Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad stu pracowników Wałbrzych International Production protestowało przed zakładem

Alina Gierak
spgw
spgw
Wcześniej pracownice firmy odzieżowej nie mogły dogadać się z pracodawcą w sprawie wypłaty dodatku stażowego. – To jest sztucznie wywołany zatarg – twierdzi Krzysztof Sochacki, właściciel zakładu.

Wcześniej pracownice firmy odzieżowej nie mogły dogadać się z pracodawcą w sprawie wypłaty dodatku stażowego.
– To jest sztucznie wywołany zatarg – twierdzi Krzysztof Sochacki, właściciel zakładu.
Jak tłumaczy, kupił firmę od syndyka. Nie było wówczas mowy o żadnych zobowiązaniach wobec pracowników. A tu nagle wyszła sprawa dodatków stażowych.
Walka o przetrwanie
– Obowiązywały w poprzednim układzie zbiorowym. Nie muszę ich wypłacać – twierdzi Sochacki.
Bożena Wtulich, szefowa związkowej Solidarności jest innego zdania.
– Toczymy już od dawna spór zbiorowy o te dodatki. Ludzie poszli do sądu, bo nie mieli innego wyjścia – mówi.
– To są dla nas duże kwoty. 100 złotych i więcej, każdej z nas się przyda. Nie zarabiamy kokosów, a pracujemy bardzo ciężko – zapewniają szwaczki.
Niemal każda z nich pamięta czasy świetności firmy. Dawne ZPO Wałbrzych zatrudniało blisko 600 osób. Panie szyły głównie mundury. Gdy rynek się załamał, zakład zaczął podupadać. Przekształcenie w spółkę pracowniczą nic nie dało.
– Uratowałem ich od całkowitej klęski – mówi Krzysztof Sochacki.
Kupił firmę, zatrudnił szwaczki, znalazł odbiorców. Szyje dla renomowanych firm.
– A ten rynek jest bardzo trudny. Każdy niepokój w zakładzie może spowodować utratę klientów – ostrzega właściciel.

Związkowiec na bruk
– Walczymy o uszanowanie prawa – mówi Bożena Wtulich.
A że nie jest przestrzegane, świadczy pozbawienie związkowej Solidarności pomieszczeń oraz wyrzucenie jej szefowej z pracy.
– Mam wypowiedzenie, nie mogę wejść do firmy. Gdzie mam załatwiać związkowe sprawy – pyta przewodnicząca.
– Chcę kompromisu i wierzę, że się dogadam ze związkowcami. Ale nie pod presją pikiet i publicznych protestów – mówi Krzysztof Sochacki.
– Nie mieliśmy już innego wyjścia. Nasza koleżanka ma wrócić do pracy, a my dostać dodatki stażowe. Takie są nasze warunki – twardo mówią szwaczki.

Konflikt narastał miesiącami. Szwaczki straciły cierpliwość, gdy szefowa związków zawodowych została zwolniona z pracy. Zorganizowały pikietę. – By o tym, jak źle się u nas dzieje było coraz głośniej – tłumaczy Maryla Korczyńska, jedna z pracownic

Pokój musi być Radosław Mechliński, szef Solidarności regionu wałbrzyskiego:

– Zgodnie z przepisami pracodawca ma obowiązek zapewnić związkom zawodowym pomieszczenie do prowadzenia działalności. Powinno być wyposażone w telefon i inne urządzenia techniczne. Jeśli w wyznaczonym lokalu trwa remont, jak to jest w przypadku tego zakładu, właściciel powinien związkowcom wskazać inne pomieszczenie. Ale musi ono być na terenie firmy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto