Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pouranowa sztolnia w Kowalach (HISTORIA)

Bożena Bryl
To miejsce, niegdyś okryte ściśle strzeżoną tajemnicą, jeszcze dziś kryje wiele zagadek. Tu wzdychają skały, a może uwięziony pod ziemią strumień... Tu meteor spełnia życzenia, pod warunkiem, że kierowane są dla bliskich. Tu można zobaczyć ametysty, czy granaty i czarnego moriona, który przywołuje, bądź odgania śmierć. Zakamarki pouranowej sztolni w Kowarach stale tchną magią.

Już Walonowie...
- Był wiek XII, kiedy pojawili się tutaj poszukiwacze skarbów z całej Europy - opowiada Barbara Badowska - Średniawa, lider trasy podziemnej kowarskiej sztolni. - Bo też było czego szukać. Strumienie obfitowały w perły rzeczne, a okolica - w złoto, srebro i minerały przeróżne. Poszukiwacze, nazywani przez siebie Walonami, interesowali się kryształami górskimi, agatami, granatami, chalcedonami...

Jeszcze dzisiaj można je tu spotkać. Potem najważniejsze stały się rudy żelaza. - A było to tak: Laurentus Angelus, jeden z Walończyków, tak się zezłościł bezowocnymi poszukiwaniami minerałów, że grzmotnął siekierą w skałę i siekiera do skały przywarła. Miał szczęście, bo żelazo było wtedy tak cenne jak złoto - dodaje.

... i Maria Skłodowska
W 1927 roku odkryto w rejonie Kowar złoża rud uranu. Trwały wówczas badania nad tym pierwiastkiem. Stąd otrzymywała próbki do badań Maria Skłodowska i inni naukowcy w całej Europie. Kiedy okazało się, że to także paliwo nuklearne, w czasie II wojny Niemcy zintensyfikowali wydobycie. Pozostawione przez nich w 1945 roku dokumenty mówią, że uran z Kowar miał być wykorzystywany do produkcji rakiet V-1 i V-2.

Tajemnica R-1
Kiedy po wojnie eksploatacją rudy uranowej zajęli się Rosjanie, rejon miasta zamknięto dla obcych. Wszystko, co działo się w kopalni, objęte było ścisłą tajemnicą. O tym, jak gospodarzą tam Rosjanie krążyły legendy. Ile stąd wywieziono rudy - do dzisiaj nie wiadomo. Podobno tyle, że kowarskim uranem mogli uzbroić ponad 200 głowic. W 1957 roku kopalnię przejęli Polacy, ale wyprodukowanie bomby wodorowej zmniejszyło zapotrzebowanie na uran. Sztolnie zaczęto zamykać. Potem Politechnika Wrocławska urządziła tu m.in. poligion doświadczalny dla górniczych brygad ratowniczych.

Dobry radon
Podczas drążenia góry Sulica, stwierdzono, że w jednym ze zboczy nie ma uranu, więc w tej sztolni urządzono magazyn materiałów wybuchowych. Ale był radon, leczniczo działający na schorzenia górnych dróg oddechowych, alergie, nadciśnienie i choroby kobiece. W 1983 roku powstało więc tutaj inhalatorium radonowe, którym zawiadowało cieplickie uzdrowisko. W pewnym momencie PPU Cieplice zabrakło pieniędzy na jego utrzymywanie. Inhalatorium zamknięto, a „klucze” przekazano gminie. Ta w 1995 roku sprzedała sztolnię prywatnej osobie, ale dalej nic się tam nie działo.

Jelenia Struga
Trzy lata później tym tajemniczym miejscem zainteresowało się dwóch przedsiębiorców - Wojciech Jabłoński i Marek Jankowski. - Odkupili sztolnię z przylegającym do niej terenem i zaczęła powstawać „Jelenia Struga”. Tajemniczą sztolnię udostępniono zwiedzającym, w pobliżu niej powstaje pensjonat i - w założeniu - tani hotel dla tych, którzy chcieliby skorzystać z leczniczych właściwości radonu.

Skarby ziemi
W sztolni jest zimno, ciemno i wilgotno. Przez pewien czas jedynym oświetleniem jest latarka przewodnika. Nagle rozbłyska światło, ukazujące dziwny kamień. - To prawdziwy meteoryt - mówi Barbara Badowska - Średniawa. - Ma tę właściwość, że spełnia życzenia, ale pomyślane nie dla siebie, tylko dla innych. Znowu ciemno i tajemniczo. Wtem wyłaniają się nieprzebrane skarby, mieniące się niespotykanymi barwami. Wielkie klejnoty wypełniają jaskinię. - To grota ametystów - wyjaśnia przewodniczka. - Za chwilę zobaczymy inne, równie piękne minerały, a może piękniejsze...

Oglądamy grotę górskich kryształów z czarnym morionem, którego niegdyś czarownicy używali do przywoływania, bądź odganiania śmierci. Potem grota agatowa, chryzoprazów... I miejsce mrożące krew w żyłach, gdzie licznik Geigera trzeszczy jak oszalały. - Nie ma niebezpieczeństwa - uspakaja Barbara Badowska - Średniawa. - Pozostało tu trochę śladowych ilości uranu.

Tajemnice
- Pewnie nigdy nie dowiemy się, dlaczego ten przodek zaminowano, ale go nie odstrzelono, tylko... zamurowano - mówi przewodniczka. - To bardzo dziwne. Z tego przodka wydrążono wąski tunel w głąb góry. Kiedy nad jego wejściem różdżkarze powiesili whadełko, to wychyliło się w jedną stronę i tak zostało, jakby było na drucie, a nie na nitce. A jeśli do tego tunelu się wejdzie, słychać głębokie westchnienia. Czy wzdychają kamienie, czy strumień uwięziony w skałach - nie wiadomo. Nie wiadomo też, dlaczego cięte róże w kaplicy świętej Barbary nie więdną przez długie tygodnie. Kwiaty w wazonie stoją przez miesiąc i wyglądają tak, jakby ogrodnik ściął je wczoraj...

Duchy nie płacą
Kowarskie sztolnie mają też swoje duchy. Co jakiś czas zlatuje się tu wszelka nieziemska brzydota. – W tym czasie organizujemy u nas podziemne forum tras turystycznych – mówi Sławek Adamski, szef kowarskich sztolni. - W kraju takich tras jest ponad 50 i naprawdę są one warte wypromowania. Zajmuje się tym m.in. stowarzyszenie, do którego należą także sztolnie kowarskie. Atrakcją forum jest zlot duchów podziemi. Zabawa przeznaczona dla wszystkich, którzy chcą w niej uczestniczyć. Jedynym warunkiem jest przeobrażenie się w gnoma, karła, wiedźmę czy białą damę – zaprasza Sławek Adamski. Wszystkie duchy, które pojawiają się na zlocie, nie płacą za zabawę ani grosza.

– No bo, czy widział ktoś ducha z pieniędzmi? – pyta Adamski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto