to nie są szczyty krajowego futbolu. Jednak obiekt w dzielnicy Nowe Miasto, gdzie kiedyś mecze w ekstraklasie rozgrywał Górnik Wałbrzych, to obecnie ruina, a stadion przy ulicy Ratuszowej (dawny stadion Zagłębia), gdzie gra Górnik PWSZ, nie spełnia warunków.

- Trzeba spełnić kilka wymogów. M.in. na trybunach 250 miejsc pod zadaszeniem i 1000 siedzących. Także osobne szatnie z węzłem sanitarnym dla zawodników obu drużyn i sędziów. Powinny mieć one powierzchnię minimum 50 mkw. - wylicza Łukasz Wachowski, zajmujący się w Polskim Związku Piłki Nożnej licencjami dla drugoligowców. Wymogów jest cała lista.

Jan Szymczak z wałbrzyskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przyznaje, że spełnienie większości warunków nie jest wielkim problemem. - Kontenery można wypożyczyć, gorzej będzie tylko z zadaszeniem i zrobieniem wysokiego ogrodzenia pomiędzy stadionem a zaczynającą się budową kompleksu Aqua-Zdrój - mówi. Jego zdaniem, dostosowanie stadionu jest jednak możliwe w ciągu dwóch, trzech tygodni. Może nie idealnie, ale na tyle, żeby mogli tam grać II-ligowcy, którzy rozgrywki zaczynają 22 lipca. Wszystko zależy od tego, czy będą na to pieniądze. Szymczak dodaje, że to sprawa właściciela stadionu, czyli spółki Aqua-Zdrój, bo OSiR jest tylko jego dzierżawcą.

- Jesteśmy po rozmowie z prezydentem miasta i dyrektorem OSiR-u. Ustalam, co i do kiedy trzeba zrobić, i ile to będzie kosztowało - mówi Robert Hadaś ze spółki Aqua-Zdrój, powołanej do budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego przy ul. Ratuszowej. Nie wie jeszcze, czy będzie mógł na prace na stadionie przeznaczyć część pieniędzy, które uda się wygospodarować z inwestycji mającej kosztować znacznie mniej niż wcześniej zakładano.

- Musi na to wyrazić zgodę bank, który udzielił nam kredytu. Być może zwrócę się o to, ale najpierw muszę mieć dokładne oszacowania - wyjaśnia.

W klubie liczą, że wszystko skończy się dobrze i zagrają w drugiej lidze na Ratuszowej.

- PZPN pytał nas, czy mamy uregulowane sprawy formalne, m.in. z ZUS-em i urzędem skarbowym. Kiedy usłyszeli, że tak, to stwierdzili, że to już połowa sukcesu - mówi Artur Torbus, dyrektor Górnika PWSZ. Liczy na to, że miasto chociaż z grubsza dostosuje stadion do wymogów ligi. A jeśli zadeklaruje niezbyt długi termin wykonania reszty prac, to powinni dostać licencję bez problemu. Torbus wyjaśnia, że na korzyść wałbrzyszan przemawia fakt, że są beniaminkiem. Ale decyzja będzie należała do komisji do spraw licencji klubowych drugiej ligi.

W Górniku myślą też o innych rozwiązaniach. - Byłoby to rozegranie pierwszych trzech spotkań na wyjeździe, albo uzyskanie zgody na grę w Trutnovie, bo tam znajduje się najbliższy stadion spełniający warunki. Rozmawialiśmy już z Czechami - dodaje Torbus.

Ale kibice są przeciwni. - Musimy grać w Wałbrzychu! Nie wyobrażam sobie, żeby jeździć na mecze do Czech - mówi Marcin, kibic Górnika.

Dla koszykarzy też zabrakło miejsca

W Wałbrzychu "przerabiano" już sytuację, kiedy drużyna z tego miasta nie mogła rozgrywać spotkań na własnym terenie.

Było to po awansie do ekstraklasy koszykarzy Victorii Górnika. Okazało się wówczas, że hala wałbrzyskiego OSiR-u nie spełnia wymogów. Ratunkiem stało się rozgrywanie spotkań ekstraklasy w Świebodzicach. Kibice często narzekali, ale jednak jeździli do sąsiedniego miasteczka. Ale z czasem przyjeżdżało ich tam coraz mniej. Kiedy po dwóch sezonach koszykarze spadali do pierwszej ligi, na ich meczach sala świeciła pustkami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto